Jest i on! Nowy rozdział :D Cieszmy się i radujmy :D
Ta część jest najprawdopodobniej przedostatnia :c
Ale spokojnie :D Potem biorę się za kolejny scenariusz :3
Znów byłaś w holu.
- Co? - Rozejrzałaś się - dlaczego znów tu jestem? Przecież zasnęłam razem z SeungHyunem w pokoju.
Podeszłaś do drzwi wyjściowych.
- Co ja tutaj robię? ( dobre pytanie :"D ) - Czułaś się zagubiona - Nie pamiętam żebym wychodziła z pokoju.
Chwyciłaś za klamkę.
- Ej! Co ty robisz?! - usłyszałaś znajomy głos. ( nie mów mi, że będzie powtórka z rozrywki Q,Q )
Odwróciłaś się gwałtownie i z przerażeniem patrzyłaś jak w twoją stronę szybkim krokiem zmierza JaeJoong. ( ahh...tylko nie on... ale chwila moment, czy on nie miał być zamknięty czy zabity? O.o )
- Przecież...przecież nie powinieneś żyć..SeungHyun cię pobił.. powiedział mi, że cię zabiją.. ( też tak słyszałam :"D )
Z uśmiechem do ciebie podszedł. Ze strachu nie potrafiłaś zrobić żadnego kroku. ( kopnij go chociaż w jaja! )
- Jak widzisz jestem cały i zdrowy - odparł chwytając cię mocno za ręce - i wróciłem dokończyć to, co mi przerwano - oświadczył. ( przerwać to ja ci mogę tętnicę na szyi.. )
Zza jego pleców wyszedł HyeSung z takim samym, pedofilskim uśmiechem.
- Nie... - szepnęłaś kręcąc głową - to się nie dzieje naprawdę..
( nie, spokojnie. to tylko moje urojenia XD )
JaeJoong zarechotał.
- Ależ owszem..Tym razem nikt nam nie przeszkodzi - oznajmił. ( nie mów hop :/ )
HyeSung chwycił cię za włosy i rzucił tobą o podłogę. Próbowałaś się odczołgać, ale JaeJoong przyciągnął cię za nogę i usiadł na tobie okrakiem.
- Puść mnie! - krzyknęłaś próbując się wyrwać - SeungHyun was zabije!
( dokładnie! powiesi was za jaja na żyrandolu albo wykastruje widelcem! )
Obaj wybuchnęli śmiechem.
- Tak? Twój SeungHyun właśnie odjeżdża - poinformował cię twój oprawca.
( taa, jasne. kłamiesz babolu głupi )
Wykręciłaś głowę by móc spojrzeć na szklane drzwi. T.O.P wsiadał do limuzyny. ( serio... )
- Nie... - jęknęłaś - NIE! SEUNGHYUN NIE! BŁAGAM! SEUNGHYUN POMÓŻ MI! PROSZĘ! - krzyczałaś.
JaeJoong unieruchomił twoje dłonie. T.O.P odjechał sprzed hotelu. ( co )
- NIE! PUŚĆ MNIE! PROSZĘ... - Płakałaś, szarpałaś się, ale trzymał mocno - SEUNGHYUN!
- _____ obudź się! Jestem tu, słyszysz?! Obudź się! - usłyszałaś jakby w głowie ukochany głos T.O.P'a. ( ufff...wiedziałam, że coś tu nie gra ;_; )
- Już nikt ci nie pomoże - zaśmiał się JaeJoong zrywając z ciebie koszulę.
- NIE! Nie rób tego..proszę - zaczęłaś go błagać.
Ale on w odpowiedzi szarpnął za twój biustonosz. Znów zaczęłaś się szamotać, próbowałaś go uderzyć, ale HyeSung mocno trzymał twoje dłonie. ( dobra, koniec tego.. )
- SEUNGHYUN! PROSZĘ WRÓĆ...wróć.... - załkałaś.
Ktoś tobą mocno szarpnął. Otworzyłaś szeroko oczy i ujrzałaś przestraszoną twarz SeungHyuna. Przylgnęłaś do niego wybuchając płaczem. ( wiedziałam, że to tylko sen ^^ )
- Ciii..już dobrze, jestem tu - mówił kojącym głosem - to tylko koszmar - dodał kołysając tobą.
- A-a-ale był ba-bardzo rzeczy-czy-wisty - zaciągałaś się nie mogąc złapać oddechu.
( BARDZO rzeczywisty. Nawet ja uwierzyłam XD )
- Cii, wiem - odparł - ale ich już nie ma. Nie zrobią ci więcej krzywdy - uspokajał cię.
Zacisnęłaś dłonie na jego koszulce. Byłaś przerażona tym snem, który był aż nadto wyrazisty.
- A-a i-inni? - spytałaś przez płacz. ( jacy inni? )
- Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić - obiecał mocniej cię przytulając - nigdy więcej - dodał.
( dobrze mówi! Polać mu! )
Po kilku minutach udało mu się ciebie uspokoić, jednak nie wypuścił cię z objęć za co byłaś mu wdzięczna.
- W tym śnie.. - zaczęłaś.
- Nie musisz mi o nim mówić - stwierdził.
- W tym śnie.. - zignorowałaś go - odjechałeś, zostawiłeś mnie i pozwoliłeś, żeby robili ze mną co chcieli - wyznałaś. ( jak mogłeś? Q,Q co tobą kierowało? Bo na pewno nie ja XD )
Poczułaś jak sztywnieje i napina mięśnie.
- Nigdy bym tego nie zrobił _____, NIGDY bym cię nie zostawił. ( wierzę ci :3 )
- Wiem o tym - przyznałaś.
Siedzieliście tak jeszcze przez jakiś czas. W końcu odsunęłaś się od niego.
- Przepraszam..zmoczyłam ci koszulkę - powiedziałaś ze skruchą.
( nie brzmi to dobrze XDD teraz musisz mu ją wyprać :3 )
Kciukami wytarł ci z łez skórę pod oczami.
- Nie przejmuj się - odparł - masz ochotę na kakao? ( ja mam ^^ )
Kiwnęłaś głową. Zamówił dwa kubki przez intercom i wrócił na miejsce obok ciebie.
( a dla mnie? :c znowu o mnie zapomnieliście? to boli ;_; )
- W porządku? - spytał biorąc cię za rękę.
- Nie bardzo - przyznałaś odwracając wzrok - nadal czuję jego dotyk.. - wyznałaś
T.O.P nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął cię znów do siebie. Posadził sobie ciebie na kolanach jak małe dziecko. ( OMG...też tak chcę ;_; )
- Kiedyś minie - Gładził dłonią twoje włosy.
Oparłaś się o jego tors wsłuchując się w spokojnie bicie jego serca. Miałaś nadzieję, że koszmary nie będą cię nawiedzać. Niestety myliłaś się. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i podeszłaś do
okna. Wciąż była noc, a niebo było tak piękne jak wieczorem. Usiadłaś na parapecie podkulając nogi. SeungHyun podał ci kubek z kakaem.
- Dziękuję - Upiłaś łyk.
Oparł się o parapet patrząc na gwiazdy.
- O czym myślisz? - spytałaś po dłuższej chwili.
- A ja wiem? O wszystkim i o niczym - przyznał. ( to się dowiedziałaś XD )
- Powiedz mi. - poprosiłaś.
Westchnął.
- Myślę o tym, że wszystko byłoby inaczej gdybyś jednak nie była naszą fanką - wyznał nie patrząc na ciebie - gdybyś wtedy nie przyszła na nasz koncert, to nie zostałabyś porwana, ani
.... tak wykorzystana - dodał.
(wtedy nie byłoby tego scenariusza :"D innego pomysłu nie miałam, sorry ;_; )
Spojrzałaś na pływające na powierzchni drobinki kakaa.
- Przestań tak myśleć - odparłaś - gdybym nie przyszła na wasz koncert to teraz byłbyś tu sam i może podejmowałbyś inne decyzje - dodałaś.
( a ja pisałabym scenariusz o kimś innym :3 lub zupełnie o czym innym )
- Pewnie masz rację - przyznał.
Siedzieliście przez chwilę w ciszy wpatrzeni w niebo za oknem. Zobaczyłaś, że T.O.P coraz częściej ziewa.
- Idź się połóż spać - poleciłaś mu odkładając pusty kubek.
- Nie jestem śpiący - odparł po czym potężnie ziewnął.
Zaśmiałaś się.
- Właśnie widzę - powiedziałaś - mówię serio, idź się połóż.
Odstawił kubek.
- A ty? - spytał. ( ja z tobą pójdę 8)) )
- Przepraszam, ale nie zasnę - przyznałaś. ( ale ja zasnę :'D )
Przytulił cię. (ehh...)
- Nie przepraszaj - nakazał - po prostu posiedzę z tobą.
Westchnęłaś.
- Chodźmy się chociaż położyć - zaproponowałaś. (dobre i tyle XD )
Kiwnął głową. Ułożyłaś się obok niego oparta o poduszki, nakrył was kołdrą. Rozmawialiście o tobie. SeungHyun chciał się dowiedzieć o twojej osobie jak najwięcej. Wieć opowiadałaś mu
o swoim rodzinnym mieście, o rodzinie, o przyjaciołach, zainteresowaniach, jakie jeszcze zespoły kpopowe lubisz. Wypytywał cię o twój ulubiony kolor, przysmak, czy masz jakieś zwierzęta,
jakie cechy charakteru u ludzi lubisz, a jakich nienawidzisz.
- SeungHyun dużo jeszcze będzie tych pytań? - spytałaś.
Jednak nie uzyskałaś odpowiedzi.
- SeungHyun?
Spojrzałaś na swojego towarzysza. Spał sobie w najlepsze oparty na twoim ramieniu. ( tak przynudzałaś, że każdy by zasnął :"D ) Uśmiechnęłaś się po czym przykryłaś go bardziej kołdrą.
Oparłaś się głową o czubek jego. Byłaś śpiąca, ale bałaś się zmrużyć oczy. Nie chciałaś kolejnego koszmaru, więc myślałaś o swoich rodzicach, Anastazji, osobach, które poznałaś na
koncercie. Byłaś ciekawa co teraz robią. Pewnie się o ciebie bardzo martwili. Żałowałaś, że nie możesz dać im jakiegoś znaku, powiedzieć, że żyjesz i masz się dobrze oraz, że niedługo
wrócisz do domu. Delikatnie położyłaś głowę T.O.P'a na poduszce, a sama wstałaś z łóżka. Nagle chłopak chwycił cię za rękę. Znieruchomiałaś myśląc, że coś do ciebie powie, jednak
usłyszałaś tylko jego miarowy oddech. Nadal spał. Próbowałaś jakoś rozluźnić jego palce, jednak trzymał mocno. Westchnęłaś i wróciłaś do łóżka. Przez sen przyciągnął cię do siebie. Czułaś
delikatny zapach potu i męskich perfum. Wtuliłaś się w zgłębienie jego szyi po czym zamknęłaś oczy. Nie wiedziałaś nawet kiedy zasnęłaś.
Obudziłaś się następnego dnia niewyspana. Przetarłaś oczy, a następnie przeciągnęłaś się na łóżku. Twoja ręka natrafiła na puste miejsce, w którym powinien leżeć T.O.P. Przejechałaś
dłonią kilka razy po już zimnej powierzchni. W jednym momencie wpadłaś w panikę. ( spokojnie, on nigdzie nie poszedł ;_; ) Odrzuciłaś kołdrę na ziemię, a zaraz potem obok niej wylądowała również poduszka.
- SeungHyun!? - krzyknęłaś schodząc z łóżka.
Byłaś bliska histerii.
( Oddychaj...najpierw WDECH ~ nabierasz powietrza w płuca~ a następnie WYDECH ~ wypuszczasz je spokojnie ~ )
W przerażeniu rozejrzałaś się po pokoju.
- SeungHyun!!
T.O.P wybiegł nagle z łazienki. ( mówiłam przecie, że nigdzie nie poszedł :"D ) Zalała cię fala ulgi. Nie zważając na to, że jest w samym ręczniku przylgnęłaś do jego wilgotnego ciała.
( ahh, po prostu chciałaś wykorzystać okazję..ty przebiegła szympansico Q.Q )
Pogłaskał cię uspokajająco po włosach.
