sobota, 11 października 2014

V (BTS) - Przyjaciel

  

V, który zajął drugie miejsce w konkursie "DANGER"

        Prychnęłaś pod nosem i trzasnęłaś drzwiami od sypialni. Tego było za dużo. Pojedyncze łzy spłynęły po twoich policzkach. Wyszłaś z mieszkania. Słyszałaś wołanie za sobą, ale miałaś to gdzieś. Zbiegłaś ze schodów i opuściłaś blok, w którym dotychczas mieszkałaś. Wręcz idealne określenie. Nie miałaś zamiaru mieszkać z nim po tym co ci zrobił. A raczej zrobili oboje...
Wyjeżdżasz na dwa dni, a co zastajesz na powitanie? Twojego chłopaka w łóżku z twoją „najlepszą przyjaciółką”. Jaki słodki i uroczy obrazek. Miałaś ochotę się śmiać. Z własnej głupoty. Obdarzyłaś ich zbyt wielkim zaufaniem i tyle. Zastanawiałaś się tylko od kiedy to trwało.
 Lało jak z cebra. Jednak w aktualnej chwili, nie interesowało cię to, że zmokniesz. Potem zaczęłaś zastanawiać się gdzie się podziejesz. Po jakiejś godzinie w końcu coś zdecydowałaś. Byłaś już całkowicie przemoczona, a deszcz padał coraz mocniej. Westchnęłaś. Nie chciałaś być jeszcze bardziej mokra, jeśli tak się w ogóle dało. Wstałaś z ławki, na której siedziałaś. Miałaś jedno wyjście, jeśli nie chciałaś wracać do tamtego mieszkania. Ruszyłaś w stronę domu jedynej osoby, która w żaden sposób nigdy cię nie zraniła i zawsze chciała jak najlepiej. Miałaś nadzieję, że przygarnie cię chociaż na jedną noc...
Stanęłaś pod drzwiami swojego jedynego przyjaciela i wcisnęłaś guzik, po czym usłyszałaś znajomą melodyjkę. Chwilę później ujrzałaś również znajomą, wesołą twarz, na której zaczął malować się szok.
No tak... Kiedy ostatni raz się widzieliście? Chyba wtedy kiedy zaczęłaś mieszkać z Min Hyuk'iem. Wtedy Tae Tae zerwał z tobą kontakt. Nienawidził twojego chłopaka. Był przeciwny temu związkowi, tak samo jak mieszkaniu z tym osobnikiem. Mówił ci, jaki jest Min Hyuk, ale ty wolałaś to olać, bo przecież się kochacie. Nic więcej się nie liczy... Miałaś ochotę skoczyć z mostu, przez swoją głupotę. Po twoich policzkach ponownie spłynęły łzy.
- Wejdź. - odparł, otwierając szerzej drzwi.
Posłusznie weszłaś do środka. Chłopak przyglądał ci się uważnie. Po chwili przyciągnął cię do siebie i przytulił mocno.
- Pabo... - powiedział lekko podniesionym tonem, po czym objął cię jeszcze mocniej. - Mówiłem ci... - odparł łagodniej.
Wtuliłaś się w niego, pozwalając łzom płynąć. Emocje, mimo wszystko, wzięły nad tobą górę.
- Przepraszam. - odparłaś, cicho łkając.
- Za co ty mnie przepraszasz? - zapytał, głaszcząc cię po głowie. - To ty teraz masz złamane serce...
Po dłuższej chwili odsunęliście się od siebie.
- Aigoo, cała przemoczona... Coś ty robiła na dworze, kiedy tak leje? - zapytał.
- No bo nie chciałam wracać... tam. No i nie miałam co ze sobą zrobić. - odparłaś, ścierając łzy z policzków.
- Czemu od razu nie przyszłaś do mnie? - spojrzał na ciebie z wyrzutem.
- Bo... Nasze stosunki... I ja nie chciałam... - zaczęłaś się plątać.
