wtorek, 13 stycznia 2015

D.O (EXO-K) - Kim jest Do Kyung Soo? (2/???)

    
D.O dla Kyane

      Westchnęłaś pod nosem.
       Minął tydzień od waszego ostatniego spotkania. Kyung Soo nie było ani w szkole ani w kuchni. Zastanawiało cię co się stało. A jeszcze bardziej zastanawiało cię dlaczego tak bardzo cię to interesuje.
Zeszłaś na dół, do kuchni. Weszłaś do pomieszczenia. Jeden z kucharzy uśmiechnął się do ciebie szeroko.
- Coś się stało, ______? - zapytał.
- Pracował tu taki chłopak, Kyung Soo... Coś się z nim stało? - zapytałaś.
- Ahh, Kyung Soo. Zajmuje się chorym braciszkiem. - odpowiedział.
- Byunghun'em?
- Znasz go? - zapytał lekko zdziwiony.
- Można tak powiedzieć. - odparłaś i doszłaś do wniosku, że znalazłaś dobrą chwilę, by dowiedzieć się czegoś o brunecie. - I właśnie, powiesz mi coś więcej o Kyung Soo?
- A czemu cię to tak nagle interesuje? - zapytał Junsu. - I czemu nie zwrócisz się z tym do niego?
- Bo interesuje. I chcę się tego dowiedzieć od ciebie. - wystawiłaś mu język. - Powiesz mi czy nie?
- Co byś chciała wiedzieć? - spojrzał na ciebie ciekawy.
- Wszystko.
      Tak jak poprosiłaś Junsu powiedział ci to, co wiedział o chłopaku, śmiejąc się przy tym pod nosem. Zastanawiał się czemu tak bardzo interesujesz się Kyung Soo. Udawałaś również, że nie słyszysz innych jego uwag pod względem tego, czy przypadkiem się nie zakochałaś.
     Niby Junsu powiedział ci wszystko co o nim wiedział, ale to i tak było mało. Dowiedziałaś się od niego jedynie, że pracuje tu, bo nie pochodzi z tak bogatej rodziny, a w szkole uczy się przez stypendium. Oraz tego, że nienawidzi bogatych, rozpieszczonych gnojków... takich jak ty. Co w sumie wyjaśniło ci jego zachowanie, względem ciebie.
      Stwierdziłaś, że chyba dogadanie się z nim będzie o stopień trudniejsze niż myślałaś. Niezbyt interesowało cię z jakiej jest rodziny i nie zwracałaś na to uwagi. Jednak najwidoczniej on tak i jego nastawienie do ciebie na pewno szybko nie uległo by zmianie. Tylko co niby miałabyś zrobić by to zmienić? By zaczął cię jakoś bardziej tolerować? I co by... Ale po co w ogóle o tym myślałaś? Niby czemu miałabyś próbować przekonać do siebie kogoś, kto zachowuje się w stosunku do ciebie w taki sposób? Od razu wrzucił cię do worka z innymi, więc czemu miałoby ci zależeć na tym jak cię postrzega? Nie wiedziałaś, po co zaczęłaś się nad tym zastanawiać.
      Stwierdziłaś jednak, że odwiedzić go możesz. W sensie Byunghun'a. W końcu miałaś jego misia.
- A wiesz może, gdzie mieszkają? - zapytałaś nagle, przerywając Junsu odpowiedź.
- Wiem. - powiedział. - To też cię interesuje?
- Chciałabym odwiedzić małego. I mam jeszcze coś co należy do niego i chcę mu to oddać. - uśmiechnęłaś się.
- Nie wiem... czy to dobry pomysł, byś tam szła. - zajął się przecieraniem blatu.
- Czemu?
- Po drodze jest kilka nieciekawym ulic... To niebezpieczne. Coś mogłoby ci się stać. - odpowiedział.
- Junsuu~
- Mówię poważnie. Jeśli coś ci się stanie-
- Daj spokój. Potrafię o siebie zadbać. - odparłaś.
- Twój ojciec mnie zabije, jeśli dowie się, że tam poszłaś i, że ja ci o tym powiedziałem i-
- Więc mnie tam zaprowadź. - poleciłaś.
- Nie mogę. Muszę pracować. - powiedział.
- Junsu~
       Użyłaś swojego niezawodnego aegyo, mimo że nie lubiłaś go używać.
       Chwila wahania. Jakieś pół godziny gadania, żebyś uważała, że masz nie próbować nawet wracać sama, itp. Dopiero po tym uzyskałaś to czego chciałaś. Junsu zapisał ci adres na kartce. Wzięłaś go i ruszyłaś na przystanek. Autobus przyjechał po chwili. Nie miałaś zamiaru jechać tam limuzyną. Wsiadłaś do pojazdu, który ruszył. Po niedługim czasie dotarłaś na przystanek najbliższy adresowi Kyung Soo. Musiałaś przejść kilka ulic. Powoli robiło się ciemno, ale jakoś cię ten fakt nie zniechęcał. Ruszyłaś w odpowiednim kierunku, trzymając kartkę w ręku.