- Cii, jestem tu - powiedział kojąco. (przecież widzę ^^ albo raczej czytam )
Odsunęłaś się od niego ze spuszczoną głową i nerwowym ruchem otarłaś łzy.
- Przepraszam...spanikowałam - wyznałaś zawstydzona. ( nie zauważyłam :'D )
Uśmiechnął się łagodnie i wsadził ci za ucho zabłąkany kosmyk włosów.
- W porządku, nic się nie stało - odparł.
Uniosłaś wzrok dopiero uświadamiając sobie, że jest pół nagi. Twoje policzki nabrały czerwonego odcienia. ( głupia...zerwij mu ten ręcznik z bioder.. )
- Wyciągnęłam cię spod prysznica... - zgadłaś. ( nie, no coś ty..pod rynną siedział :"D )
- Właściwie, to już skończyłem - sprecyzował - Miałem się właśnie ubierać - dodał. (po co się ubierać? :3 weź zrzuć po prostu ten ręcznik 8)) )
- Wybacz..
Zaśmiał się przejeżdżając ręką po swoich włosach.
- Skoro nic ci nie grozi to wrócę do łazienki - oświadczył. ( czekaj! najpierw zdejmij ręcznik Q,Q )
Kiwnęłaś głową.
- Pamiętaj, że jestem zaraz za drzwiami - dodał.
- Będę pamiętać .
Zamknął za sobą drzwi. ( ehh, szkoda :c ) Podniosłaś z ziemi wcześniej rzucone rzeczy, a następnie pościeliłaś łóżko. SeungHyun wyszedł już ubrany w czarne szorty i białą koszulkę na
ramiączkach. Starałaś nie gapić się na na jego odznaczające się pod materiałem mięśnie brzucha.
( ja tam bym się nie powstrzymywała XD jeszcze bym zmacała, a co! )
- Co zjemy dzisiaj na śniadanie? - spytał.
- Obojętne mi to - stwierdziłaś włączając telewizor - ale na pewno chcę mrożoną kawę. ( też bym wypiła... )
Usiadłaś po turecku na łóżku i zaczęłaś skakać po kanałach. Znalazłaś pierwszy odcinek dramy którą zamierzałaś obejrzeć. T.O.P zamówił ci na śniadanie kanapki oraz kawę, a sobie jajecznicę, tosty i sok pomarańczowy. Usiadł obok ciebie.
- Powinnaś wziąć prysznic - stwierdził.
Spojrzałaś na niego z ukosa.
- A co? Śmierdzę?
- Troszeczkę - przyznał z lekkim uśmiechem. ( chyba bardzo XDD )
Trzepnęłaś go w ramię. W odpowiedzi zaczął cię łaskotać. Stopą go odepchnęłaś, po czym zatrzymałaś dramę. (Ej! stopy też ci śmierdzą ;_; )
- Mam oglądać zastygły ekran? - spytał opierając się na dłoniach.
- Tak właśnie - odparłaś. ( to nudniejsze niż oglądanie reklam... )
Wzięłaś czystą bieliznę, ciuchy które ktoś ci przyniósł rano i weszłaś do łazienki. Po ściągnięciu cuchów wskoczyłaś do kabiny. Już po chwili po twoim ciele spływała ciepła woda. Umyłaś dokładnie włosy, a także ciało. Spłukałaś całą pianę. Zawinęłaś włosy ręcznikiem, a następnie dokładnie się wytarłaś. Ubrałaś się w przyniesione ubrania. Na twój strój składały się poszarpane krótkie, dżinsowe spodneki z wysokim stanem, a także niebieski crop top. Odrzuciłaś ręcznik z włosów i szybko je rozczesałaś. Zanim wyszłaś do T.O.P'a umyłaś jeszcze zęby. ( no tak, przecież nie chcemy zabić go twoim oddechem XD )
- Śniadanie już... - Umilkłaś kiedy po otwarciu drzwi ujrzałaś siedmiu mężczyzn w garniturach.
( melanż się szykuje? )
Rozpoznałaś mężczyznę, który wczoraj towarzyszuł SeungHyunowi oraz MinYonga i jego przyboczną straż. Resztę osób widziałaś po raz pierwszy. Oczy wszystkich zgromadzonych
był zwrócone w twoją stronę. Zatrzymałaś się wzrokiem na T.O.P'ie. Posłał ci przepraszające spojrzenie. Zacisnęłaś dłoń na klamce. Powstrzymywałaś się przed wróceniem do łazienki
i zabunkrowania się w wannie. ( lepiej by było w kabinie prysznicowej ^^ )
- Możesz do nas dołączyć panno _____ - odezwał się starszy mężczyzna, którego rozpoznałaś.
Zamknęłaś za sobą drzwi po czym zajęłaś miejsce obok SeungHyuna. Chwycił cię za dłoń aby dodać ci otuchy.
- Co to za zgromadzenie? - spytałaś cicho T.O.P'a.
- Powiedziałem im, że nie zostawię cię samej po tym co się wydarzyło i zaproponowałem spotkanie tutaj - wyjaśnił - o dziwo się zgodzili - dodał głośniej.
Nieznajomi wymienili ze sobą spojrzenia.
- Rozumiemy, że _____ boi się zostać sama - odparł jeden z nich - w końcu spotkało ją coś okropnego - dodał. ( to wcale nie moja wina Q.Q )
- Myślałam, że nie mogę wziąć udziału w tym tajnym spotkaniu - odezwałaś się.
- Okoliczności zmusiły nas do twojej obecności - stwierdził ten sam.
- Nazywam się Choi YoungJae - przedstawił się starszy mężczyzna - jestem szefem całego stowarzyszenia.
'' Mafia to stowarzyszenie? '' ( chyba tak ;_; )
Kiwnęłaś głową.
- MinYonga oraz jego towarzyszy już znasz - dodał.
Powędrowałaś wzrokiem do Pitbulla.
- Cóż..Miałam te NIEprzyjemność ich poznać - odparłaś oschle.
MinYong zaszczycił się nieprzyjemnym uśmiechem. (rzuć w niego krzesłem, plz )
- Reszta to moi doradcy oraz wspólnicy - mówił dalej.
Przedstawił ci każdego po kolei. Próbowałaś spamiętać ich nazwiska, jednak słabo ci szło. Przysunęłaś się bliżej SeungHyuna. Czułaś się źle otoczona przez mężczyzn.
- Chciałem ci powiedzieć, że twoi oprawcy już dostali to na co zasłużyli - zakomunikował facet, który nazywał się chyba WooYoung. ( a jednak udało ci się jakoś zapamiętać? ^^ )
- A na co zasłużyli? - zapytałaś, mimo, że dobrze wiedziałaś co ich spotkało.
- Na śmierć - odpowiedział MinYong takim tonem, że aż przeszły cię ciarki.
Skuliłaś się na swoim miejscu. Owszem, wyrządzili ci krzywdę. ( oni chcieli cię kurna zgwałcić... ) Jednak nigdy nie sądziłaś, że z twojego powodu ktoś zostanie z zimną krwią zamordowany. ( a czego się spodziewałaś? Że będą sobie biegać na wolności? Mam nadzieję, że na żywca im odcięli jajca ).
SeungHyun wyczuł jak zesztywniałaś, więc objął cię ramieniem.
- Zasłużyli na to - stwierdził. (zgadzam się :3 )
Wiedziałaś o tym. Chciałaś żeby zostali ukarani, ale nie potrafiłaś pogodzić się z takim rozwiązaniem. ( głupia.. ). Pan YoungJae odchrząknął.
- Czas przejść do rzeczy moi mili - orzekł siadając przy stole.
Wszyscy się rozsiedli po całym pokoju. Jeszcze bardziej przysunęłaś się do T.O.P'a.
- Jak wszyscy wiemy ( nie wszyscy.. ) dwa dni temu konkurencja jakimś cudem włamała się do naszego systemu i wykradła bardzo ważne dane ( to oznacza, że macie słabe zabezpieczenia ) - zaczął - na szczęście nie potrafią odszyfrować naszego kodu, ale to tylko kwestia czasu kiedy w końcu im się to uda - dodał.
Oparłaś brodę na kolanach i słuchałaś bardzo uważnie. Z jakiegoś powodu bałaś się tego człowieka, ale jednocześnie budził w tobie szacunek. Dopiero zauważyłaś, że ten mężczyzna miał bardzo podobne oczy do T.O.P'a, praktycznie identyczne.
- Co chcecie zrobić? - spytał SeungHyun.
- I tu się zaczyna twoja rola - odpowiedział łysy facet siedzący obok pana YoungJae. ( a jego imienia to już nie dałaś rady zapamiętać? :"D a tak serio, to nie chciało mi się tych imion wymyślać XDD )
- Jaki jest mój cel?
- Musisz dostać się do ich głównego budynku i wykraść te informacje z głównego komputera - odpowiedział WooYoung.
Zmroziło cię.
- Zgoda - odparł T.O.P. - kiedy?
- Jutro w nocy.
Na twarzach zgromadzonych pojawiła się satysfakcja.
- Chwila, chwila... - odezwałaś się nim zdążyłaś ugryźć się w język. ( no to pięknie.. )
Spojrzenia każdego z osobna spoczęły na twojej osobie.
- Chcesz coś powiedzieć? - spytał pan YoungJae. ( nie chce.. )
''Przecież nie mogę się teraz wycofać.. '' ( ależ możesz..błagam siedź cicho Q,Q )
- Nie podoba mi się to - wyznałaś. ( no i masz babo placek ;_; )
- Co ci się nie podoba? - spytał MinYong. ( twoja osoba )
- Ten plan - odpowiedziałaś.
SeungHyun ścisnął ostrzegawczo twoje ramię.
- Nie rozumiem - przyznał pan YoungJae.
- Dlaczego wysyłacie SeungHyuna w sam środek ich głównej bazy? Gdzie roi się od uzbrojonych po zęby mafiozów, takich jak wy? - spytałaś. ( posuwasz się za daleko..znów będę musiała
wyciągać cię z opresji, a raczej T.O.P ;_; )
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Tylko pan YoungJae oraz MinYong się w ciebie wpatrywali. Ten pierwszy z zainteresowaniem, no a pitbull z wyraźną niechęcią.
( a może lepiej wieszakiem go zadźgać )
- On może tam zginąć.. - dodałaś. ( właśnie..a nie czekaj, to ode mnie zależy..hmmm.. )
- Przykro mi moje drogie dziecko, musimy podjąć takie ryzyko - oznajmił mężczyzna.
- ______ już kiedyś wykonywałem takie misje - poinformował cię T.O.P - dla mnie to bułka z masłem.
- Kłamiesz - wytknęłaś mu.
Spojrzał na ciebie zaskoczony.
- Jestem pewna, że w przeszłości włamywałeś się do baz mniejszych grup, a i to było trudne - powiedziałaś.
Z jego miny wywnioskowałaś, że trafiłaś.
- Z tego co usłyszałam, teraz natrafiliście na godnego siebie przeciwnika, grubą rybę. - Byłaś zaskoczona swoją nagłą odwagą, no ale tu chodziło o życie twojego Oppy - odważyli się włamać
do waszego systemu i wykraść ważne dane. Założę się, że to wam się zdarzyło pierwszy raz. No bo które ćwoki miałyby odwagę podpaść wielkiej koreańskiej mafii sławnej w całej Azji? No
proszę, chyba znam odpowiedź - powiedziałaś ironicznie.
( dobra jesteś ^^ może nie będę musiała cię ratować. :D )
- Hamuj się - ostrzegł MinYong.
- Zamknij się - odpyskowałaś.
Zacisnął pięści, ale się nie ruszył. Pan YoungJae nieznacznie się uśmiechnął.
- Szczerze wam powiem, że ten wasz plan jest do bani - stwierdziłaś. ( uważam tak samo ^^ )
- Więc co proponujesz? - spytał ten łysawy.
Uśmiechnęłaś się.
- Macie jakiś plan ich bazy? - spytałaś.
Pan YoungJae skinął na MinYonga, ten niechętnie rozłożył plan na stole. Szybko go przejrzałaś.
- Powinniśmy ich zaatakować - stwierdziłaś.
- My?! - spytał MinYong.
Pan YoungJae uciszył go dłonią.
- Są na to przygotowani - odezwał się blondyn trzymający się trochę z tyłu.
- Ale nie bezpośrednio. - W twojej głowie już rodził się plan (przepraszam, ale jaki plan? ) - macie u nich w bazie szpiega?