- Pabo. - starł kciukiem ostatnią łzę z twojego policzka. - Bez względu na to co się działo między nami przez ostatnie tygodnie... Jestem twoim przyjacielem, zawsze możesz do mnie przyjść. - spojrzał ci w oczy. - Rozumiesz?
Skinęłaś głową.
- Ano... Tae Hyung? - spuściłaś wzrok.
- Hm?
- Mogłabym zostać u ciebie na noc? - zapytałaś. - Obiecuję, że tylko jedną. - dodałaś szybko.
Chłopak zaśmiał się.
- Możesz zostać tak długo, jak będziesz chciała. - powiedział. - A teraz idziesz wziąć kąpiel, bo się przeziębisz.
Skinęłaś głową. Weszliście do salonu.
- Dam ci jakieś rzeczy do spania, a te trzeba wysuszyć. - odparł. - Poczekaj chwilę. - ruszył do swojej sypialni.
Po niedługiej chwili wrócił do ciebie. Uśmiechnął się, podając ci ubrania.
- Pamiętasz jeszcze, gdzie jest łazienka, prawda? - zapytał.
- Tak, dzięki. - odparłaś, uśmiechając się blado.
- Yah, uśmiechnij się normalnie. - pociągnął cię za policzki.
- Uśmiecham się normalnie. - odparłaś, ściągając z twarzy palce chłopaka.
- Względnie.
- Normalnie. Widzisz? - wyszczerzyłaś zęby.
       V, bo również tak na niego mówiłaś, zmierzwił ci włosy.
- Lepiej idż się już kąpać. - lekko pchnął cię w stronę łazienki.
- Idę, idę. - odparłaś i otworzyłaś drzwi do owego pomieszczenia.
Twoja kąpiel nie trwała zbyt długo. Wysuszyłaś biernie włosy, by nie zostały całkowicie mokre. Ubrałaś rzeczy, które dostałaś od Tae Hyung'a. Niedługo później wyszłaś z łazienki. Skierowałaś się do salonu. Chłopak siedział na kanapie, oglądając jakieś show. Uśmiechnął się do ciebie.
- Musisz być zmęczona. - odparł.
- Trochę. - potwierdziłaś.
- Odpowiada ci spanie w moim łóżku? - zapytał z uśmiechem.
- Nie odpowiada. - odparłaś, a ten spojrzał na ciebie ze zdziwieniem na twarzy. - A gdzie ty będziesz spał?
- No, na kanapie. - odpowiedział.
- Ja będę spać na kanapie. - oznajmiłaś.
- Nie dam ci tu spać.
- Czemu zawsze musisz wszystko utrudniać? - zapytałaś.
Rozłożył się na kanapie i nakrył się kocem, który musiał wcześniej sobie przygotować. Udawał, że śpi.
- Jak dziecko. - odparłaś i podeszłaś do kanapy. - Tae Tae, no weź, złaź. Chcę się położyć.
Odwrócił się do ciebie plecami.
- Kim Tae Hyung, wiem, że nie śpisz. Przestań udawać! - tyknęłaś go palcem w plecy.
Ten, jak na zawołanie, zaczął chrapać. Usiadłaś na podłodze.
- Yah! - szturchnęłaś go lekko. - Tae Tae... - jęknęłaś.
Od tamtej pory cały czas dźgałaś go w plecy. Po jakimś czasie chłopak w końcu obrócił się do ciebie.
- Nie dasz mi spać? - zapytał lekko zachrypniętym głosem.
- Na pewno nie tutaj. - odpowiedziałaś.
V westchnął. Podniósł się z kanapy. Ty również wstałaś.
- W takim razie, śpimy razem. - odparł, ciągnąc cię za sobą do sypialni. - Jesteś na mnie skazana. - dodał.
- Przeżyję. - odparłaś z uśmiechem.

Wstaliście rano. Znaczy Tae Tae wstał. Ty miałaś zamiar jeszcze pospać.
- Wstawaj, śpiochu. - szturchnął cię lekko. - Zrobiłem śniadanie.
