Scenario z Rap Mon'em ^-^
Wstałaś wściekła. Była sobota, siódma rano, a ktoś tak uporczywie ściąga cię z łóżka. Chciałaś zabić owego ktosia, ale szybko zmieniłaś zdanie. Dzwonił bowiem twój kuzyn - Park Jimin. Mimo, że byłaś Polką miałaś również korzenie w Korei.
- Oppa! - krzyknęłaś uradowana.
- Cześć_____! Co tam u ciebie? - zapytał wesoło chłopak.
- Mniejsza ze mną, gadaj co u ciebie. Dawno się nie odzywałeś. - powiedziałaś oskarżycielskim tonem.
- Wybacz, wybacz. Nie miałem zbyt dużo czasu. Ćwiczyliśmy i tym podobne...-przeciągnął zadowolony.
Wiedziałaś, że coś się stało. Znałaś go bardzo dobrze.
- Gadaj. - nakazałaś.
- Zawsze mnie przejrzysz, co nie? - zaśmiał się.
- Oppa... - jęknęłaś.
Nie lubiłaś na nic czekać. Nie lubiłaś również, gdy Jimin zostawiał cię w tej niepewności. A on uwielbiał cię drażnić.
- Dobra, dobra. Jesteś pewna, że jesteś gotowa? -zapytał.
Przez coś takiego jeszcze bardziej się niecierpliwiłaś.
- Tak, jestem. Mów. - popędziłaś go.
- Zadebiutuję w zespole. - odparł, a ciebie zatkało.
Wiedziałaś, że to było jego marzenie. Trzymałaś za niego kciuki. Skakałaś, jak pięciolatka gdy dowiedziałaś się, że został trainee. Wspierałaś go w każdy możliwy sposób. Na początku często do siebie dzwoniliście, ale potem jego trenigi zaczęły zajmować więcej czasu i kontakt się urwał. Nie miałaś mu tego za złe.
- T-Tak szybko? - po chwili wydukałaś. - Przecież to dopiero rok. - stwierdziłaś.
- Wiem, wiem. Ale akurat tak jakoś wyszło. - normalnie słyszałaś, że się uśmiecha.
- Gartuluję! - uśmiechnęłaś się chyba najszerzej, jak mogłaś.
- Ale to nie wszystko. - dodał po chwili.
- Co? - zaciekawił cię.
- Co byś powiedziała, na przyjazd do nas? - zapytał.
- Do was? Czyli, że do Korei? - nie dowierzałaś.
- Mmhmm. Chciałabyś? - zadał ponownie pytanie.
- Poważnie?! - twój głos przybrał głośniejszy ton.
- Yhym. - mruknął, a tobie zachciało się skakać z radości.
Po chwili jednak entuzjazm trochę opadł.
- A co ze szkołą? A rodzice? Nie będę mogła... - było słychać smutek w twoim głosie.
- Ciocia z wujkiem nie mają nic przeciwko, a rok szkolny u ciebie i tak się kończy. - stwierdził.
- Ciocia z wujkiem... Czyli rodzice już wiedzą? - zapytałam.
- Yhym, od wczoraj. - odpowiedział.
- Czemu ja dowiaduję się ostatnia, oppa? - powrócił oskarżycielski ton.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę. - powiedział słodko. - To przyjedziesz?
- No nie wiem, zastanowię się. - przybrałaś obojętny ton, na który Jimin zawsze się nabierał.
- Nie chcesz? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Chcę. - odparłaś. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Stęskniłaś się za mną? - zapytał z nutką nadziei w głosie. - Ja za tobą bardzo.
- Może. - powiedziałaś chichocząc.
- Dobra, ja kończę. Jeszcze będę dzwonił. Pa pa! - pożegnał się wesołym głosem.
- Pa, oppa. - zrobiłaś to samo, po czym rozłączyłaś się.
Opadłaś na łóżko twarzą do dołu. Uśmiechnęłaś się. Bardzo cieszyłaś się na tą podróż.
Tydzień później stałaś na lotnisku, oczekując na kuzyna, który miał cię odebrać. Usiadłaś na jednej z wolnych ławek. Rozglądałaś się w okół. Miałaś nadzieję, że Jimin zjawi się szybko...Jednak to nie on przyszedł cię odebrać. Zamiast niego pojawił się wysoki brunet z okularami przeciwsłonecznymi na nosie.
- ______? - zapytał, przyglądając ci się.