- Tak, dwóch nawet - odpowiedział WooYoung.
- Mam pomysł - wyznałaś. ( a ja nie :"D )
Przez resztę dnia ustalaliście nową strategię. Polegała ona na wywołaniu zamieszania w głównej bazie konkurencji. Wasze wtyki miały zamontować kilka niewielkich ładunków wybuchowych jak najdalej od głównego komputera, a także wyłączyć alarm. Następnie muszą szybko się zmyć. Bomby miały wybuchnął wtedy kiedy T.O.P będzie już w środku. Postanowiłaś, że będzie się on poruszał szybem wentylacyjnym, który rozciągał się w całym budynku. Jeżeli ktoś zostanie w pokoju z komputerem to będzie to ok. 1-2 osób. SeungHyun szybko i sprawnie się z nimi rozprawi. Potem już tylko musi włamać się do ich systemu, a w tym pomoże mu hacker. Akcja miała się odbyć w nocy. Plan spodobał się każdemu, nawet MinYog wydawał się zadowolony. Około 22 wszyscy w końcu się rozeszli. Pan YoungJae jednak jeszcze na chwilę został.
- Mój syn nie mówił, że masz takie doświadczenie - wyznał.
- Pański syn?
- No tak. Jest nim SeungHyun - odpowiedział. (CO )
Spojrzałaś na T.O.P'a. Drapał się nerwowo po karku.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałaś z wyrzutem.
- Nie powiedział ci? - Pan YoungJae był wyraźnie zaskoczony.
- Najwyraźniej uważał, że to nie jest ważne - stwierdziłaś oschle.
Zaczęłaś zauważać coraz więcej cech ich łączących. Rysy twarzy, włosy, a nawet sposób poruszania się.
- Chyba zostawię was samych - stwierdził pan YoungJae po czym wyszedł. ( to będzie nieprzyjemna rozmowa.. chyba zamkilknę )
- Słuchaj ____, ja... - zaczął T.O.P, ale najwyraźniej nie potrafił dobrać słów.
- Miałeś być ze mną szczery..
- I byłem! - zaoponował.
- I dlatego ukryłeś fakt, że szef największej koreańskiej mafii to twój ojciec?!
Zamilkł najwyraźniej nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Ufałam ci..
- Możesz ufać dalej.
Zaprzeczyłaś ruchem głowy.
- Zataiłeś przede mną tak ważną informację..Jak mogłeś? Ja się przed tobą otworzyłam! - Byłaś bliska płaczu.
Czułaś się zraniona i oszukana. ( no i koniec. nie będzie seksu ;c )
- ______ przepraszam...Chciałem ci o tym powiedzieć, ale brakło mi odwagi. Bałem się, że to co jest..było między nami zniknie kiedy się dowiesz kto jest moim ojcem. - wyznał.
- Odpuść sobie T.O.P - poradziłaś - twój tatuś trzyma nas tutaj jako więźniów... - Spojrzenie SeungHyuna mówiło samo za siebie - ahh, przepraszam. To MNIE trzyma jako więźnia.
Ty sobie pewnie możesz wychodzić kiedy tylko ci się podoba, jednak nie chciałeś wzbudzać moich podejrzeń. Zaplanowałeś to sobie od początku, prawda? A mnie dziwił ten luksusowy apartament i służba..Co? Tatuś wszystko załatwił? - spytałaś.
- ______ - zaczął błagalnie.
- Na co ty liczyłeś? To całe porwanie to też bujda? Nigdy nie odszedłeś z mafii, prawda? Członkowie zespołu wiedzą kim tak naprawdę jesteś?
- Nie! Słuchaj, ja naprawdę stąd odszedłem - zaoponował - Owszem. Załatwiłem u ojca ten apartament i tak, mogę wychodzić kiedy tylko zechcę. Ale to tylko dlatego, że mój ojciec wie
iż bez ciebie nie ucieknę - dodał.
Zaśmiałaś się bez cienia wesołości.
- Nigdy w życiu nie spotkałem kogoś takiego jak ty - wyznał podchodząc do ciebie, cofnęłaś się.
Na jego twarzy odmalował się ból.
- Spotkałeś na swojej drodze mnóstwo psychopatycznych fanek...
Pokręcił przecząco głową.
- Tylko na początku tak o tobie myślałem, ale potem okazałaś się inna. Urocza, zabawna, nerwowa i zadziorna. Byłaś osobą która nie dałaby sobie w kasze napluć. Przy tobie mogłem się odprężyć i być normalnym chłopakiem. Nie idolem czy członkiem mafii, tylko sobą - wyznał.
Czułaś, że przez jego słowa powoli miękniesz. ( a może jednak będzie seks? 8)) Alien..nie potrafisz pisać scen 18+ więc się zamknij ) Zrobił kilka kroków w twoją stronę.
- Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy przed halą..Już wtedy wiedziałem, że jesteś kimś wyjątkowym..Czułem to - przyznał - o tu.. - Przyłożył dłoń w miejsce, gdzie znajduje się serce.
Poddawałaś się.
- Jak mam ci znów zaufać? - spytałaś.
Chwycił twoje dłonie. Nawet nie zauważyłaś kiedy się zbliżył.
- Opowiem ci o sobie wszystko - oznajmił - o mojej rodzinie, przyjaciołach. Powiem ci o wszystkim co będziesz chciała wiedzieć - obiecał.
- Zgoda.
I tak siedzieliście do późnej godziny. SeungHyun opowiadał ci o swoim życiu zanim został idolem, a potem jak już nim był. Dowiadywałaś się rzeczy, o które niejedna fanka by zabiła.
W końcu zmęczeni usnęliście w siebie wtuleni. Od rana czekała was masa roboty.
niedziela, 31 lipca 2016
środa, 13 lipca 2016
T.O.P (BigBang) - I walk in danger cz.3
Autor:
Unknown
Gdyby nie moja przyjaciółka Ania, która ciągle mnie pospieszała, to nadal nie byłoby go tutaj :"D
Jestem jej wdzięczna, za poganianie mnie XD Ania! Rób tak dalej ^^
Mam wrażenie, że ta część jest najnudniejsza z tych wszystkim, do tej pory przeze mnie dodanych :c
Ale mam nadzieję, że to tylko moje odczucie XD
Cóż...Miłego czytania :D ♥
Obudziły cię promienie słońca wpadające przez okno. Przeciągnęłaś się na łóżku. Poczułaś, że przygniata cię jakiś duży ciężar. ( czyżby magiczna pałka SeungHyuna? 8)) ) To T.O.P w połowie na tobie leżał i w najlepsze wciąż sobie spał. ( okej XD nic nie było :"D ) ''O ty cholero jedna....'' Próbowałaś się jak jakoś spod niego wydostać, ale marnie ci to szło. Był zbyt ciężki.
( ja osobiście bym chciała, żeby mnie T.O.P przygniatał ;_; )
- T.O.P!! - Potrząsnęłaś nim.
Zamruczał jak kociak i jeszcze bardziej się w ciebie wtulił. ( no i się ciesz ^^ ) Jęknęłaś zirytowana.
- T.O.P grubasie jeden! (sama jesteś gruba, nie mów tak do niego Q.Q ) Weź się rusz! - Znów nim potrząsnęłaś, tyle, że mocniej.
Ziewnął po czym na ciebie spojrzał.
- Sama jesteś gruba - odparł zaspany. ( to ci dogadał :'D )
Położył dłoń na twojej talii. ( uhuhuhuhu 8)) też chcę :c )
- Zabieraj tą łapę T.O.P, albo ci ją utnę - zagroziłaś. ( dlaczego ty się kurna nie cieszysz z tego, że T.O.P cię dotyka co? Bądź mi za to wdzięczna ;_; )
Oparł się dłońmi po obu stronach twojej głowy po czym się uniósł. Teraz wasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. ( czyżby kiss? )
- Miałaś już tak na mnie nie mówić. ( a nie, nic takiego nie będzie XD )
Uniosłaś pytająco brwi.
- Niby od kiedy?
- Od wczoraj.
- Nie przypominam sobie - odparłaś. ( Alzheimer nie jest fajny, co? :"D )
Nachylił się do twojego ucha.
- SeungHyun Oppa - szepnął. ( *dreszcze* und *gęsia skórka* )
Jego oddech owionął ci policzek. Przeszedł cię dreszcz, nie spodobało ci się to.
( mnie tak się spodobało 8)) )
- Odsuń się żesz! - Próbowałaś go odepchnąć, ale bez skutku.
Był wyraźnie rozbawiony całą tą sytuacją i twoimi próbami pozbycia się go.
- A właściwie to kto ci pozwolił wejść do mojego łóżka? - spytałaś.
( *facepalm* Alzheimer pełną gębą :"D )
Spojrzał na ciebie zaskoczony.
- Ty.
- Ja? ( ja 8)) )
W tym momencie wróciły do ciebie wszystkie zdarzenia z wczoraj. Spaliłaś buraka.
( no przecież nie uprawialiście seksu, dziewczyno, spokojnie ;_; )
- Jesteś słodka kiedy masz czerwoną twarz - stwierdził z uśmiechem.
Zaparłaś się nogami o jego brzuch i w końcu go z siebie zrzuciłaś. Spadł na podłogę.
( jak sobie nabił siniaka, to cię znajdę i też zrzucę z łóżka T_T )
- Aigoo..to bolało - przyznał - Nie mogłaś delikatniej? ( właśnie? ;_; )
- Z tobą trzeba postępować brutalnie - odparłaś - głupi SeungHyun Oppa - dodałaś.
( weź jej pojedź T.O.P, no dalej. Powiedz, że ma brzydką fryzurę z rana XD )
Prychnął, po czym się podniósł.
- Zamówię nam śniadanie - oznajmił. ( ja też chcę Q.Q ale kolację, bo u mnie już po północy :"D )
Wstałaś z łóżka i się rozciągnęłaś.
- Najlepsze będą naleśniki na śniadanie - stwierdziłaś.
- A nie gofry? - spytał.
- Naleśniki.
- Gofry.
- Naleśniki. ( jeśli mogę coś powiedzieć, to ja wolę tosty lub płatki z mlekiem :3 )
- Gofry.
- Naleśniki. ( nie mam zdania? no spoko ;_; ale pamiętajcie, że to ja kieruję waszym losem ^^ )
- Ładny stanik. Gofry.
- Naleśniki...czekaj, chwila, co? ( co )
Uśmiechnął się chytrze i zjechał spojrzeniem na twoją pierś.
- Całkiem ładny kolor, chociaż wolałbym różowy - przyznał - ale ta koronka jest całkiem, całkiem - dodał. ( co )
Spojrzałaś w dół. Większość guzików kozuli była rozpięta i widać było całą twoją bieliznę. Pisnęłaś i rzuciłaś mu w twarz poduszką. ( no ja się pytam kto to wymyślił?! a nie chwila... to ja XD )
- Gdzie się gapisz zboku?! - krzyknęłaś i odwróciłaś się do niego tyłem pospiesznie zapinając koszulę. ( jeszcze się głupio pytasz? patrzy się tam, gdzie może 8)) )
Zaśmiał się i rzucił jaśka z powrotem na łóżko. Czułaś, że twoja twarz jest cała czerwona.
- To co w końcu zamawiać? - spytał niewzruszony. ( typowy facet ^^ )
Odwróciłaś się do niego, upewniając się wcześniej, że zapięłaś wszystkie guziki, a twoja twarz nie przypominała dorodnego pomidora.
- Zamów po prostu to i to - zaproponowałaś.
( i tosty, albo chociaż płatki na mleku Q.Q plz, głodna jestem ;-; )
- W końcu z twoich ust wydobyło się coś mądrego - stwierdził.
Wystawiłaś mu język, na co się roześmiał. Zamówił przez intercom jedzenie.
( ale macie dzięki mnie luksusy.. a nawet głupich tostów nie chcecie zamówić Q.Q )
- Zajmuję łazienkę! - oświadczyłaś biegnąc w stronę drzwi.
- Nie ma mowy! - SeungHyun przeskoczył przez łóżko i zagrodził ci drogę.
Zatrzymałaś się w połowie drogi.
- Odsuń się! - nakazałaś.
- O nie! Ja pójdę się pierwszy wykąpać - odparł.
- Zapomnij! ( jesteś kobietą! Walcz o swoje prawa XD )
- W takim razie chodźmy razem pod prysznic - zaproponował poruszając znacząco brwiami.