Odwróciłaś się w jego stronę. Uśmiechał się szeroko, w rękach trzymając tacę z posiłkiem. Uśmiechnęłaś się i przeniosłaś do pozycji siedzącej. Podał ci tacę z twoimi ulubionymi naleśnikami.
- Dziękuję. - odparłaś z uśmiechem.
- Nie ma za co. - wyszczerzył się.
Jadłaś je, co chwilę się uśmiechając. Tae rozśmieszał cię na różne sposoby. Niestety na próżno. Przecież musiałaś zabrać dzisiaj swoje rzeczy z mieszkania byłego chłopaka. Nie wiedziałaś nawet gdzie się podziejesz. Nie chciałaś siedzieć Tae Hyung'owi na głowie. Musiałaś zabrać swoje rzeczy i coś sobie znaleźć.
Po posiłku poszłaś do łazienki. Po skończeniu porannej toalety i przebraniu się z powrotem w swoje rzeczy, wyszłaś z niej.
- Idę na chwilę do sklepu. - zmierzwił ci włosy. - Dasz sobie sama radę?
- Nie mam pięciu lat, Tae. - odpowiedziałaś mu tym samym.
- Może nie oficjalnie. - wystawił ci język. - Ale mentalnie jak najbardziej.
- Chyba ty. - również wystawiłaś mu język.
Patrzył na ciebie uważnie, po czym spoważniał. Zbliżył się do ciebie. Objął cię mocno. Lekko się zdziwiłaś taką szybką zmianą zachowania.
- Kiedy wrócę, pójdziemy po twoje rzeczy. - powiedział. - Jeśli myślałaś o pójściu tam samej, to o tym zapomnij.
- I mam u ciebie zostać, ta? - zapytałaś.
- Tak, zostaniesz u mnie. - odparł.
- Nie chcę ci siedzieć na głowie. - odparłaś. - I tak już dużo dla mnie zrobiłeś, przyjmując mnie na tę noc.
- Jestem twoim przyjacielem, tak? - spojrzał ci w oczy. - Mówiłem, możesz tu zostać ile chcesz.
- Nie chcę ci przeszkadzać. - odparłaś.
- Nie będziesz mi przeszkadzać. - odpowiedział.
Westchnęłaś.
- Jesteś tego pewien? - zapytałaś, patrząc na niego uważnie.
- Tak. Jestem twoim przyjacielem, więc jak mógłbym cię teraz stąd wyrzucić? Za bardzo bym się o ciebie martwił. - uśmiechnął się.
- Dziękuję. - odparłaś i przytuliłaś go. - Za wszystko.
- Nie musisz mi dziękować. - zaśmiał się cicho. - To ja dziękuję, że do mnie przyszłaś. Nawet nie wiesz, jak bardzo za tobą tęskniłem.
- Ja za tobą też. - powiedziałaś.
Pogłaskał cię po głowie. Odsunęliście się od siebie. Tae Tae znów uśmiechnął się.
- To poczekaj na mnie, zaraz wracam. - odparł i otworzył drzwi.
- Czekam. - uśmiechnęłaś się.
Tae wyszedł, a ty usiadłaś na kanapie i włączyłaś sobie telewizor. Nic lepszego do roboty nie miałaś. Posprzątałabyś, ale V wszystko już zrobił. Westchnęłaś. Zajęłaś się skakaniem po kanałach. Po dłuższym czasie zaczęłaś zastanawiać się gdzie jest Tae Hyung. Miał zaraz wrócić, a nie było go co najmniej godziny. Usłyszałaś dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłaś się i ruszyłaś w stronę przedpokoju. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy rozcięcie w prawym kąciku ust przyjaciela.
- Yah! Co ci się stało? Biłeś się? - podbiegłaś do niego i przyjrzałaś się wardze.
- Wywróciłem się tylko. - odparł.
- Jasne. - spojrzałaś na niego. - Czemu kłamiesz?
- Nie kłamię. Wywróciłem się. - minął cię.