Skinęłaś głową.
- Jestem Kim Namjoon albo, jak wolisz Rap Monster, i również jestem członkiem zespołu. Dokładniej liderem. - przedstawił się.
Uśmiechnęłaś się.
Pasował na lidera. Byłaś ciekawa kim właśnie będzie osoba prowadząca cały zespół. Przez chwilę przeleciało ci przez głowę, że może Jimin, ale potem doszłaś do wniosku, że byłoby to niemożliwe. Nie potrafiłabyś sobie wyobrazić go jako lidera. Pewnie przez tą jego osobowość, która za każdym razem cię rozbrajała.
- Jimin miał cię odebrać, ale później doszedł do wniosku, że musi wszystko przygotować na twój przyjazd. - wyjaśnił. - Mam nadzieję, że nie czekasz za długo?
- Nie. Kilka minut temu wylądowaliśmy. - odpowiedziałam.
- To dobrze. Więc... Jedziemy? - zapytał, uśmiechając się lekko.
- Mmhmm. - mruknęłaś i ruszyliście.
Po niedługiej jeździe dotarliście na miejsce. Wyszłaś niepewnie z samochodu i przyjrzałaś się blokowi.
- Idziemy? - usłyszałaś głos Rap Monster'a, który stał przy tobie z twoją walizką.
Spojrzałaś na nią.
- Ja mogę sama... - przerwał ci.
- Co to to nie. - uśmiechnął się lekko. - Chodź, muszą już czekać.
Powiedział i ruszył naprzód. Ty zrobiłaś to samo. Po niedługim czasie znaleźliście się wewnątrz dormy. Tam czekała cię, można powiedzieć miła, niespodzianka. Wszyscy bardzo chcieli cię poznać.
- _____! - usłyszałaś głos Jimin'a, który od razu rzucił się na ciebie.
Odwzajemniłaś jego uścisk.
- Też się cieszę, że cię widzę, oppa. - uśmiechnęłaś się promiennie.
- Dobra, dobra. Koniec klejenia się do siebie. - powiedział, któryś z chłopaków, a my wykonaliśmy polecenie.
- Teraz moja kolej. - rzucił się na mnie właśnie ten, który kazał nam się odsunąć.- Jestem V. - przedstawił się, a reszta go ode mnie odciągała.
Jimin uwiesił na mnie swoje ramię i z uśmiechem zaczął przedstawiać resztę. Czułaś się wtedy trochę skrępowana. Mimo wszystko nagle otaczało cię siedmu chłopaków. No, sześciu. Jimin się dla ciebie nie liczył, bo był twoim kuzynem.
Zaśmiałaś się. Nie wierzyłaś, że naprawdę odczuwałaś przy nich coś takiego. Co prawda od twojego przyjazdu minęły dwa tygodnie, ale zdążyłaś się z nimi zaprzyjaźnić.
Siedziałaś właśnie na kanapie i skakałaś po kanałach, szukając czegoś co przykułoby twoją uwagę.Niestety nic takiego nie chciało się pojawić. Zespół wyszedł gdzieś i zostałaś tylko z Jungkook'iem.
- Noona, już od godziny przełączasz z kanału na kanał. Masz zamiar obejrzeć coś konkretnego? - zapytał maknae, który również był już znudzony.
- Nie bardzo. - odparłaś.
- Nudzi mi się. - stwierdził maknae.
- Mi też. - dołączyłaś się do niego.
- A czy kiedykolwiek wam się nie nudziło? - usłyszeliście czyjś głos.
Nie musiałaś się długo zastanawiać, do kogo należał. Rap Monster, jego głos potrafiłabyś rozpoznać chyba wszędzie. Teraz bardzo cieszyłaś się, że jest z tobą Jungkook. Nie wiedziałaś, jak miałabyś się zachować, gdyby maknae z tobą nie było.
Prawdy od siebie odrzucić nie mogłaś. Poczułaś coś do lidera. Reszta chłopaków, była dla ciebie przyjaciółmi, ale jeśli chodziło o Rap Mon'a, wiedziałaś, że jest inaczej.
- Gdzie byłeś? - zapytał maknae.
- Musiałem wyjść na chwilę do wytwórni. - odparł i usiadł na fotelu obok kanapy. - Co robicie?
- Nudzimy się. - odpowiedział Jungkook.
- Interesujące zajęcie. - mruknął lider.
- Wychodzę. - oznajmił maknae, wstając nagle.