- Chyba w twoich snach - odrzekłaś uderzając go w ramię.
( ja pójdę za nią! )
- No to idziesz do łazienki druga - oświadczył i odwrócił się do ciebie plecami.
Uśmiechnęłaś się pod nosem i wskoczyłaś na niego. Chwycił cię odruchowo za nogi.
( ale zazdrooo..pode mną by się połamał XD )
- Złaź ze mnie! - zażądał.
- To pozwól mi skorzystać pierwszej!
Puścił twoje łydki i zakręcił się z tobą próbując cię zrzucić, jednak mocno do niego przylgnęłaś.
- ______ nakazuję ci ze mnie zejść!
Zachichotałaś.
- Jeśli puścisz mnie pierwszą do łazienki - oznajmiłaś.
- Nie ma mowy! - odparł.
- W takim razie będziesz miał mnie na plecach.
Znów się zakręcił. Kiedy stanął plecami do drzwi łazienki to z niego zeskoczyłaś i szybko wbiegłaś do wolnego pomieszczenia zatrzaskując drzwi za sobą.
( nie wpadłabym na to .. a nie chwila, ja to wymyśliłam :"D )
- To nie było według zasad! - krzyknął uderzając w drewno.
Zaśmiałaś się.
- Ja nie gram według zasad! - odkrzyknęłaś.
- To nie fair!
- Bo życie nie jest fair mój drogi SeungHyunie - oznajmiłaś przeglądając się w lustrze.
( nie fair jest też to, że nie dostanę tostów Q.Q )
Usłyszałaś jak chłopak jeszcze chwilę mruczy coś pod nosem, a potem wskakuje na łóżko i włącza telewizor.
- Tym razem wygrałaś, ale następnym razem nie pójdzie ci tak łatwo!! - oświadczył.
- Zobaczymy!
Odkręciłaś wodę w wannie po czym powoli zdejmowałaś z siebie ciuchy. Z rozkoszą zanurzyłaś się w ciepłej wodzie. ( UWAŻAM, że kąpiel z SeungHyunem byłaby przyjemniejsza :3 )
Byłaś całkowicie odprężona. Kiedy spędzałaś czas razem z T.O.P'em wcale nie czułaś się więźniem. Miałaś wtedy raczej wrażenie, że jesteś po prostu z przyjacielem na wakacjach. ( ''przyjacielem'') Niespiesznie wtarłaś szampon we włosy, a następnie żel w ciało. Pomyślałaś o wczorajszym wieczorze. Wydarzenia z niego były naprawdę krępujące, ale nie mogłaś pozbyć się sprzed oczu widoku półnagiego T.O.P'a ( też bym nie mogła :"D ). Ani jego umięśnionego brzucha, czy dotyku gładkiej skóry. Uderzyłaś się dłońmi w rozgrzane policzki. ''O czym ja myślę? Przecież nie jestem zboczona..'' (oj, jesteś :"D jak ja :3 ). Spłukałaś całą pianę, a następnie położyłaś się w wannie zanurzając po sam czubek głowy. Musiałaś pozbyć się kosmatych myśli, bo za każdym razem jak myślałaś o SeungHyunie policzki nabiegały ci czerwienią.
( no i dobrze >.< ja zawsze mam kosmate myśli 8)) )
Pod wodą nie słyszałaś niczego, więc mogłaś oczyścić umysł. Nagle coś mocno chwyciło cię za ramiona i brutalnie wyciągnęło ponad powierzchnię. Otworzyłaś przestraszona szeroko oczy i ujrzałaś przerażoną twarz T.O.P'a. ( ło kurwa... )
- ______ wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony.
Zamroczona nie wiedziałaś co odpowiedzieć więc spojrzałaś za niego. Drzwi były, dosłownie, wykopane z zawiasów. ( tego się spodziewałam po wspaniałym Oppie ^^ )
Wróciłaś wzrokiem na twarz SeungHyuna. Kiedy zniknęło oszołomienie przypomniałaś sobie w jakiej sytuacji się znajdujecie. Z krzykiem wyrwałaś się z jego uścisku i jedną ręką zakryłaś nagie piersi. Drugą natomiast rzucałaś w niego wszystkim co wpadło ci w dłoń.
( no ale po coo... *jęczy* przecież mogłaś go wciągnąć do wanny :"D )
- Wyjdź stąd zboczeńcu! - Trafiłaś szamponem w jego ramię - Jak chcesz sobie popatrzyć na nagie dziewczyny to kup playboy, albo obejrzyj pornola!
( po co, skoro ma takie widoki na żywo? 8)) ) - Balsamem oberwał w udo - Wypad! Powiedziałam,
WYPAD! - krzyknęłaś.
- Wybacz, ja myślałem.. - zaczął. ( myślałeś głową czy.... 8)) )
- Zamknij się i WYJDŹ!
SeungHyun całkowicie zbity z tropu wycofał się z uniesionymi dłońmi do pokoju.
- Postaw te drzwi! - nakazałaś.
Posłusznie to zrobił opierając je jakoś na framugach. Wzięłaś kilka głębszych wdechów nim wyszłaś z wanny. Wytarłaś się dokładnie. Znów nałożyłaś koszulę T.O.P'a.
( nie pozwalasz mu popatrzeć na swoje pierwsi, ale w jego ciuchach chodzisz? Gdzie tu sprawiedliwość ? Q.Q )
Podeszłaś do umywalki by otworzyć znajdującą się nad nią szafkę. Znalazłaś dwie czyste szczoteczki i pastę do zębów. ''O! Cudownie! Od wczoraj nie myłam zębów''
( o jejuuu... a to ci musiało z buzi śmierdzieć :'D )
Wyszorowałaś dokładnie całą jamę ustną i schowałaś wszystko z powrotem. Odsunęłaś drzwi i wyszłaś z łazienki. T.O.P siedział na łóżku patrząc w ekran telewizora. Kiedy przypomniałaś sobie, że widział cię zupełnie nagą twoje policzki od razu nabiegły czerwienią. Chwyciłaś poduszkę by uderzyć nią SeungHyuna w tył głowy, ale się powstrzymałaś.
( masz szczęście :"D ) Musiałaś się go zapytać dlaczego wszedł ci do łazienki. Wątpiłaś, że zrobił to, bo chciał sobie popatrzeć. W końcu wykopał drzwi z zawiasów. Usiadłaś za nim na łóżku. Poczuł jak się ono ugina pod twoim ciężarem i obrócił się w twoją stronę.
- Tłumacz się. - nakazał.
( mogę za niego, on nie jest niczemu winny T_T to był mój pomysł, to ja go namówiłam :"D )
- Przepraszam, że wszedłem ci do łazienki. Naprawdę nie miałem złych zamiarów, nie chciałem cię podglądać ani nic - zaczął wyjaśniać. ( mówi prawdę! ręczę za niego ;_; )
Westchnęłaś.
- W takim razie dlaczego tak brutalnie potraktowałeś te biedne drzwi? - spytałaś.
- Przynieśli dla nas czyste rzeczy - odpowiedział - chciałem ci je jakoś podać, więc zapukałem, ale nie odpowiedziałaś. Powtórzyłem to kilka razy wołając cię po imieniu, ale się nie odzywałaś. Przestraszyłem się, że coś ci się stało, więc wyważyłem drzwi i ujrzałem ciebie w wannie, pod wodą. Nie dziw mi się, że tak zareagowałem. ( ja ci się nie dziwię kochany :"D olej ją, przyjeżdżaj do Polski XD )
Przetarłaś palcami oczy.
- Głupku - pacnęłaś go lekko w ramię - ja się tylko na chwilę zanurzyłam.
- Nie zmienia to faktu, że mnie przestraszyłaś - odparł.
- Oho. Czyżbyś się o mnie martwił? - Zaczęłaś go drażnić.
- Nie wyobrażaj sobie niewiadomo czego. Każdy by tak postąpił - stwierdził.
- Tak? Przyznaj się, że mnie polubiłeś. - prowokowałaś.
- Nieprawda, ty chora psychofanko - odparł z głupkowatym uśmiechem.
Uderzyłaś go w głowę poduszką trzymaną w rękach. ( T.O.P oddaj jej! )
- Ożesz ty... - Zaczął cię łaskotać.
Starałaś się jakoś uciec, ale na marne.
- Dobra, dobra dość!
- Poddajesz się? - spytał.
- Tak, poddaję się - oznajmiłaś ze łzami w oczach wywołanymi śmiechem.
Pomógł ci się podnieść. Oboje zaczęliście oglądać jakąś dramę. Po kilku minutach ktoś zapukał do waszych drzwi. (Święty Mikołaj ?! *o* )
- W końcu! - ucieszył się T.O.P - umierałem z głodu.
Uśmiechnęłaś się. SeungHyun otworzył drzwi i przejął od mężczyzny, którego widziałaś pierwszy raz, wózek z jedzeniem i piciem. Klasnęłaś w dłonie siadając przy stole.
- Ale cudnie pachnie - wyznałaś zaciągając się zapachem.
( jak chcesz się czymś zaciągnąć, to ci załatwię zioło :3 )
T.O.P usiadł naprzeciw ciebie.
- Smacznego! - powiedział.
- Dziękuję i wzajemnie - odpowiedziałaś z uśmiechem.
Zaczęliście jeść.
- O jezuuu, te naleśniki z serem są przepyszne - wyznałaś. ( tosty byłyby lepsze ;_; )
- Nie gada się z pełną buzią - pouczył cię T.O.P.
- Nie mów mi jak mam jeść - odparłaś z zapchanymi ustami.
Zachichotał.
- Wyglądasz jak świnka - przyznał.
- A ty jak pawian, a ci tego nie wypominam. - Przełknęłaś w końcu.
Chłopak wybuchnął śmiechem.
- Oppa, musisz spróbować tego naleśnika - stwierdziłaś.
T.O.P nałożył sobie na gofra mnóstwo bitej śmietany.
- Wolę moje gofry - wyznał. ( a ja tosty ;_; )
- No weź! Spróbuj, są naprawdę pyszne - namawiałaś.
Odkroiłaś kawałek naleśnika, zamoczyłaś go w czekoladzie i wyciągnęłaś widelec w stronę swojego towarzysza.
- Zgoda! Ale zjem, jeśli ty zjesz kawałek gofra - zażądał.
Jęknęłaś. ( ja zjem :D SeungHyun Oppa nakarm mnie Q.Q )
- Ale ja za nimi nie przepadam. - wyznałaś.
- W takim razie nie zjem naleśnika. - odparł.
Przewróciłaś oczami.
- No dobra, zjem.
Z uśmiechem wyciągnął w twoją stronę swój widelec z gofrem. Oboje zjedliście w tym samym czasie. (chyba zaraz pójdę zrobić sobie coś do jedzenia XD )
- Ej! Te gofry są naprawdę dobre! - przyznałaś.
- Muszę stwierdzić, że twoje naleśniki także - stwierdził.
Znów zaczęliście jeść, tym razem także karmiąc siebie nawzajem swoimi daniami. ( zazdro ;_;)
Kiedy kończyliście posiłek ktoś zapukał do drzwi.
- Kto to? - spytałaś dopijając sok pomarańczowy.
- Kazałem przekazać, że nam się drzwi od łazienki zepsuły i potrzebujemy kogoś kto je naprawi. - wyznał wstając.
- Same się zepsuły? - spytałaś ironicznie.
Posłał ci niewinny uśmiech, po czym otworzył drzwi. Za nimi stał pitbull. Zadławiłaś się sokiem i zaczęłaś kaszleć. T.O.P doskoczył do siebie by poklepać po plecach.
- SeungHyun, bo mi płuca wyklepiesz - wydusiłaś.
- Ahh, wybacz. Nie mam wyczucia - przyznał.
- Teraz już wiem jak kobiety na mnie reagują - odezwał się MinYong.
- Aktualnie mam ochotę walnąć cię krzesłem - wyznałaś.
( a ja patelnią XD )
- Tak myślałem - odparł.
- Co tu robisz? - spytał T.O.P - przecież zebranie jest dopiero o 16:00 - przypomniał.
- Przyszedłem naprawić drzwi od łazienki - wyjawił wchodząc do środka. ( keke ~~ )
SeungHyun zamknął za nim drzwi. Zaśmiałaś się.
- A więc nasz wielki i straszny MinYong jest od napraw? - spytałaś.