- Tae Hyung! -  pociągnęłaś go za nadgarstek.
- Hyo Rin, przywiezie twoje rzeczy wieczorem. - powiedział cicho, nie patrząc na ciebie.
Kiedy usłyszałaś imię „przyjaciółki” spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Co u niej robiłeś? - zapytałaś. - I co ci się stało?
- Naprawdę miałem zamiar iść z tobą do jego mieszkania, ale przypominając sobie twój wczorajszy stan...  -- Poszedłem do Hyo Rin...- przerwałaś mu.
- Skąd wiedziałeś, że ona...
- Nie wiedziałem, dopóki nie zobaczył mnie jej chłopak, który pomylił mnie z tym kretynem. - wskazał na swój kącik. - Tak to się stało.
Przyjrzałaś się ranie.
- Pomijając nic nieznaczącą resztę, dogadałem się z nią w sprawie twoich rzeczy. Koniec historii. - odparł.
- Co ma oznaczać, ta „nic nieznacząca reszta”? - zapytałaś.
- To co oznacza. - usiadł na kanapie.
Westchnęłaś.
- Gdzie masz apteczkę? - spojrzałaś ponownie na
- W dolnej szafce, w łazience. Czemu pytasz? - posłał ci zdziwione spojrzenie.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i ruszyłaś do łazienki.
Tae Hyung zawsze był nieprzewidywalny. Nigdy nie wiedziałaś, co chce zrobić. Teraz byłaś mu wdzięczna, a jednocześnie trochę zła na siebie. Był przez ciebie ranny. No dobra, nie była to jakaś wyjątkowo poważna rana, ale mimo wszystko ciągle rana.
Wróciłaś do salonu z apteczką. Usiadłaś na kanapie obok chłopaka. Ten już domyślił się po co ci była apteczka. Odwrócił się w twoją stronę. Zbliżyłaś się do niego, po czym lekko skropliłaś ranę. Tae syknął cicho. Przetarłaś ją wacikiem kosmetycznym, po czym ponownie minimalnie polałaś wodą utlenioną. Lekko podmuchałaś ranę, by nie piekło.
- Już starczy. - odparł chłopak, odsuwając się od ciebie gwałtownie.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam...- byłaś lekko zdziwiona.
- Tyle wystarczy, naprawdę. - powiedział, wstając.
Patrzyłaś na niego zdziwiona. Tae zabrał apteczkę i poszedł do łazienki.

***

Minęło kilka tygodni. Tak jak Tae Hyung powiedział – zostałaś u niego. Kupił nową kanapę, która była znacznie większa od poprzedniej. I od tamtej pory spał w salonie. Chciałaś go przekonać, że ty możesz spać na kanapie, ale nawet tego nie słuchał.
Ogólnie wszystko układało się świetnie, odkąd zerwałaś z Min Hyuk'iem. Początki były trudne. Chodził wszędzie, gdzie była chociaż najmniejsza szansa na spotkanie ciebie. Uczelnia, twoja dorywcza praca, ulubione miejsca – był wszędzie. Jedynym miejscem do którego nie odważył się przyjść, to mieszkanie Tae. Przynajmniej tam miałaś spokój. Po jakimś czasie, twój były chłopak zrozumiał, znaczenie tego określenia.

Sobota. Tego dnia postanowiliście spędzić wieczór, przy oglądaniu filmów. Przygotowaliście popcorn i wszystko co jeszcze było wam potrzebne. Obejrzeliście dwie komedie, po czym chcieliście odmiany. Skoro się pośmialiście, to teraz przyszedł czas na jakiś horror. Nie oglądałaś ich za często, za to Tae Tae miał ich trochę za sobą. Pozwoliłaś mu wybrać, co będziecie oglądać. To był błąd. Ogólnie błędem było wybieranie horroru, ale skąd mogłaś wiedzieć, że tak to się skończy? Nie spodziewałaś się tak strasznego horroru. Tak minimalnie ironiczne.