- Gdzie? - wyrwałaś się, lekko spanikowana.
Zawsze unikałaś sytuacji sam na sam z liderem. Nie potrafiłabyś się normalnie zachowywać. Najlepsze było to, że maknae o tym wiedział. Byliście w podobnym wieku, nawet jeśli byłaś trochę starsza. Zorientował się o twoich uczuciach do Namjoon'a naprawdę szybko. I od tamtego momentu ciągle namawiał cię do wyznania liderowi prawdy.
Spojrzałaś na czarnowłosego błagalnie. Jednak on uśmiechnął się przepraszająco.
- Potrenować. Jestem pewny, że znajdę tam, któregoś z hyung'ów. - stwierdził.
Kilka minut później wyszedł. Naprawdę miałaś ochotę go zabić. Między wami nastąpiła niezręczna cisza.
- Chcesz gdzieś wyjść... Może? - zapytał, patrząc na ciebie niepewnie.
I co niby mam mu odpowiedzieć?
- Mmhmm. - mruknęłaś. - Masz jakieś pomysły? - zapytałaś.
Na szczęście twoja gra aktorska była na najwyższym poziomie.
- Na pewno coś lepszego od siedzenia tutaj. - odparł, uśmiechając się lekko.
- Okay. Tylko jeszcze pójdę do toalety. - wyszłaś szybko z pomieszczenia.
Skierowałaś się do łazienki i szybko się z niej zamknęłaś. Obmyłaś twarz wodą. Byłaś czerwona. Dobrze, że szybko przyszłaś do łazienki. Przynajmniej Rap Monster nie zauważył wyrazu twojej twarzy. Po chwili wróciłaś i wyszliście. Spacerowaliście po ulicach miasta. Było to o wiele lepsze niż nudzenie się w domu. W dodatku byłaś z Rap Mon'em, mimo wszystko cieszyłaś się z jego obecności. Mogłaś spędzić z nim trochę czasu.
"Staliście" przed pasami, oczekując zielonego światła. "Staliście" czyt. wszyscy stali, a ty ruszyłaś przed siebie prosto pod koła jadącego samochodu. Na szczęście lider zdążył pociągnąć cię w tył, dzięki czemu nie wylądowałaś pod kołami... A na Rap Monsterze. Mimo wcześniejszej sytuacji zagrożenia życia, teraz miałaś w głowie tylko ciało chłopaka, które przylegało do twojego. Na dodatek mocno cię obejmował, co jeszcze bardziej ograniczyło kontakt ze światem zewnętrznym.
- ______, czy ty w ogóle myślisz?! A może jesteś ślepa?! - wyrwał cię z zamyślenia wkurzony głos chłopaka.
Zrobiłaś się jeszcze bardziej czerwona. No cóż, twoja gra aktorska chyba osiągnęła jakiegoś rodzaju limit.
- Prze...Przepraszam. - wydukałaś.
Lider westchnął.
- Nie przepraszaj. - odparł, wstając wraz z tobą.
Puścił cię, a ty zapragnęłaś jego ponownego uścisku.
- Nie powinienem na ciebie krzyczeć... To...
- To nic. Często zdarzają mi się podobne wypadki i przyzwyczaiłam się. - uśmiechnęłaś się niepewnie.
- Tak, tak. - odwzajemnił twój gest, czochrając cię po włosach.
Po chwili spoważniał.
- Taka jesteś lepsza, nie musisz przy mnie udawać. - stwierdził.
Wyglądał jednak jakby powiedział coś czego nie powinien. Nie byłaś pewna dlaczego, ale wolałaś udawać, że nic nie słyszałaś.
Po kilkunastu minutach wróciliście do dormy.
Przeciągnęłaś się w łóżku. Minęły dwa dni od twojego wypadku z Rap Monster'em. Prychnęłaś, przypominając sobie owy dzień. Obróciłaś się na bok, po czym dostałaś zawału i spadłaś z łóżka.
- Oppa! - ryknęłaś, na wijącego się ze śmiechu, Jimina.
- Nie widziałaś... swojej... miny. - ledwo wypowiedział te słowa.
Zacisnęłaś zęby, po czym zepchnęłaś go z łóżka.
- Jaka energiczna. Tylko go nie uszkodź. - usłyszałaś, śmiejącego się, lidera.
Spojrzałaś w stronę drzwi, w których stał chłopak. Chwilę później jednak sobie poszedł.