      Mijając powoli jakieś niezbyt ciekawe budynki, słyszałaś dziwne odgłosy. Na dodatek od dłuższego czasu miałaś wrażenie, że ktoś za tobą idzie. Gdy jednak się obracałaś nikogo nie widziałaś. Westchnęłaś po raz kolejny i przestałaś zwracać na to uwagę... Do czasu.
      Poczułaś ucisk na nadgarstku. Natychmiast użyłaś chwytów, których nauczył cię kiedyś jeden z ochroniarzy, bo nie chciał aby coś ci się stało. Reagowałaś szybko. Miałaś niezły refleks, więc nie miałaś najmniejszych problemów z opanowaniem ruchów.
      Unieruchomiłaś przeciwnika, przygniatając go kolanami do ziemi. Powoli wykręcałaś jedną z jego dłoni.
- Yah! ______, to boli. - usłyszałaś znajomy głos.
      Spojrzałaś na niego trochę zdziwiona.
- Kyung Soo?
- Nie, Święty Mikołaj. Złaź. - nakazał.
       Zeszłaś z niego posłusznie. Brunet podniósł się z ziemi i otrzepał.
- Co ty tu robisz? - zapytał chyba zirytowany.
- Właśnie się do ciebie wybierałam. A raczej do Byunghun'a. Jest chory, prawda? - upewniłaś się.
- To nie twój interes. A poza tym szłaś w złą stronę. - powiedział.
- Serio? - spojrzałaś na kartkę. - Junsu napisał mi, że... - brunet zabrał ci ją.
- Mój dom ma numer 15, nie 5. - odparł. - Junsu zawsze go myli. I po co ci mój adres?
       Wyciągnęłaś z torby misia.
- To Byunghun'a... Skąd to masz? - zapytał.
- Zgubił to wtedy na przystanku. - odpowiedziałaś.
- Kyung Soo. - usłyszałaś głos jakiejś kobiety, która pojawiła się za plecami bruneta. - Kto to? - spojrzała na ciebie.
- To jest-
- Noona! - mały Byunghun nie wiadomo skąd pojawił się przed tobą, pokazując swoje ząbki.
       Kucnęłaś, a chłopiec od razu się w ciebie wtulił.
- Mam coś twojego maluchu. - pokazałaś malcowi misia, na co ten uśmiechnął się szeroko.
       Chwycił go i ponownie się w ciebie wtulił. Podniosłaś go i spojrzałaś na Kyung Soo.
- Noona? - kobieta spojrzała na ciebie, a później na bruneta. - To twoja dziewczyna?
- W życiu! - zaprzeczył szybko.
- W takim razie..?
- Znamy się ze szkoły. - odparłaś.
- Kyung Soo, mówiłeś, że nie masz przyjaciół w szkole. - powiedziała kobieta.
- To nie jest moja przyjaciółka. - spojrzał ciebie z pogardą. - To córka mojego szefa.
- Ooo! - uśmiechnęła się do ciebie szeroko. - Miło cię poznać. Właśnie wracamy do domu. Może chciałabyś wpaść?
- Chęt-
- Umma! - brunet spojrzał na nią błagalnie, przerywając ci. - Nie ma potrzeby zapraszać jej do na-
- Ale bez dyskusji. - przerwała mu kobieta. - Chcę ją poznać, to twoja koleżanka. Do tego Byunghun tak łatwo się od niej nie odklei.
- To nie jest moja kole-
- Masz na imię ______, prawda? - zapytała kobieta z ciepłym uśmiechem.
- Tak, skąd pani wie? - odpowiedziałaś jej pytaniem.
- Wiem dużo rzeczy. - zaśmiała się cicho. - A ty może byś już z niej zszedł, co? - zmierzwiła malcowi włosy. - Musi ci być ciężko, lekki to on nie jest.
- Nie, jest dobrze. - uśmiechnęłaś się.
- Na pewno?
- Ne. - potwierdziłaś.
- No to dobrze. - powiedziała. - Idziemy?
       Wraz z Byunghun'em skinęliście głowami. Kyung Soo szedł obok ciebie z niezbyt zadowoloną miną. No, ale cóż. Ty nie miałaś na co narzekać.

_____________
Chongmal mianhamnida!
Obiecywałam drugą część wieki temu, a dopiero teraz się pojawia TT-TT Jestem okropna... ^-^"
Cóż... mogę jedynie mieć nadzieję, że się podoba oraz, że będziesz miała cierpliwość, Kyane. :/
Liczę na Wasze opinie ^-^
Aaaa, no i najważniejsze. Naprawdę dziękujemy za ponad 10 tys. wyświetleń~ :D Szybko przyszło :D Nie spodziewałyśmy się xD Jeszcze raz dziękujemy i liczymy na to, iż nas nie opuścicie :D ...oraz, że będziecie mieli do mnie duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo cierpliwości ^-^"

 ~YooRa

Obserwatorzy