niedziela, 30 listopada 2014

LuHan (EXO-M) - Nieodwzajemniona miłość

   
LuHan dla Nika


        - Przepraszam, ______. Wyjeżdżam. Nigdy więcej się nie zobaczymy. - usłyszałaś w słuchawce, po czym połączenie zostało zerwane.

      Podniosłaś się do siadu. Westchnęłaś ciężko. Czemu ciągle to do ciebie wracało? Nie mogłaś nawet spokojnie spać? Minęły trzy lata! Czemu nie mogłaś zapomnieć?
      LuHan wyjechał z Chin równo trzy lata temu. Zadzwonił do ciebie zaraz przed odlotem do Korei Południowej. Tyle udało ci się dowiedzieć od waszego wspólnego przyjaciela Shin'a. Od tamtej pory nie miałaś od niego żadnej wiadomości. Nic. Kompletne zero. Zmienił nawet numer i usunął wszystkie konta na portalach społecznościowych. Nie wiedziałaś nawet czemu wyjechał. A w dodatku zrobił to w twoje urodziny. Dostałaś od niego naprawdę najlepszy prezent jaki tylko mogłaś sobie wymarzyć. Najgorsze było to, że się w nim zakochałaś. Ale dla niego byłaś, jak widać, nic nie znaczącą znajomością.
      Ty również wróciłaś do Korei. Stamtąd pochodziłaś. Jako dwunastolatka wraz z rodzicami przeprowadziłaś się do Chin, przez pracę ojca. Po skończeniu liceum wróciłaś do ojczyzny. A Shin, twój przyjaciel, który również był Koreańczykiem, wrócił z tobą. Tu czułaś się lepiej.
       Westchnęłaś po raz kolejny. Wstałaś z łóżka i zaczęłaś się ogarniać. Trzeba było iść na uczelnię, co nie bardzo ci się uśmiechało. Ale jaki miałaś wybór? Nie musiałaś się wyjątkowo śpieszyć. Było jeszcze dużo czasu. Wzięłaś prysznic. Do torby wepchnęłaś to co było ci potrzebne. Poszłaś do kuchni i zaczęłaś robić śniadanie. Zjadłaś je spokojne. Sprawdziłaś godzinę i stwierdziłaś, że możesz już wychodzić. Jednak zastanawiała cię jedna rzecz. Czemu twoja współlokatorka nadal nie wstała?
       Udałaś się do pokoju Sohee. Ta rozwalona na łóżku spała w najlepsze.
- Sohee! - zrzuciłaś z niej kołdrę.
Wymamrotała coś niezrozumiałego.
- Wstawaj. Spóźnisz się znowu. - powiedziałaś.
- Pięć minut. - jęknęła.
- Ty masz pięć minut na zebranie się. - pociągnęłaś ją za nogę, a ta zleciała na podłogę. - Zaraz przyjedzie Shin. Radzę ci się streszczać.
- Pięć minut? - podniosła się na nogi. - Nie zdążę. - jęknęła i zaczęła się zbierać w ekspresowym tempie.
       Wyszłaś z jej pokoju. Poszłaś do siebie i wzięłaś z szafki nocnej swój telefon. Zauważyłaś, że masz jedno nieodebrane połączenie. Nie znałaś tego numeru i nie wiedziałaś kto mógł dzwonić. Olałaś to. Jeśli ten ktoś chciał czegoś ważnego, zadzwoni jeszcze raz.
       Włożyłaś komórkę do kieszeni. Po chwili Shin wysłał ci sms'a, że możecie już schodzić. Uśmiechnęłaś się i kazałaś przyjaciółce się spieszyć.
       Kim dokładnie był Shin? Otóż był to wasz... A raczej już tylko twój bardzo bliski przyjaciel. To on poznał cię z LuHan'em. I tylko on wiedział co do niego czułaś. Byliście dla siebie jak rodzeństwo. On wiedział wszystko o tobie, a ty wszystko o nim. Nawet to, że podkochiwał się w Sohee, mimo że nic o tym nie mówił. Zauważyłaś to już jakiś czas temu. Zastanawiało cię czemu nie zrobił jeszcze żadnego kroku. Nawet u Sohee widać było zainteresowanie jego osobą. A ty patrząc na tą dwójkę miałaś wielką ochotę pobawić się w swatkę.
- ______, idziesz czy nie? - zapytała szatynka, wychodząc z mieszkania.
- Idę. - zabrałaś torbę i klucze i również wyszłaś, zamykając drzwi.
      Wsiadłyście do samochodu Shin'a i pojechaliście na uczelnię. Zajęcia upływały ci wyjątkowo szybko i spokojnie. Nawet uważnie słuchałaś wykładowców, co raczej nie było do ciebie podobne. Ale cieszyłaś się. Miałaś nadzieję, że ten dzień minie jak najszybciej. Oraz na to, iż wszyscy zapomnieli jaki jest dzień. Twoje urodziny. Dzień przeklęty. Modliłaś się o to, by Shin'owi i Sohee nie przyszło do głowy robienie jakiegoś przyjęcia niespodzianki.
      Nie lubiłaś tego dnia przez LuHan'a. Wyjechał nie mówiąc ci czemu ani gdzie. Gdyby Shin ci nie powiedział, to nawet tego byś nie wiedziała. A jeszcze bardziej nie lubiłaś tego dnia przez siebie. Przez to, że nie mogłaś zapomnieć o Chińczyku i żyć spokojnie. Czemu to wszystko musiało cię tak męczyć?