- _______, zrobisz coś dla mnie? - zapytał Jimin, opierając się o ciebie.
- Jestem śpiąca, daj mi spać. - oznajmiłaś i ruszyłaś w stronę łóżka.
- O, nie, nie, nie. - zniknął ci grunt pod stopami.
Pisnęłaś cicho. Wisiałaś teraz na ramieniu Jimina.
- Oppa! - jęknęłaś.
- Słucham? - nawet w jego głosie było słychać, że się uśmiecha.
- P...Postaw mnie. - wyjąkałaś.
Wiedziałaś, że teraz zacznie się szantaż.
- Nie wiem, czy mi się to opłaca. - zaczął.
- Co mam zrobić? - zapytałaś.
Zaśmiał się cicho i wyniósł cię z pokoju. Po chwili znaleźliście się w salonie. Chłopak rzucił cię na kanapę, na której na szczęście nikogo nie było.
- Wie ktoś, ile dostanę za zabójstwo z premedytacją? - zapytałaś wkurzona, a odpowiedział ci śmiech całej siódemki.
- Dobra, a tak na poważnie, to po co mnie tu przywlekłeś, oppa? - zapytałaś Jimina.
Uśmiechnął się podstępnie i podszedł do siedzącego na podłodze Sugi. Przeglądał jakieś płyty.
- Zobaczysz. - powiedział z dziwnym uśmieszkiem.
- Co oni odwalają? - zapytałaś maknae.
- Będziemy coś oglądać. Tyle wiem. - odparł, wzruszając ramionami. Chyba nie był w humorze.
- Dużo. - jęknęłaś.
- Może powiecie co oglądamy? - zapytał lider, który usiadł obok ciebie.
- Coś bardzo interesującego. Spodoba ci się, _____. - i znowu ten głupi uśmieszek.
- Oppa... - jęknęłaś ponownie.
- Okay. Idę po przekąski z kuchni, a ty już włączaj. - polecił Suga, Jimin'owi.
Po chwili wszyscy siedzieliśmy w ciszy, jedząc i oglądając film. Tytuł wydał ci się znajomy, ale nie rozpoznałaś go od razu. Dopiero po jednej z "ciekawszych scen" zrozumiałaś co to za film. Był to jeden z horrorów, które Jimin uwielbiał ci puszczać. Sama nie wiedziałaś czemu nie rozpoznałaś tego filmu na początku. Ale to chyba przez osobę, która siedziała obok ciebie.
Wystraszona wtuliłaś się w Rap Mon'a, siedzącego przy tobie. Było ciemno, a ty nie wydałaś w siebie żadnego pisku ani nic w tym stylu, więc nikt tego nie zauważył, bo wszyscy w skupieniu oglądali film. Nikt oprócz lidera, rzecz jasna.
Orientując się, co robisz, chciałaś się odsunąć, ale... Ku twojemu zdziwieniu lider objął cię mocno.
- Nie musisz się bać. - wyszeptał ci do ucha.
Jego ton zawierał w sobie dużo czułości. Przez całą tą sytuację twoje serce zaczęło bić szybciej.Odsunęłaś się od niego, przesuwając się na drugi koniec kanapy. Wiedziałaś, że nie możesz pozwalać sobie na coś takiego, jak przed chwilą. Nic nie zmieniało fakt, że ci się to podobało. Wiedziałaś, że nic do ciebie nie czuje i robi to z grzeczności, więc zgadzanie się na to raniło by cię jeszcze bardziej.
Wstałaś bezszelestnie i udałaś się do swojego pokoju. Usiadłaś na łóżko, potem krążyłaś po pomieszczeniu, aż w końcu stałaś przed oknem i wpatrywałaś się w księżyc. Usłyszałaś ciche pukanie, a po chwili ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłaś się i zauważyłaś Namjoon'a. Szybko skierowałaś wzrok z powrotem na okno. Podszedł do ciebie.
- Spójrz na mnie. - polecił.
- Nie chcę. - odparłaś szybko.
- Spójrz na mnie. - polecił po raz kolejny ze spokojem.
- Nie chcę. - powtórzyłaś.
- Dobrze. W takim razie powiedz mi czemu się tak zachowujesz? - zapytał.
- Zachowuję się normalnie. - mimo tego, jak dobrze potrafiłaś grać, głos ci zadrżał.
- Nie. Przynajmniej nie w stosunku do mnie. - odparł.