Film nie zaczął się tak źle. Nie wydawał się taki straszny. Naprawdę. Nawet po tym jak się skończył, jakoś szczególnie tego nie odczułaś. Horror jak każdy inny. Taa, jasne. Wszystko zaczęło się, po rozdzieleniu się z Tae Tae. Ty ruszyłaś do sypialni, a on został w salonie. Względnie wszystko było dobrze. Względnie.
Położyłaś się, przykryłaś kołdrą i chciałaś zasnąć. Chciałaś. Na początku się wierciłaś, później jednak już zasypiałaś. Można powiedzieć zasypiałaś... Każde najmniejsze skrzypnięcie zmuszało cię do rozglądania się po pokoju. To była ta najgorsza rzecz po obejrzeniu horroru. Zawsze tak miałaś.
Wytrzymałaś dłuższy czas, jednak, chyba po godzinie, wstałaś z łóżka. Postanowiłaś zaciągnąć Tae, żeby spał z tobą. Wiedziałaś, że sama na pewno nie zaśniesz. Wyszłaś więc z sypialni. Przed tobą rozciągnął się, mimo że krótki, to ciemny korytarz. Ruszyłaś powoli, co chwila rozglądając się na każdą stronę. Mijałaś spokojnie aneks kuchenny, dopóki nie poczułaś, czyjegoś uścisku na nadgarstku. Pisnęłaś.
- _____? - usłyszałaś za sobą głos przyjaciela. Odetchnęłaś z ulgą. - Co tu robisz?
Odwróciłaś się w jego stronę.
- Prześpisz się ze mną? - zapytałaś.
- Składasz bardzo ciekawe propozycje. - odparł lekko zmieszany chłopak.
Spojrzałaś na niego, nie rozumiejąc.
- Nie o to mi chodziło, pabo. - uderzyłaś dłonią w jego nagi tors. Nie zauważyłaś wcześniej, że nie ma na sobie koszulki. Nie przywykłaś do tego. Lekko się zaczerwieniłaś.
- Wiem. - uśmiechnął się. - Boisz się?
- Nie boję. - zaprzeczyłaś szybko. Za szybko.
- Aigoo... Boisz się... - uśmiechnął się szeroko.
- Nieprawda. - odparłaś lekko zawstydzona.
- Chodź. - chwycił twoją dłoń i poszliście do sypialni.
Ułożyłaś się na łóżku, a Kim zaraz obok ciebie. Tae przytulił cię od tyłu. Zaczerwieniłaś się. Nie wiedziałaś czemu cię to zawstydza. Twój przyjaciel zawsze się do ciebie przytulał, więc czemu teraz tak na to reagowałaś?
- Słodkich snów. - szepnął cicho swoim niskim głosem.
Przeszły cię ciarki. To już kolejny raz, na którym się przyłapałaś. Ostatnio coraz częściej inaczej reagowałaś na różne gesty chłopaka. Nie wiedziałaś co się z tobą dzieje. Znaczy, na myśl szło ci jedno – zakochałaś się w Kim Tae Hyung'u. Ale to oczywiście odrzucałaś od siebie od razu. Przecież Tae był twoim przyjacielem.
Myśląc nad tym, nawet nie zauważyłaś kiedy zasnęłaś.

Obudziłaś się prawie w południe, wtulona w tors przyjaciela.
- Obudziłaś się? - zapytał lekko zaspanym głosem.
- Mm. - mruknęłaś i ponownie wtuliłaś się w jego tors, chcąc dalej spać.
- Śpioch. - zaśmiał się cicho. - Wstajemy.
- Nie bądź taki... Daj mi pospać. - odparłaś cicho.
- Przykro mi. Wstajemy. - odparł, przenosząc się wraz z tobą do pozycji siedzącej.
- Wredny. - spojrzałaś na niego z wyrzutem.
- A ty słodka. Szczególnie z tą szopą na głowie. - pogłaskał cię po włosach.
- Haha. - odparłaś. - Śmiej się dalej.