Spojrzał na ciebie z niechęcią. Odwdzięczyłaś się tym samym.
- To tylko dodatkowo - wyjaśnił - Moim głównym celem jest przekazanie Choi SeungHyunowi stroju na dzisiejsze spotkanie - Otworzył drzwi i wziął od stojącego za nimi mężczyzny garnitur w pokrowcu po czym podał go SeungHyunowi. T.O.P schował go do szafy.
- Mam dla was także to - Wziął od faceta dwie torby, po czym zamknął drzwi.
Z ciekawości stanęłaś obok T.O.P'a.
- Co to jest? - spytałaś.
SeungHyun wziął reklamówki od niego.
- Przybory do codziennego użytku, a także ubrania dla ciebie - odpowiedział.
Twój towarzysz odłożył rzeczy na krzesło.
- MinYong, zabierz się za te drzwi od łazienki, bo chcę wziąć prysznic - odezwał się T.O.P.
Pitbull podniósł skrzynkę z narzędziami, której wcześniej nie zauważyłaś i zabrał się do pracy. Po wózek, na którym przywieziono wam jedzenie, przyszła pokojówka. Wyjęłaś ubrania, które przyniósł MinYong. Na twój strój składały się czarne rurki, biała bokserka i czarno-czerwona koszula w kratę. Wyciągnęłaś z torby także białe conversy. Odłożyłaś to wszystko na łóżko. Z zaskoczeniem odkryłaś, że dali ci nawet czyste majtki, skarpetki i biustonosz. Każdy ciuch, a także buty, nawet bielizna miały twój rozmiar. ( stalkerzy Q.Q )
- Skąd znaliście moje wymiary? - spytałaś Pitbulla.
- Nie twój interes - warknął.
Przeszedł cię nieprzyjemny dreszcz. Poczułaś także lekki niepokój. Wzięłaś drugą torbę i zajrzałaś do środka. Ujrzałaś dezodoranty, a nawet przybory do makijażu. Ucieszyłaś się.
( też bym się cieszyła XD )
W końcu MinYong skończył naprawiać drzwi.
- Widzimy się o 16 - powiedział i wyszedł.
Oblała cię fala ulgi. W jego towarzystwie czułaś się nieswojo. A świadomość bycia więźniem była aż nadto wyrazista. Zaniosłaś torbę do łazienki i wszystko poustawiałaś. Wróciłaś do pokoju i spojrzałaś na SeungHyuna, który od dłuższego czasu wyglądał za okno. Podeszłaś do niego. Z wahaniem położyłaś mu dłoń na ramieniu. ( ale czemu z wahaniem? Q.Q bierz za rękę i wio do łóżka 8)) )
- Wszystko w porządku? - spytałaś.
Spojrzał na ciebie z lekkim uśmiechem.
- Tak - odpowiedział zakrywając twoją dłoń swoją.
- Jeśli cię coś trapi to możesz mi powiedzieć. ( a ja wiem co go trapi, a ty nie wiesz keke ~~ )
Odwrócił się do ciebie przodem. Uniósł rękę tak, jakby chciał cię pogładzić po policzku, ale szybko ją opuścił. ( głupi ;_; ja tu czekam na romans XD )
- Idę wziąć prysznic - oznajmił. ( idę z tobą! )
Patrzyłaś na niego uważnie.
- Nie martw się _______, będzie dobrze - pocieszył cię. ( no ja nie wiem czy będzie tak dobrze ;_; )
Wyminął cię, a następnie zamknął się w łazience. Patrzyłaś przez dłuższą chwilę na drzwi. Coś go martwiło...Wiedziałaś o tym, ale nie wiedziałaś co. ''Może ta misja? Może denerwuje się spotkaniem?''. Wykorzystując jego nieobecność przebrałaś się w przyniesione ubrania, a brudną bieliznę schowałaś do reklamówki. Nie czułaś się w nich dobrze, ale przecież nie mogłaś paradować cały czas w koszuli T.O.P'a ( ja bym mogła XD ). Usiadłaś na łóżku, chwyciłaś za pilot. Chciałaś coś obejrzeć, by chociaż na chwilę zagłuszyć myśli. Po 15 minutach SeungHyun wyszedł z łazienki w szlafroku. Spojrzał na zegarek, była już 15.
- Pójdę umyć zęby - powiedziałaś wchodząc do łazienki.
- Nie śpiesz się - odparł nie patrząc na ciebie.
Zamknęłaś za sobą drzwi. Stanęłaś przed lustrem. ''SeungHyuna coś trapi...Chciałabym, żeby bardziej mi ufał i powiedział co go dręczy''. ( hehe, a mi powiedział :3 znaczy...sama wlazłam mu do głowy, ale shhh XDD ) Umyłaś zęby, trochę się odświeżyłaś i wróciłaś do pokoju. T.O.P trzymał garnitur i w zamyśleniu przejeżdżał palcami po drogim materiale.
- Denerwujesz się dzisiejszym spotkaniem? - spytałaś podchodząc do niego.
Wzdrygnął się na dźwięk twojego głosu i szybko schował ubranie z powrotem do pokrowca.
- Co? Nie - Spojrzał na ciebie zaskoczony - dlaczego w ogóle zapytałaś?
( T.O.P się niczym nie denerwuje :3 serio, wierz mi XD )
- No bo od wyjścia MinYonga dziwnie się zachowujesz - przyznałaś.
Poczochrał ci włosy.
- Ej! - Odskoczyłaś do tyłu.
- Przestań się o mnie martwić - nakazał.
- Ale... - zaczęłaś.
Nachylił się do ciebie. ( kiss? ~~ nieee...nie ta atmosfera ;_; )
- Przestań zadręczać tą swoją ładną główkę jakimiś teoriami spiskowymi - Dał ci pstryczka w czoło.
- Ała!.. - Kopnęłaś go w stopę.
Zaśmiał się, a ty wystawiłaś mu język. Wziął garnitur i zamknął się w łazience. Opadłaś na łóżko.
''Co za idiota...Przecież nie jestem głupia. Widzę, że coś go dręczy''. Wpatrywałaś się w sufit zastanawiając się co tak naprawdę może go martwić. Po kilkunastu minutach T.O.P wyszedł.
Podniosłaś się i na niego spojrzałaś.
- I jak? - spytał.
- Jak zwykle przystojnie - stwierdziłaś. ( i tylko tyle? nie rzucisz się na niego? nic? nuudy ;_; )
Obdarował się uroczym uśmiechem.
- Muszę już iść - oznajmił.
Wstałaś i do niego podeszłaś, Od niechcenia poprawiłaś mu krawat.
- Chciałabym pójść z tobą - wyznałaś. ( ja też Q.Q a musze zostać z tobą :"D )
Chwycił cię za podbródek by unieść twoją głowę. Wasze oczy się spotkały.
( kiss? Boże..Alienie głupi daj se siana .. )
- Wiem o tym, ale nie możesz. Będziesz tu na mnie grzecznie czekać, prawda? ( Aye, aye! :D )
Kiwnęłaś głową, a on puścił twoją głowę. Podszedł do drzwi.
- Powodzenia - życzyłaś - będę z tobą duchem - dodałaś z uśmiechem.
Odwzajemnił go. Chwycił za klamkę, ale nie otworzył drzwi tylko jeszcze na ciebie spojrzał.
- Zamów sobie coś na obiad - Wskazał na intercom.
- Spokojnie, zamówię. Idź już - pośpieszyłaś go.
- I nigdzie nie próbuj wychodzić - ostrzegł.
- Daj spokój - zaśmiałaś się - będę tu na ciebie czekać, obiecuję. ( taaaa..jasne )
Zlustrował cię poważnym spojrzeniem po czym wyszedł. Wpatrywałaś się przez chwilę w drzwi, a następnie usiadłaś na łóżku. Znowu zostałaś sama.
'' I co niby mam teraz robić? Może pójdę się trochę rozejrzeć? No ale obiecałam SeungHyunowi, że nigdzie nie wyjdę... Ahh.. nie dowie się.'' ( ohh....to nie skończy się dobrze :/ )
Podeszłaś do drzwi i delikatnie je uchyliłaś. Wystawiłaś głowę, ale o dziwo nikt cię nie pilnował.
( durni strażnicy...trzeba i odebrać połowę pensji...o ile im płacą :"D )
Wyszłaś cicho zamykając drzwi za sobą. Korytarz był całkowicie pusty. Rozejrzałaś się.
Było tu, po obu stronach, kilka ponumerowanych drzwi. Odwróciłaś się sprawdzając numer swojego ''pokoju''.
- 69 ( 8)) ) ,będę musiała zapamiętać - szepnęłaś do siebie.
Przez chwilę nasłuchiwałaś, jednak żaden niepokojący dźwięk nie dotarł do twoich uszu. Poszłaś w prawo, za zakrętem zobaczyłaś kolejny korytarz. Znajdywałaś się najprawdopodobniej w jakimś hotelu.
- Pewnie ta cała mafia przejęła ten budynek - mruknęłaś pod nosem.
Po cichu przemierzałaś kolejne zakręty i pokoje. Schodami zeszłaś na niższe piętro. Tutaj kręciło się kilku ludzi, więc zawróciłaś. ( wracaj do pokoju niegrzeczna dziewczynko! )
Poszłaś w lewo i znalazłaś wyjście ewakuacyjne. Było otwarte. Zeszłaś nim na dół.
( głupia... ) Wyjrzałaś przez szybę w drzwiach na hol. Ostrożnie rozejrzałaś się po nim, był całkowicie pusty.
''Dziwne, że nikogo tu nie ma..''. Spojrzałaś na drzwi. ''Jakbym teraz przez nie wyszła to mogłabym poprosić kogoś o pomoc i wrócić do domu..''. ( no chyba nieee .. ) Podeszłaś do wyjścia, położyłaś dłoń na klamce. ''Ale co z SeungHyunem? Będzie miał przeze mnie kłopoty jeśli teraz wyjdę...''. Zabrałaś dłoń i przycisnęłaś ją do piersi. Pokręciłaś gwałtownie głową. ''Nie mogę..nie mogę go tu
zostawić...''. Z trudem zrobiłaś kilka kroków w tył. ( uff... dobra decyzja :) )
- Ej! Co ty tu robisz?! - usłyszałaś za plecami.
Wzdrygnęłaś się. ( no i będą kłopoty Q.Q )
- Do ciebie mówię! - warknął jakiś facet.
Powoli się do niego obróciłaś. To był ochroniarz, którego widziałaś na wyższym piętrze. Szybkim krokiem się do ciebie zbliżał.
- Powtórzę pytanie: CO TY TU ROBISZ?! Powinnaś siedzieć w pokoju.
( próbowałam ją powstrzymać, ale mnie nie słuchała :/ )
- Ja....szukałam SeungHyuna - skłamałaś.
- Tak, a po co? - spytał.
Wbiłaś się plecami w drzwi. Facet był od ciebie o wiele wyższy, mocno zbudowany. Stanął tylko kilka metrów od ciebie. ( ej ziomek, ale bez takich zbliżeń..dawaj kilka kroków w tył... )
- Zapomniałam mu o czymś powiedzieć....
- ŁŻESZ! - krzyknął i chwycił cię mocno za ramię. ( ej! bez takich! )
Zacisnęłaś oczy z bólu.
- Nie kłamię...Naprawdę go szukam.. - Próbowałaś się jakoś wyswobodzić.
( obie go szukamy..serio..puść ją debilu jeden... )
Potrząsną tobą.
- Kłamiesz gówniaro...Pewnie chciałaś uciec. ( jak ja ci dam gówniarę to ci uchem wyjdzie.. -.- )
- Szczerze? To teraz chcę uciec - wyznałaś i kopnęłaś go z całej siły z kolana w krocze.
( YES! )
Wrzasnął z bólu i zaskoczenia. Wyrwałaś mu się, ale chwycił cię za włosy i pociągnął do tyłu. Z krzykiem upadłaś na podłogę uderzając o nią głową. ( Auć....musiało boleć :c )
- Ty suko.. - syknął mężczyzna mocno trzymając cię za włosy.