       Zaczęłaś rozważać wybranie zawodu wróżki. Tak jak myślałaś Shin i Sohee przygotowali ci przyjęcie niespodziankę w mieszkaniu Shin'a. Na szczęście byli tylko oni, siostra Shin'a z którą również się przyjaźniliście i jej chłopak. Nie lubiłaś wyjątkowo hucznych przyjęć ani niczego w tym stylu. Małe grono przyjaciół zdecydowanie wystarczyło.
       Mimo tego, że jakoś nie do końca cieszyłaś na to przyjęcie, humor ci się poprawił. Mogłaś zaliczyć te urodziny do naprawdę udanych. Nie miałaś pojęcia, że będziesz tak zadowolona. Dobrze się bawiłaś. Do czasu...
      Zadzwonił dzwonek do drzwi. Shin poszedł je otworzyć, mówiąc, że to niespodzianka dla ciebie. Nie wiedziałaś o co chodzi. Byłaś niesamowicie ciekawa... Byłaś. Do momentu aż do salonu nie wrócił Shin wraz z pewną osobą. Uśmiech zszedł ci z twarzy automatycznie. Nie miałaś najmniejszego problemu z rozpoznaniem owego chłopaka. Prawie nic się nie zmienił.
       Shin patrzył na ciebie uważnie, a ty miałaś ochotę rzucić w niego szklanką, którą miałaś pod ręką. Przeniosłaś swój wzrok na stojącego obok Chińczyka. Poczułaś ból, złość, tęsknotę... Wszystkie uczucia w ciebie uderzyły. Zapadła niezręczna cisza.
- _______, dawno się nie widzieliśmy... - odparł, nie wiedząc jak zacząć, LuHan.
- Co to ma niby być? - w kącikach twoich oczu powoli zaczęły zbierać się łzy. - To twoja niespodzianka? - zapytałaś Shin'a.
- My... pomyśleliśmy, że...
- "Pomyśleliśmy"? - spojrzałaś na resztę. - Czyli wy razem... to... Jego...
- _______... - zaczęła Sohee.
- Dobra, mniejsza. - podniosłaś się z kanapy i ruszyłaś do drzwi. Ubrałaś szybko buty i wyszłaś.
        Może i twoja reakcja była przesadzona, ale to było dla ciebie... Nie byłaś na to przygotowana. Zobaczenie Chińczyka po prostu w ciebie uderzyło. Tęskniłaś za nim, chciałaś go zobaczyć, ale nie spodziewałaś się tego teraz. Chcieli ci zrobić niespodziankę. Wiedzieli co czułaś oraz to, że brakuje ci LuHan'a. Ale skoro go tam zaprosili musieli mieć z nim kontakt. Ty najwidoczniej nie do końca zasługiwałaś na spotkanie się z dawnym przyjacielem...
        Opuściłaś blok, w którym mieszkał Shin. Otarłaś pojedyncze łzy, które spływały z twoich oczu. Dopiero teraz zauważyłaś, jak zimno jest na dworze. Zapomniałaś kurtki z mieszkania Shin'a, ale nie miałaś najmniejszego zamiaru po nią wracać. Wolałaś się przeziębić. Szybkim krokiem szłaś w stronę swojego mieszkania. Łzy cisnęły ci się do oczu. Pozwoliłaś im powoli płynąć.
          Po chwili poczułaś, że ciepły materiał został położony na twoich ramionach. Zatrzymałaś się, a raczej zostałaś zatrzymana. LuHan stanął przed tobą.
- Chcesz się przeziębić? - zapytał z troską.
- Nie twój interes. - syknęłaś, nie podnosząc na niego wzroku.
- Mój. Nie chcę żeby coś ci się stało. - odparł.
- Daruj sobie. - minęłaś go i znów ruszyłaś przed siebie.