- Zachowuję się normalnie. Nie wiem o co ci chodzi. - powiedziałaś i chciałaś go wyminąć, ale złapał cię za rękę.
Zatrzymałaś się. Poczułaś, że twoja robi się czerwona.
- P-Puść mnie. - zająknęłaś się.
- Nie chcę. - ścisnął twoją dłoń mocniej.
- Puść. - powtórzyłaś.
- Nie chcę. - przedrzeźniał cię?
Przyciągnął cię do siebie i przytulił mocno. Nie wiedziałaś, co masz zrobić. Chciałaś go od siebie odepchnąć, ale był silniejszy.
- Pu-Puść...- powiedziałaś.
- Nie puszczę. - odparł.
- Ja nie chcę... Nie chcę, żebyś się tak zachowywał nic do mnie nie czując... - wypaliłaś, robiąc się jeszcze bardziej czerwona.
Zanim jednak zdążyłaś się z tego wytłumaczyć, Rap Mon zaczął mówić.
- Kto powiedział, że nic do ciebie nie czuję? - zapytał.
- Bo nie czujesz... - odparłaś cicho.
- Więc wiesz lepiej ode mnie? - zapytał ponownie, odsuwając cię trochę od siebie i patrząc ci w oczy.
Spuściłaś wzrok, jednak lider uniósł twój podbródek i tym samym skazał cię na kontakt wzrokowy. Czułaś jedynie, jak z chwili na chwilę stajesz się coraz to bardziej czerwona.
- Kocham cię. - wypowiedział i puścił cię, odsuwając się kawałek, jakby czekał na twoją reakcję.
- Mówiłeś... że mnie nie puścisz... - powiedziałaś bardzo cicho.
Zauważyłaś jedynie szeroki uśmiech chłopaka, bo czym wylądowałaś w jego ramionach. Uśmiechnęłaś się lekko i wtuliłaś się w niego. Spojrzeliście na siebie. Powoli zaczęliście się zbliżać. Wasze usta dzieliły milimetry. Czułaś jego oddech...
- Gołąbeczki! Publiczność wam nie przeszkadza? - usłyszeliście głos Jimin'a i odsunęliście się od siebie w szybkim tempie.
Przed wami bowiem stała cała szóstka, która patrzyła na was, jakby oglądali jakiś film.
Tydzień później BTS (bo tak się zwali) mieli debiut, a po kolejnym, ty musiałaś wracać do Polski.
Nigdy nie zapomnisz wakacji, które zmieniły całe twoje życie. W końcu nie każdy jest dziewczyną idola.
________________________________
Scenariusz jako taki, ale pisany o własnych siłach. ^-^ Mam nadzieję, że nie jest tak zły, jak ja sądzę xD Dobra, narzekać nie będę, ważne, że jest ;3
Tak jak wcześniej mówiłam, zamykam kolejkę na te trzy dni :( Przepraszam. Oby nikt nie był na nas zły ^-^"
Tkwię w nadziei, że przez te trzy dni uda mi się napisać choć jeden scenario z zamówienia :>
Tak jak wcześniej mówiłam, zamykam kolejkę na te trzy dni :( Przepraszam. Oby nikt nie był na nas zły ^-^"
Tkwię w nadziei, że przez te trzy dni uda mi się napisać choć jeden scenario z zamówienia :>
~YooRa
Jimin jako mój kuzyn *___*
OdpowiedzUsuńAah~ Rap Mon był taki słodki na scenie z horrorem omnomnom
Czekam na pierwszego zamówionego scenariusza (mam nadzieję że to będzie ten z D.O ^^)
Weny~ !!!
Kyaaa ;*** taki słodki Rap Mon ♡ Jimin boski ♡ bardzo mi sie podoba oby tak dalej ;** !!
OdpowiedzUsuńOmomom świetny scenariusz :3
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z tych scenariuszy, do których się powraca ❤
OdpowiedzUsuńAweeeeeee~~ (❁´▽`❁). Tak mało jest scenariuszy, które mi się spodobają. Ten jest tak słodki, że dostaje cukrzycy. Ah, za dużo cukru, ten Suga...
OdpowiedzUsuńNamjoon jest moim drugim ukochanym z BTS. Pierwszy jest Jimin. Dziwnie było mieć go za kuzyna, jednak scena z przebudzeniem sprawiła, że brałabym takie kuzyniątko, oj brała B))
Udany scenariusz, wrócę tutaj ~