( ej no..bez takich wyzwisk..załatwię ci podwyżkę jak ją puścisz i zapomnisz o sprawie Q.Q )
Próbowałaś go uderzyć, ale na próżno. Szarpnął tobą w górę i zmusił do wstania. Głowa cię bolała, tak samo jak ramię. Obrócił cię przodem do siebie. Zamachnęłaś się i uderzyłaś go z pięści w nos. Coś chrupnęło. ( pewnie jego nos :3 ) Facet krzyknął i chwycił się za przegub nosowy. Spomiędzy palców zaczęła wypływać mu ciemna krew.
- Ty mała szmato...ktoś powinien nauczyć cię posłuszeństwa! - krzyknął i rzucił się na ciebie.
( jezuu święty...)
Upadliście na podłogę. Przeturlaliście się kilka metrów. Usłyszałaś kroki, spojrzałaś w tamtą stronę, ale to był tylko kolejny ochroniarz. Poczułaś ulgę, bo myślałaś, że ci pomoże.
( oby ci pomógł ;_; )
- JaeJoong co tu się dzieje? - spytał.
Mężczyzna leżący na tobie chwycił twoje dłonie i unieruchamiając je położył nad twoją głową. Kopałaś, szarpałaś się, ale byłaś bez szans. ( HALO! ZIOMEK..no weź pomóż damie w opałach. )
- Ta mała kurwa ( że co przepraszam? .. ) chciała uciec pod nieobecność SeungHyuna, przyłapałem ją, a ona złamała mi nos - Wymierzył ci mocnego liścia. ( no jebnę mu zaraz... )
Twoja głowa poleciała w bok, a w ustach poczułaś rdzawy smak krwi. Splunęłaś nią w twarz twojego oprawcy. Uderzył cię ponownie. ( jeju...ty kutafonie zafajdany.)
- Co masz zamiar z nią zrobić? - spytał ten drugi.
Wiedziałaś już, że na pomoc z jego strony nie masz co liczyć. Bolała cię cała twarz. Z kącika ust wypłynęła ci strużka krwi. Mężczyzna siedzący na tobie uśmiechnął się obrzydliwie.
- Trzeba ją nauczyć posłuszeństwa - odpowiedział. ( zaraz ja ciebie nauczę posłuszeństwa wałkiem.. )
Szarpnął tobą w górę, unieruchomił ci dłonie za plecami i pchnął do przodu. Drugi szedł za wami rozglądając się na boki.
- HyeSung uważaj, żeby nikt nas nie przyłapał. ( oby was Buka dorwała... )
Jego kumpel kiwnął głową.
- Co zamierzasz ze mną zrobić? - spytałaś.
- Jak to co? - Oblizał wargi - nauczyć posłuszeństwa.
Poznałaś ten wzrok. Facet ewidentnie chciał cię wykorzystać seksualnie..Wiedziałaś już, co chcą z tobą zrobić. Byłaś przerażona i bliska płaczu. ''Po co ja wychodziłam z tego pokoju?! ''.
( ... )
- Jeżeli SeungHyun się o tym dowie..... - zaczęłaś.
( to spuści wam taki wpierdol, że nawet po DNA was nie rozpoznają... )
- A kto powiedział, że się dowie? - spytał - Powiemy, że uciekłaś. ( no chyba nie.. )
Zmroziło cię.
- Nigdy wam nie uwierzy! - podniosłaś głos - Nie jest taki głupi jak wy..
Twój oprawca zarechotał.
- Jeszcze się przekonamy. - odparł JaeJoong
Wepchnął cię do małego pomieszczenia, chyba składziku. HyeSung wszedł za wami i zamknął drzwi na klucz. Przyległaś plecami do ściany, by być jak najdalej od nich. Jednak w pomieszczeniu o wymiarach 4x4 było to ciężkie.
- HyeSung chwyć ją za ręce i przytrzymaj, żeby się nie rzucała - nakazał.
Mężczyzna złapał cię mocno za dłonie i zmusił do położenia się na podłodze. Wiedziałaś już, że nic nie możesz zrobić. Byłaś w pułapce bez wyjścia. Po twoich policzkach zaczęły płynąć strużkami łzy. W tym momencie nienawidziłaś siebie za swoją niemoc. JaeJoong usiadł na tobie okrakiem. Wsadził ci dłoń pod koszulkę i zaczął jeździć nią po twoim brzuchu. Jego dotyk napawał cię obrzydzeniem, a tam gdzie cię dotknął skóra niemiłosiernie paliła.
- Może ci odpuścimy jeśli nas o to ładnie poprosisz - szepnął ci do ucha - albo chociaż będziemy delikatni - dodał.
Uderzyłaś go głową w skroń. Podniósł się gwałtownie i wymierzył ci mocny policzek. Splunęłaś krwią.
- Nie będę was o nic błagać - wysyczałaś.
- W takim razie będzie cholernie boleć mała dziwko.. - Uśmiechnął się obrzydliwie i zerwał z ciebie koszulkę.
Szarpałaś się, kopałaś, ale trzymali cię bardzo mocno. ''Czyli tak skończę? Zgwałcona w składziku na miotły?..''. JaeJoong zsunął z siebie spodnie pozostając w samych bokserkach. Zsunął ci do
łydek rurki. Chwycił za majtki, ale tylko po to by strzelić z gumki. Uśmiechnął się i zerwał z ciebie biustonosz, by po chwili móc pieścić twoje piersi. Napięłaś całe ciało. JaeJoong całował cię
wszędzie, jeździł językiem od podbrzusza do sutków. Zacisnęłaś oczy kiedy dłońmi zaczął ci drażnić wewnętrzną stronę ud kierując dłonie coraz wyżej.
''Muszę krzyknąć. Muszę spróbować. Może ktoś mnie usłyszy..''
- SEUNGHYUN!!!! - wrzasnęłaś tak głośno, że aż zdarłaś sobie gardło.
JaeJoong od razu uderzył cię w twarz. Ujrzałaś białe plamki przed oczami. Przez chwilę myślałaś, że stracisz przytomność.
- Kurwa! Zatkaj jej ten pysk! - warknął.
HyeSung wykonał jego polecenie i włożył ci w usta jakąś szmatę. Śmierdziała środkami czyszczenia. Przez chwilę nasłuchiwali jednak nikt nie zaczął się dobijać do środka. Uśmiechnęli się do siebie, a JaeJoong kontynuował wędrówkę po twoich udach. Zamknęłaś oczy. To był koniec. T.O.P nie przyjdzie ci na pomoc, a oni cię tu zabiją. Z twoich oczu popłynęły świeże łzy.
''Nie chcę tak umrzeć...Nie chcę zostać zgwałcona..SeungHyun błagam, pomóż mi..''. Nagle usłyszałaś pukanie.
- Jest tam kto? ____ jesteś tam? - To był SeungHyun.
( o w mordę...co tu się właśnie odjebało...a się wczytałam XDD co z tego, że ja to pisałam? :"D )
Zaczęłaś się rzucać, próbować wypluć szmatę, krzyczeć, cokolwiek byle cię usłyszał. JaeJoong przycisnął się do podłogi jeszcze mocniej. Zignorowałaś ból w plecach i próbowałaś jakoś
go z siebie zrzucić, lecz na próżno. ( dasz radę dziewczyno.. )
- SeungHyun co ty robisz? - usłyszałaś gruby, męski głos.
- Myślałem, że słyszałem _____ - odpowiedział. ( bo słyszałeś.. )
Mężczyzna się zaśmiał.
- Jak mogłeś ją usłyszeć ze składziku? - spytał - przecież została w pokoju - dodał.
- Tak..pewnie masz rację - odparł T.O.P. ( gówno, a nie rację...pierdol go i wyważ te drzwi.. )
- Chodź. Auto na nas czeka - poinformował jego towarzysz.
Usłyszałaś oddalające się kroki. ''SeungHyun błagam nie! Jestem tu...proszę...proszę wróć...''. Zaczęłaś płakać. Znów próbowałaś się wyswobodzić. Prawą stopą zrzuciłaś jakieś opakowanie.
Odgłos uderzenia o podłogę był w miarę głośny. ''SeungHyun błagam...zawróć..''. Twoi opracy zastygli w bezruchu nadal cię trzymając. Nagle drzwi wyleciały z zawiasów i ujrzałaś T.O.P'a w towarzystwie wysokiego, czarnowłosego mężczyzny w średnim wieku. ( dzięki ci wszechmogący Alienie *o* ) SeungHyun omiótł wzrokiem pomieszczenie, a jego wzrok zatrzymał się na twojej osobie. Poczułaś ulgę, a nawet radość, że ten koszmar się skończy. Otworzył szeroko oczy z przerażenia, jednak już po chwili zwęziły się ze wściekłości.
- Co tu się dzieje? - spytał jego towarzysz. ( nic takiego, to tylko spotkanie przy herbatce -.- )
SeungHyun, nie wahając się, chwycił JaeJoonga za ciuchy i rzucił nim o ścianę. ( keke ~~ )
Twój drugi oprawca cię puścił, a T.O.P wymierzył mu cios pięścią. Usłyszałaś chrupnięcie, a potem trzask kiedy facet poleciał na półki. Odsunęłaś się przestraszona w kąt. T.O.P okładał ich raz po raz, nigdy nie widziałaś go tak wkurzonego. Poczułaś metaliczny zapach krwi.
( dobrze im tak! jebać tych pedofilii )
- SeungHyunie zostaw ich już, zajmij się dziewczyną! - nakazał mężczyzna.
T.O.P odwrócił się w twoją stronę. Zakryłaś piersi rękoma, założyłaś na powrót spodnie, a kolana podciągnęłaś pod samą brodę. Ze strachu zapomniałaś wyciągnąć sobie z ust prowizoryczny knebel. SeungHyun ostrożnie przed tobą klęknął. Patrzyłaś szeroko otwartymi oczami jak na podłodze rozrasta się kałuża czerwonej cieczy.
( to tylko kepucz, jak nic :"D ) Wróciłaś spojrzeniem do SeungHyuna. Wyciągnął ci z buzi szmatę. Przejechał spojrzeniem po twojej twarzy, ale nie mogłaś nic wyczytać z jego mimiki.
- Ja...ja .. - wyjąkałaś.
- Ciii, nic nie mów.. - poprosił.
Widziałaś w jego oczach ból. Zdjął marynarkę i pomógł ci ją założyć. Wyciągnął ręce w twoją stronę, ale od niego odskoczyłaś. Spojrzał na ciebie z rozpaczą. ( ahh, biedna..)
- ____ już jesteś bezpieczna, nikt ci nie zrobi krzywdy..Jestem tu, to ja, SeungHyun - mówił kojącym głosem. ( serio? myślałaś, że Mikołaj Kopernik ;_; nie no dobra, to nie czas na żarty..wybaczcie )
Pogładził delikatnie twój opuchnięty policzek. Zaczęłaś płakać i pozwoliłaś, żeby przyciągnął cię do siebie. Moczyłaś łzami jego koszulę.
- Zabierz ją stąd..My już się zajmiemy tymi dwoma skurwysynami - oznajmił pogardliwym tonem mężczyzna, który był w towarzystwie SeungHyuna. ( ja mam nadzieję, że powiesicie ich za jądra..)
T.O.P wziął cię na ręce i wyniósł ze składzika.
- Będziemy musieli przenieść spotkanie - powiedział.
- Spokojnie. Załatwię to - obiecał czarnowłosy.
Czułaś się bezpiecznie w ramionach T.O.P'a. Skrzywiłaś się kiedy wnosił cię po schodach. Całe twoje ciało promieniowało bólem. W pokoju położył cię delikatnie na łóżku w waszym pokoju i usiadł obok. Okrył cię kołdrą.
- Przepraszam... - zaczęłaś.
- Nie - uciszył cię - to ja tu powinienem przepraszać. Przyrzekłem ci, że jesteś tu bezpieczna...
( nie, to ja przepraszam...moja wina, bo ja to napisałam :c )
Widziałaś w jego oczach taki ból, że aż chciało ci się płakać, że to przez ciebie go odczuwa. Uniosłaś się do pozycji siedzącej ignorując fakt, że miałaś na sobie tylko niezapiętą marynarkę.
Położyłaś mu dłoń na ramieniu.
- To nie twoja wina - oznajmiłaś - sama wyszłam z pokoju..złamałam obietnicę - dodałaś.
- To nie zmienia faktu, że miałaś być tu bezpieczna.. - zaoponował - to moja wina, że z tobą nie zostałem, albo chociaż nie wziąłem ze sobą. Mogłem z nimi o tym dyskutować, wykłócić się...