Uśmiechnął się i podniósł z łóżka.
- Zrobisz śniadanie? - zapytał, rzucając ci proszące spojrzenie.
- Zrobię. - odparłaś, przecierając oczy.
  Tae uśmiechnął się szeroko i powędrował do łazienki. Podniosłaś się z łóżka i upięłaś włosy w wysoką kitkę. Skierowałaś się do kuchni. Zastanawiałaś się, co zrobić na śniadanie. Po dłuższym namyśle w końcu udało ci się zdecydować. Zabrałaś się do robienia tostów. Niedługo później wszystko było gotowe. V wyszedł z łazienki i przyszedł do kuchni. Uśmiechnęłaś się w jego stronę. Odwzajemnił uśmiech i usiadł przy stole. Zabraliście się za jedzenie.
- Nudzi mi się. - jęknęłaś, kończąc posiłek.
- Jest niedziela, czego ty oczekujesz? - zapytał Tae, przeciągając się.
- Nie wiem. Czegokolwiek. Naprawdę. - odparłaś.
- Hmm, to może jakiś spacer lub coś w tym stylu? - zaproponował.
        Zastanowiłaś się. Nie chciało ci się nigdzie iść, no ale cóż. Lepsze wyjście niż nudzenie się i marudzenie w domu.
- Okay. - odpowiedziałaś.
- Idziemy od razu? - zapytał.
- To czekaj, ogarnę się. - powiedziałaś i ruszyłaś przygotować się do wyjścia.
  Niedługo później byłaś gotowa. Wyszliście na dwór. Może i nie było jakoś wyjątkowo słonecznie, ale przynajmniej nie padało. Spacerowaliście sobie, rozmawiając. Co jakiś czas wybuchaliście śmiechem, kierując na siebie spojrzenia przechodniów. Co niektórzy się uśmiechali. Lecz większość patrzyła na was mniej przychylnie. Niestety niedługo później zaczęło padać, co minimalnie zniszczyło wam humor. Zdecydowaliście, że schowacie się w jednej z kawiarni. Wybraliście sobie miejsca w kącie, przy jednym z okien. Kelnerka podeszła do was. Była mniej więcej w twoim wieku, może trochę starsza.
- Mogę przyjąć zamówienie? - zapytała, uśmiechając się lekko w stronę Tae Hyung'a.
Ten odwzajemnił jej uśmiech. Po chwili między nimi nawiązał się pewnego rodzaju... flirt... Mogłaś powiedzieć, że nic ci w tym nie przeszkadzało, ale poczułaś jakby ukłucie zazdrości.
Tae po jakimś czasie złożył zamówienie i uśmiechnął się do ciebie szeroko. Odwróciłaś od niego wzrok, udając, że dostałaś jakąś wiadomość. Wasze zamówienie pojawiło się wyjątkowo szybko. Jednakże owa kelnerka nie miała zamiaru równie szybko odejść od waszego stolika. Lekko zirytowana, zajęłaś się gorącą czekoladą.
To nie tak, że byłaś zazdrosna o Tae Tae. No bo czemu miałabyś być o niego zazdrosna? To twój przyjaciel.
Ale za to, jaki przystojny...
Zakrztusiłaś się czekoladą. To co pomyślałaś przed chwilą... Wcześniej, nigdy nie przyznałaś tego. Znaczy, widziałaś, że Tae Hyung jest nie przeciętnej urody, ale... Był przystojny, tylko nigdy nie zwracałaś na to większej uwagi, więc czemu teraz?
Kelnerka wraz z twoim przyjacielem skierowali na ciebie wzrok.
- Yah, musisz uważać. - od razu skarcił cię Tae, przyglądając ci się uważnie.
- Ta. - mruknęłaś. - Mianhe.
- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna, narzucając na twarz wymuszony uśmiech.
- Tak. - odparłaś. - Dziękuję. - dodałaś, uśmiechając się lekko.
Kelnerka odeszła od waszego stolika.
- Aigoo... Na pewno nic ci nie jest? - zapytał Kim.
- Na pewno. - odparłaś. - Już mówiłam.
Tae uśmiechnął się i zajął się swoim napojem. Nie wiedziałaś na czym masz zawiesić swój wzrok, a twój, w połowie pełny kubek, przestał być interesujący. Stanęło na Tae Tae. Sama nawet nie zauważyłaś, gdy zaczęłaś mu się przyglądać. Ty nie. On tak.
- Wiem, że jestem przystojny, ale nie musisz mi tego tak udowadniać. - zaśmiał się cicho Tae.
Zaczerwieniłaś się i skierowałaś wzrok na swój kubek. Normalnie to byś mu się jakoś odgryzła. Ale nie potrafiłaś. Mimo że w twojej głowie była tylko jedna myśl i wszystko ci to udowadniało, ty nadal to od siebie odpychałaś. Tae Hyung to twój przyjaciel, nikt więcej. Tej wersji się trzymajmy.

Wieczorem nie mieliście żadnych większych planów. Poszłaś do łazienki, wziąć prysznic. Zapomniałaś całkowicie o zabraniu ubrań. Wzięłaś ze sobą tylko bieliznę. Geniusz. Ubrałaś to co miałaś. Wyszłaś z łazienki, rozglądając się. Nie miałaś zamiaru paradować w samej bieliźnie przed Tae. Telewizor w salonie był włączony, więc zrozumiałaś, że tam właśnie znajduje się przyjaciel. Uśmiechnęłaś się lekko i szybko skierowałaś się w stronę sypialni, w której posiadałaś swoją rzeczy. Niestety, nic nie mogło być takie jak ty chciałaś. Tae Hyung wcale nie znajdował się w salonie. Nie. Znajdował się właśnie w sypialni. Wiedział kiedy tam pójść.
Stałaś, patrząc na niego tępym wzrokiem. Wiedziałaś, że aktualnie twoja twarz jest cała czerwona. Na dodatek Tae przyglądał ci się. Widziałaś to, co jeszcze bardziej cię zawstydziło. V podszedł bliżej ciebie. Zrobiłaś krok w tył, przez co przylegałaś plecami do ściany. Spuściłaś wzrok. Chłopak ponownie się do ciebie zbliżył. Nie do końca potrafiłaś zrozumieć aktualną sytuację.
Kim usadowił swoją prawą rękę obok twojej głowy. Spojrzałaś na niego. Przełknął nerwowo ślinę, po czym zbliżył swoją twarz do twojej. Czułaś, że robi ci się bardzo gorąco. Tae przyglądał się twoim wargom, po czym jeszcze się do nich przysunął. Wasze twarze dzieliły zaledwie milimetry. Byłaś pewna, że zaraz cię pocałuje. Jednak tego nie zrobił. Zacisnął dłoń w pięść i wyszedł z pomieszczenia.
Twoje serce biło strasznie szybko. Wzięłaś głęboki oddech. Próbowałaś się w jakiś sposób uspokoić, ale to nie było takie łatwe. Tae Hyung prawie cię pocałował. Co ty miałaś o tym myśleć? Przecież byliście przyjaciółmi, tak?

Przez następne trzy dni, prawie się do siebie nie odzywaliście. Ciche przywitania, które między sobą wymienialiście były jedyną formą komunikacji. To cię denerwowało, ale co mogłaś poradzić? Miałaś zbyt wielki mętlik w głowie.
Wieczorem siedziałaś sobie w salonie. Tae gdzieś wyszedł jakiś czas temu, a ty zajęłaś oglądaniem ulubionej dramy. Po godzinie drama się skończyła i zaczęło się jakieś show. Po kolejnej godzinie zaczęłaś zastanawiać się, gdzie jest Tae Hyung. Naprawdę zaczęłaś się martwić. Nie wiedziałaś gdzie był, a zrobiło się naprawdę późno. Po następnej już miałaś do niego dzwonić, ale usłyszałaś, że ktoś wszedł do mieszkania. Skierowałaś się do przedpokoju. Tam zauważyłaś przemoczonego przyjaciela.