Zignorowałaś ból i mocno nim szarpnęłaś. Zmusiłaś do tego, żeby na ciebie spojrzał, ale to był zły pomysł. Widząc twoją poobijaną twarz skrzywił się. Opuściłaś głowę żeby nie musiał na ciebie patrzeć.
- Przestań siebie obwiniać - poprosiłaś - nie zmienimy tego, co się wydarzyło.
Chwycił cię delikatnie za podbródek i uniósł twoją głowę. Obrócił nią w obie strony przyglądając się twoim opuchniętym policzkom.
- Trzeba to obłożyć lodem - stwierdził.
Do drzwi ktoś zapukał, wzdrygnęłaś się. T.O.P to zauważył.
- Spokojnie - powiedział - poprosiłem żeby ktoś przywiózł lód, apteczkę, a także ciepłe kakao i ubrania dla ciebie. - Nakrył cię kołdrą i podszedł do drzwi.
Odebrał od pokojówki wszystkie rzeczy, podziękował i usiadł z powrotem na łóżko. Delikatnie przyłożył ci lód do spuchniętego policzka. Skrzywiłaś się z bólu, który na szczęście po
chwili zniknął. ( chyba pójdę wypatroszyć tamtych dwóch... )
- Czuję się skażona, brudna i wykorzystana - wyznałaś cicho.
- Tak mi przykro... - odparł.
Przysunęłaś się bliżej niego kładąc dłoń na jego policzku. Pod palcami poczułaś delikatny zarost.
- Wykąpię się i będę czysta - pocieszyłaś go.
Uśmiechnął się nieznacznie.
- Tak! Kąpiel dobrze mi zrobi! - Zeszłaś z łóżka.
- Będę tu na ciebie czekał - powiedział.
Kiwnęłaś głową i zabrałaś z szafki jego koszulę. Z przyniesionych rzeczy wzięłaś także czystą bieliznę. Nie miałaś ochoty na kąpiel w wannie. Weszłaś pod prysznic. Chciałaś jak najszybciej zmyć z siebie wszystkie nieczystości pozostawione przez tamtego faceta. Szorowałaś skórę aż do czerwoności, ale nadal czułaś się brudna. Nie chciałaś żeby SeungHyun się o ciebie martwił, a tym bardziej obwiniał o to, co ci się przydarzyło. Wytarłaś się do sucha ręcznikiem i ubrałaś. Stanęłaś przed lustrem. Widok twojej twarzy cię przeraził. Miałaś opuchnięte oba policzki, limo pod okiem, a także pękniętą wargę. ''Nic dziwnego, że SeungHyun skrzywil się na mój widok. Wyglądam okropnie.''. Wyszłaś z łazienki. T.O.P siedział na łóżku miętosząc w dłoniach woreczek z lodem. Usiadłaś obok niego i zabrałaś mu woreczek. Przyłożyłaś go sobie pod okiem.
- I jak? Lepiej? - spytał.
- Jasne - skłamałaś - kąpiel dobrze mi zrobiła.
- Dlaczego kłamiesz? - spytał z wyrzutem.
Spojrzałaś na swoją dłoń spoczywającą na kolanie.
- Nie kłamię - zaoponowałaś. ( *wzdycha* )
- Przestań... - poprosił - dlaczego nie jesteś ze mną szczera?
- Nie chciałam, żebyś się martwił - wyjaśniłaś.
Usłyszałaś jak prycha, a następnie gwałtownie wstaje. Ze strachem patrzyłaś jak przewraca stół.
( o w mordę...e, ej SeungHyun, spokojnie chłopie Q.Q )
- SeungHyun, uspokój się! - krzyknęłaś wstając.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę zabić tamtych skurwysynów za to co ci zrobili...Wyrwać im jaja i wsadzić obojgu do gardła... Lub torturować tak długo, póki nie zdechną w agonii!
( jestem za! idźmy od razu )
To co mówił napawało cię przerażeniem.
- Przestań! Nie możesz! Nie cofniesz tego co się stało, rozumiesz? Ich śmierć niczego nie zmieni!
- Oni nie zasługują żeby żyć - odparł - i nie przeżyją ten nocy - dodał. ( no i fajnie )
Chwyciłaś go za rękę.
- O czym ty mówisz? Zabiją ich?
Spojrzał na ciebie zaskoczony.
- Ależ oczywiście...Takie gówno jak tamci dwaj nie może chodzić po tej ziemi. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym móc tam być. ( ja też, ale wolę z wami siedzieć :3 )
- Tam? Chciałbyś być przy ich śmierci?
- Chciałbym patrzeć jak cierpią..Tak jak ty cierpiałaś. - oznajmił.
Usiadłaś z powrotem na łóżko ciągnąc go za sobą.
- Nie jesteś mordercą - przypomniałaś.
- Ten jeden raz chciałbym nim być - stwierdził przykładając ci lód do policzka.
Nakryłaś jego dłoń swoją.
- Przypominam ci, że nic mi nie jest - odezwałaś się po dłuższej chwili.
- NIC?! - spytał podniesionym głosem - czy ty widziałaś co zrobili z twoją twarzą? On cię katował..
- Wybacz...Źle to sformułowałam - stwierdziłaś - chodzi mi o to, że nie jest mi nic poważnego. Nie zdążyli mnie zgwałcić. - To słowo ledwo przeszło ci przez gardło. ( nie pozwoliłabym na gwałt, to za dużo ;_; )
- Co ci jeszcze robił oprócz bicia? - spytał nachylając się.
- Przestań SeungHyun! Nie nakręcaj się! - nakazałaś.
- Wybacz - westchnął - ja po prostu nie mogę uwierzyć, że zrobili ci coś takiego - wyznał.
- Wiem, rozumiem to. Ale złość piękności szkodzi - powiedziałaś z uśmiechem.
Chciałaś załagodzić sytuację i go trochę uspokoić. T.O.P parsknął śmiechem.
- Masz rację - przyznał.
Odłożył lód i podał ci kakao. ( też mam ochotę na kakao Q,Q )
- Będzie ci się lepiej po tym spało - stwierdził.
Przyjęłaś kubek i upiłaś spory łyk.
- Jestem zmęczona - wyznałaś ziewając. ( ja też...jest po 2 w nocy Q.Q )
- W takim razie do spania! - orzekł.
Uśmiechnęłaś, odłożyłaś kubek i weszłaś pod kołdrę. Wiedziałaś, że i tak nie zaśniesz, ale SeungHyun musiał uwierzyć, że wszystko z tobą w porządku. ( zaśniesz, zaśniesz :3 już ja się o to postaram :D )
- Pójdę się wykąpać i zaraz wracam - poinformował.
- Jasne - odparłaś.
Zniknął w łazience. Podeszłaś do okna i otworzyłaś je na szerokość. Niebo było obsypane milionem gwiazd. Usiadłaś na parapecie. Chciałaś zapomnieć o dzisiejszym dniu i o tym co cię spotkało. Świeże powietrze było ci potrzebne. Chciałaś, żeby cały ten koszmar związany z mafią się już skończył. Marzyłaś tylko o tym, by wrócić do domu razem z SeungHyunem.
- Co ty robisz?! - usłyszałaś spanikowanego T.O.P'a. ( co? ja? siedzę tylko ;_; )
Podbiegł do ciebie i zdjął z parapetu. ( siedzę na łóżku :'D )
- O co ci chodzi? - spytałaś.
Spojrzał na ciebie ze strachem, ale po chwili się uspokoił.
- No nie mów mi, że myślałeś .... - zaczęłaś, ale poznałaś po oczach, że tak właśnie
myślał - SeungHyun debilu! Przecież nie popełniłabym samobójstwa!
Spuścił zawstydzony głowę.
- Przepraszam...Ja po prostu nie chcę cię stracić - wyznał. ( awwww *o* )
Po twoim ciele rozlało się przyjemne ciepło, a serce przyspieszyło bieg. Przytuliłaś się do niego.
- Nie stracisz - odparłaś - wyjdziemy stąd razem - obiecałaś.
Położyliście się do łóżka. Wtuliłaś się w jego bok.
- Będziesz przy mnie przez całą noc? - spytałaś.
- Nie opuszczę warty nawet na minutę - obiecał i pocałował cię w czubek głowy.
Uśmiechnęłaś się kładąc głowę na jego ramieniu. Zamknęłaś oczy. W jego objęciach udało ci się zasnąć. ( a nie mówiłam, że się zajmę twoim snem? ^^ )
A tu macie dodatkowo gifa zrobionego przez Anię ^^ Kochajcie go ♥
sobota, 9 lipca 2016
Jimin (BTS) - Missed me? (3/5)
Autor:
.
*wyobraża sobie Ann w różowej bieliźnie*
Zamknęłam oczy, starając się nie użyć dość ciężkiej torby do uciszenia Jimina. Wdech, wydech, Ann. Wdech, wyd...
- Ale w sumie różowy. Różowy jest całkowicie ciekawym, intrygującym i jakże uroczym kolorem. Szczególnie jeśli mówimy o bieliźnie. Różowa bielizna jest taka...
- Boże! Masz gdzieś jakiś wyłącznik? Jakikolwiek? - syknęłam, otwierając oczy.
Mialam po dziurki w nosie pogadanki o tym, w jakiej bieliźnie laski wyglądają najlepiej.
Poprawka. W jakiej ja wyglądałabym najlepiej.
A wszystko zaczęło się od tego, że uparcie chciał towarzyszyć mi w zakupach. No błagam. Jaki n o r m a l n y facet pchałby się na zakupy? Odpowiedź jest oczywista. Tak, jak to, że moja bielizna to moja sprawa.
Równie oczywiste wydawało się znaczące poruszenie brwiami Jimina i spojrzenie na swoje krocze. Skarciłam się w myślach za takie pytanie z lekkim rumieńcem na policzkach.
- Odwołuję. Nie chciałam wiedzieć.
- Mógłbym nawet zrobić wykład o tym, jak go obsługiwać. - zarzucił na mnie ramię z krzywym uśmiechem.
- Podziękuję. - zepchnęłam z siebie jego rękę.
- Annie! - usłyszałam za sobą głos mojej mamy.
Odwróciłam się, a moim oczom ukazała się jej uśmiechnięta twarz. A obok niej druga uśmiechnięta twarz. Męska. Trzymająca ją za rękę.
I wszyscy razem staliśmy tak sobie w sklepie z bielizną, kiedy Jimin trzymał nadal w dłoniach różowy koronkowy stanik i majtki do kompletu. Mama spojrzała to na mnie, to na niego. Moja mina mogła wołać: "To nie tak, jak myślisz", ale na jej twarz i tak wpełznął znaczący uśmiech.
Dzięki, mamo.
Jimin jak gdyby nigdy nic, zaczął z nimi konwersować. Wiecie, to całkiem normalna sytuacja. Przynajmniej nie spotkaliśmy się w aptece przy kupnie prezerwatyw czy lubrykantów. Ciekawe o czym wtedy rozmawiałby z nimi szatyn.
Jaki zapach lepszy? Czekoladowy, truskawkowy czy melonowy?
Wygodniejszy Durex czy Unimil?
Zapadłabym się pod ziemię.
Podczas ich rozmowy przyjrzałam się mężczyźnie. Wyglądał na jakieś trzydzieści pięć lat i musiałam przyznać, że był dość przystojny. Lekki, ciemny zarost opiewający jego twarz, głęboka, zielona barwa oczu oraz onieśmielający biały uśmiech - tworzyły całkiem zaskakującą całość.
Zaskakującą, bo przypominał tatę.
I to nawet bardzo.
Mama przypomniała sobie o moim istnieniu, dopiero gdy zabrałam Jiminowi różowy komplet. Na początku chciałam go odłożyć, ale po dłuższym czasie stwierdziłam, że nie był taki zły. Dobrałam jeszcze czarny komplet sportowej bielizny. Bo co, jak co, ale sportowa bielizna była moim błogosławieństwem.
- Chciałabym ci kogoś przedstawić. - powiedziała, gdy wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Wskazała dłonią na mężczyznę obok. - To Daniel.
On wyciągnął dłoń w moją stronę z uśmiechem. Uścisnęłam ją lekko.
- Ann.
- Miło mi poznać.
- Mnie również. - naciągnęłam na twarz najmniej sztuczny uśmiech, na jaki było mnie stać.
Mama zauważyła to i skrzywiła się lekko.
- Jesteście razem?