- Gdzie byłeś? - zapytałaś, przyglądając mu się.
- Na spacerze. - odpowiedział i minął cię.
- Czy ciebie pogięło? - poszłaś za nim. - Spacer w taką ulewę?
- Musiałem wyjść pomyśleć. - powiedział, ściągając z siebie mokrą koszulę.
- W taką pogodę, musiałeś akurat wyjść pomyśleć? - zapytałaś wściekła.
- Jesteś na mnie zła? - spojrzał na ciebie.
- Jak mogę nie być zła? Nie dość, że nie powiedziałeś gdzie idziesz ani kiedy wrócisz, to jeszcze wracasz przemoczony. - powiedziałaś.
- Martwiłaś się o mnie? - zapytał, jakbyś powiedziała coś szokującego.
- A czemu miałabym się nie martwić? Jesteś... - zacięłaś się na chwilę. - Dla mnie ważny...
- Myślałem, że nie chcesz mnie widzieć... - odparł cicho.
Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Czemu tak myślałeś? - zapytałaś.
- Ostatnio... To co zrobiłem... - powiedział cicho, spuszczając głowę. - Myślałem, że mnie nienawidzisz...
- Pabo. - odparłaś, uderzając go w tors.
- Nie nienawidzisz mnie? - zapytał.
- Nie. - odpowiedziałaś. - Nie potrafiłabym cię znienawidzić.
Chłopak uśmiechnął się lekko, po czym przytulił cię.
- Mokry. - jęknęłaś cicho, a chłopak wtulił się w ciebie. Na twojej twarzy pojawił się rumieniec.
- _____, mogę... Coś zrobić? - zapytał.
- Co? - zapytałaś.
- Po prostu mi pozwól. - szepnął prosto do twojego ucha.
- No... dobrze. - zgodziłaś się.
Chłopak odsunął się od ciebie kawałek, po czym złączył wasze wargi w pocałunku. Otworzyłaś lekko szerzej oczy. Twoje serce przyspieszyło. Nieśmiało oddałaś pocałunek. Tae przyciągnął cię do siebie trochę bliżej. Zacisnęłaś dłonie na materiale jego bokserki. Po dłuższej chwili chłopak odsunął się od twoich ust. Przejechał językiem po swoich wargach, po czym przygryzł dolną.
- Kocham cię, ______. - powiedział czule.
Zarumieniłaś się mocno. Pogłaskał cię po policzku, uśmiechając się lekko.
- Urocze. - odparł.
Spuściłaś wzrok.
- Tae Tae? - wymówiłaś cicho.
- Hmm?
- Też cię kocham. - powiedziałaś, patrząc mu w oczy.
Chłopak uśmiechnął się szeroko i cmoknął cię w czoło.
- Więc od teraz jestem twoim chłopakiem? - zapytał z uśmiechem, raczej nie spodziewając się odpowiedzi.
- Tylko moim. - odparłaś, uśmiechając się lekko.


________________
Zamówienia idą wolno, wiem i przepraszam. Obiecałam, że napiszę D.O jak najszybciej, ale przez kolejną aferę z EXO nie jestem w stanie na razie. Mianhe, ale to trochę bardzo we mnie uderzyło. Tak samo z resztą jak wszystko co dzieje się w tym roku w k-pop'ie. To po prostu straszne i cieszę się, że ten rok się w końcu kończy.
Scenariusze z Sugą ruszają powoli do przodu. Jeśli pójdzie dobrze, któreś pojawi się niedługo. Niestety Kang Jun zostaje pod znakiem zapytania. Mi Li postara się coś zrobić, ale nic nie jest jeszcze wiadome. Ewentualnie wezmę go ponownie na siebie, mimo że pierwsze próby mi nie wyszły - trzeba w końcu się za to zabrać. Jestem wdzięczna za cierpliwość.

~YooRa

Obserwatorzy