Byłam niesamowicie zdziwiona tym pytaniem. Tak samo, jak faktem, że nie padło ono z moich ust.
- No co? - Jimin wzruszył ramionami, czując na sobie nasz wzrok. - Byłem ciekawy.
Mama zaśmiała się lekko.
- Nie, nie. Tylko się przyjaźnimy. - odpowiedziała, nie patrząc na swojego towarzysza i puściła jego dłoń, co chyba mu się nie spodobało. I na jej nieszczęście to zauważyłam. Będzie musiała się potem tłumaczyć. I to chyba nie tylko mi, widząc, że uśmiech zszedł z twarzy bruneta.
W nocy przebudziłam się z powodu gorąca, które dusiło moje ciało. Czułam czyjąś rękę na swojej talli, którą zostałam zamknięta w niedźwiedzim uścisku. Odchyliłam głowę na tyle, ile było mi dane, by spojrzeć na smacznie śpiącego sprawcę mojej przypadłości.
Chciałam przypomnieć sobie, dlaczego tak właściwie wylądowałam w pokoju Jimina i spokojnie spałam sobie wraz z nim w jego łóżku. Jednak jedyne, co pamiętałam to rozmowa na kanapie w salonie i próby skupienia się na wyjątkowo nudnym horrorze.
Najwidoczniej musiałam zasnąć.
Obróciłam się delikatnie w stronę Jimina, starając się go nie obudzić. Ten poruszył się niespokojnie, po czym przyciągnął mnie do siebie bliżej. Kiedy położyłam dłonie na jego torsie z zamiarem zrzucenia go z łóżka, ten przerzucił mi nogę przez biodra i wtulił twarz w moją klatkę piersiową.
Świetnie.
Westchnęłam ciężko. Nie mając co zrobić z dłońmi, wplotłam palce w cholernie miękkie włosy chłopaka. Życie jest naprawdę nie fair. Moje nie były nawet w połowie tak przyjemne w dotyku.
Następna godzina była istną katorgą. Cała lepiłam się od potu, który z wielkim entuzjazmem zajmował już chyba każdy skrawek mojej skóry. Próbowałam odczepić od siebie Jimina na milion sposobów, jednak on zamiast odsunąć się - jeszcze ciaśniej przylegał do mnie, co doprowadzało mnie do szewskiej pasji. O śnie mogłam co najwyżej pomarzyć, mając na sobie tę kupę mięśni.
Czy celem Jimina było irytowanie dwadzieścia cztery na dobę, nawet przez sen?
Jęknęłam, podciągając się na łokciach.
Liczyłam na to, że chłopak zsunie się w dół, a mnie będzie łatwiej uwolnić się z jego objęć.
Jednak w głowie ten plan wydawał się bardziej racjonalny niż w rzeczywistości.
Oczekiwałam szybkiego wyślizgnięcia się i opuszczenia łóżka Jimina.
W rzeczywistości dostałam zsunięte z lewej strony spodenki, które szatyn zahaczył nogą i jego twarz, śliniącą mi brzuch.
Świetnie - po raz drugi.
Westchnęłam ciężko i poddałam się po krótkiej szamotaninie. Nawet koszulka - która z nieznanych mi przyczyn podwinęła się, ledwo zasłaniając stanik - była przeciw mnie.
Zrezygnowana, sięgnęłam dłonią w dół, chcąc podciągnąć spodenki, które groziły całkowitym zsunięciem się z bioder.
Nie byłam przygotowana, na to, co stało się potem.
Jimin zamruczał cicho, a później jego dłoń przesunęła po całej długości mojego uda, drażniąc jego wewnętrzną stronę. Wsunął palce pod nogawkę spodenek, podciągając je.
To nie był jednak koniec. To był dopiero początek.
Jego dłonie śmiało sunęły po mojej skórze, bez choćby najmniejszego skrępowania.
Czułam się sparaliżowana. Nie ze strachu, czy chociażby dyskomfortu. Czułam się sparaliżowana przyjemnością, jaką dawał mi jego dotyk. Kiedy do jego dłoni dołączyły usta - wyłączyłam się. To było tak cholernie dobre. Jego wargi sunące po moim brzuchu, dekolcie, obojczykach, szyi i linii szczęki. Wydawałam z siebie jedynie ciche westchnięcia, czerpiąc z jego pieszczot jak najwięcej.
8Nie przeszkadzało mi nic. Nawet fakt, że teraz było mi tysiąc razy gorącej, niż wcześniej.
- Cholera, Ann. Mogłabyś się chociaż opierać - wymruczał wprost do mojego ucha.
Otworzyłam oczy, krzyżując nasze spojrzenia. Zadrżałam pod wpływem intensywności jego wzroku. A on powoli, bardzo powoli nachylił się w moją stronę. Jego gorący oddech - w tym pomieszczeniu już chyba wszystko było gorące - opiewał moją twarz, kumulując się na wargach. Jimin spoglądał to na mnie, to na nie, chyba czekając na jakąś reakcję. Ale ja... Nie potrafiłam. Nie byłam w stanie określić, czy tego chcę czy nie.
Cholera. Ja już niczego nie wiedziałam!
- Cholera, Ann. Mogłabyś się chociaż opierać - wymruczał wprost do mojego ucha.
Otworzyłam oczy, krzyżując nasze spojrzenia. Zadrżałam pod wpływem intensywności jego wzroku. A on powoli, bardzo powoli nachylił się w moją stronę. Jego gorący oddech - w tym pomieszczeniu już chyba wszystko było gorące - opiewał moją twarz, kumulując się na wargach. Jimin spoglądał to na mnie, to na nie, chyba czekając na jakąś reakcję. Ale ja... Nie potrafiłam. Nie byłam w stanie określić, czy tego chcę czy nie.
Cholera. Ja już niczego nie wiedziałam!
Nie wiedziałam dlaczego po prostu nie obudziłam Jimina, zamiast próbować go z siebie strącić. Nie wiedziałam dlaczego nie odepchnęłam go od siebie, czując na sobie jego ręce. Nie wiedziałam dlaczego w ogóle nie pomyślałam o przerwaniu jego pieszczot. Nie wiedziałam dlaczego mi się to podobało...
...chociaż? Może wiedziałam? Może wszystko robiłam podświadomie, gdzieś tam głęboko pragnąc jego bliskości?
Cofając się wstecz, wspominając wszelkie sytuacje w jakich się znaleźliśmy, poczułam lekki skurcz. Park Jimin był osobnikiem, który irytował mnie, jak nikt inny. Ale nie tylko. Potrafił mnie rozbawić, kiedy kłóciłam się z Justinem; pocieszyć, kiedy ginęła moja ulubiona serialowa postać; być przy mnie, kiedy przeczytałam za dużo creepypast.
Znaliśmy się prawie dwa miesiące.
I nie byłam w stanie określić, co do niego czuję. Jeśli w ogóle coś czuję.
Jimin nadal wpatrywał się we mnie, nieświadomy mojego wewnętrznego monologu. Musiałam się upewnić. Tu i teraz. Więc módlmy się, że tyle wystarczy.
Przesunęłam dłonią po karku szatyna, przyciąjąc go do siebie. Już prawie czułam jego wargi na swoich. Już prawie miałam wszystko pod kontrolą. Już prawie...
W pokoju rozległa się charakterystyczna melodia. W pierwszej sekundzie oboje zastygliśmy bez ruchu. W drugiej Jimin odskoczył ode mnie jak poparzony. Zamknęłam oczy, wzdychając cicho i podniosłam się do siadu.
Już prawie. Prawie!
- To twój czy mój? - usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos.
- Skąd mam wiedzieć? Gdybyś nie ustawił tej samej piosenki, co ja - nie byłoby problemu. - burknęłam i wstałam z łóżka.
Przeszukaliśmy cały pokój w poszukiwaniu telefonów, które okazały się spoczywać pod łóżkiem. Zgaduję, że nawet Sherlock nie wyjaśniłby nam, jakim cudem się tam znalazły.
- Tak? - Jimin odebrał, a ja powędrowałam do kuchni. Podczas tej krótkiej przechadzce, zaczął zastanawiać mnie fakt, skąd mieli pieniądze na taki dom. Okay, mieszka ich tu siedmioro, ale mimo wszystko.
Nalałam sobie wody do szklanki, po czym opróżniłam ją jednym haustem. Westchnęłam ciężko, sprawdzając godzinę.
4:30.
Świetnie - po raz trzeci tej nocy. Nie było opcji, bym zasnęła. Tym bardziej, że czułam się całkowicie rozbudzona.
Po około dziesięciu minutach do kuchni przyszedł Jimin.
I po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy żałowałam, że nie przerwał panującej między nami ciszy.
___________________
Okay, okay.
Oto Cat i jej cudowny - taki 2/10 - rozdział. Mam nadzieję, że rozwój wydarzeń nikogo nie zawiódł - szczególnie Ani D:
Co jeszcze mogę powiedzieć?
Postaram się przyłożyć do częstszego pisania rozdziałów tutaj.
I tak, jak mówiłam. Mogę zrealizować jedno zamówienie. Więc jeśli ktoś jest chętny, proszę się tu podpisać!
Adios, bitches. Wrócę... kiedyś :")
...chociaż? Może wiedziałam? Może wszystko robiłam podświadomie, gdzieś tam głęboko pragnąc jego bliskości?
Cofając się wstecz, wspominając wszelkie sytuacje w jakich się znaleźliśmy, poczułam lekki skurcz. Park Jimin był osobnikiem, który irytował mnie, jak nikt inny. Ale nie tylko. Potrafił mnie rozbawić, kiedy kłóciłam się z Justinem; pocieszyć, kiedy ginęła moja ulubiona serialowa postać; być przy mnie, kiedy przeczytałam za dużo creepypast.
Znaliśmy się prawie dwa miesiące.
I nie byłam w stanie określić, co do niego czuję. Jeśli w ogóle coś czuję.
Jimin nadal wpatrywał się we mnie, nieświadomy mojego wewnętrznego monologu. Musiałam się upewnić. Tu i teraz. Więc módlmy się, że tyle wystarczy.
Przesunęłam dłonią po karku szatyna, przyciąjąc go do siebie. Już prawie czułam jego wargi na swoich. Już prawie miałam wszystko pod kontrolą. Już prawie...
W pokoju rozległa się charakterystyczna melodia. W pierwszej sekundzie oboje zastygliśmy bez ruchu. W drugiej Jimin odskoczył ode mnie jak poparzony. Zamknęłam oczy, wzdychając cicho i podniosłam się do siadu.
Już prawie. Prawie!
- To twój czy mój? - usłyszałam jego lekko zachrypnięty głos.
- Skąd mam wiedzieć? Gdybyś nie ustawił tej samej piosenki, co ja - nie byłoby problemu. - burknęłam i wstałam z łóżka.
Przeszukaliśmy cały pokój w poszukiwaniu telefonów, które okazały się spoczywać pod łóżkiem. Zgaduję, że nawet Sherlock nie wyjaśniłby nam, jakim cudem się tam znalazły.
- Tak? - Jimin odebrał, a ja powędrowałam do kuchni. Podczas tej krótkiej przechadzce, zaczął zastanawiać mnie fakt, skąd mieli pieniądze na taki dom. Okay, mieszka ich tu siedmioro, ale mimo wszystko.
Nalałam sobie wody do szklanki, po czym opróżniłam ją jednym haustem. Westchnęłam ciężko, sprawdzając godzinę.
4:30.
Świetnie - po raz trzeci tej nocy. Nie było opcji, bym zasnęła. Tym bardziej, że czułam się całkowicie rozbudzona.
Po około dziesięciu minutach do kuchni przyszedł Jimin.
I po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy żałowałam, że nie przerwał panującej między nami ciszy.
___________________
Okay, okay.
Oto Cat i jej cudowny - taki 2/10 - rozdział. Mam nadzieję, że rozwój wydarzeń nikogo nie zawiódł - szczególnie Ani D:
Co jeszcze mogę powiedzieć?
Postaram się przyłożyć do częstszego pisania rozdziałów tutaj.
I tak, jak mówiłam. Mogę zrealizować jedno zamówienie. Więc jeśli ktoś jest chętny, proszę się tu podpisać!
Adios, bitches. Wrócę... kiedyś :")
A tutaj jeszcze jeden gif, bo mi się spodobał D:
Subskrybuj:
Posty (Atom)