- ______... - poczułaś na nadgarstku delikatny uścisk. Zatrzymałaś się, nie odwracając. Między wami znów nastała cisza.
- Jeśli czegoś chcesz to się... - przerwałaś, czując jak ręce chłopaka oplatają się mocno na twoich ramionach.
        Ciepły oddech Lulu owiał twoją szyję.
- Tak, chcę... Tęskniłem za tobą, ______... Tak bardzo tęskniłem... - na twoją twarz wkradł się malusi rumieniec.
- Nie mów tak... Nie wmawiaj mi takich rzeczy...
- Niczego ci nie wmawiam, ______. Brakowało mi ciebie na każdym kroku. Wszędzie... - przytulił cię mocniej.
       Jego ramiona, zapach, sama obecność... Tęskniłaś za nim. Tak cholernie tęskniłaś, ale...
       Ściągnęłaś z siebie jego ramiona. Odsunęłaś się od chłopaka.
- Brakowało ci mnie, tak? - teraz na niego spojrzałaś. - Brakowało? - ból zmieszał się ze złością i wziął górę. - Co TY możesz o tym wiedzieć?! Ty! Ty, który mnie zostawiłeś! Ty, który nie starałeś się nawet ze mną skontaktować! Ty, któr-
- Przepraszam. - powiedział cicho chłopak, a w jego oczach również zbierały się łzy. - Ale gdybym wcześniej wiedział, co do mnie czujesz, to-
- Co proszę? - zapytałaś zaskoczona. - Skąd to wiesz?
- Shin mi... powiedział. - spojrzał na ciebie niepewnie.
- Shin? No tak... Jasne. Mogłam się domyślić. - prychnęłaś.
- Gdybym wiedział, że mnie ko... Że coś do mnie czujesz, to inaczej bym się zachował... - powiedział.
- A niby co by ci dała ta informacja?
- Nie wyjechałbym. - odpowiedział.
- C-Co?
- Gdybym wiedział, że to ja... Inaczej by się to wszystko potoczyło... - odparł.
- Ja... nie rozumiem... - spojrzałaś na niego niepewnie.
- Kocham cię. - odparł bez ogródek, na co ty się zarumieniłaś. - Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem. Ale to nie ja byłem pierwszą osobą, którą się zainteresowałaś. Shin był tą osobą. Z nim cały czas rozmawiałaś, spędzałaś wolne chwile. To z nim zrywałaś się z lekcji. Z nim świętowałaś wszystkie ważne rzeczy. To on wiedział o tobie wszystko. Nim się interesowałaś. Jemu pomagałaś. Robiłaś dla niego nawet czasem drugie śniadania. Opiekowałaś się NIM. - wydawał się być zły. - Był tylko ON. Nawet kiedy w końcu zostawaliśmy sami i mogliśmy porozmawiać, to i tak często mówiłaś tylko o nim. Shin to, Shin tamto. "Shin mieszkał w Busan, tak jak ja." "Shin lubi to, co ja." Shin, Shin, Shin... Nie mieliśmy innego tematu. Dlatego wydawało mi się... Nie, ja byłem pewny tego, że... Że go kochasz. Nie mogłem nawet przypuszczać, że jest inaczej. - spuścił wzrok. - Z dnia na dzień robiłem się coraz bardziej zazdrosny i zły. Byłem wściekły głównie na siebie. Kiedy posiadałem świadomość, że jesteś zakochana w Shin'ie, nie potrafiłem nawet zdobyć się na to, by powiedzieć ci co czuję. Tchórzyłem. Za każdym razem. Miałem już dość. Potem dostałem ofertę od trenera, żeby zacząć grać zawodowo. Był tylko jeden warunek - wyjazd do Korei. Nie chciałem tego. Nie chciałem wyjeżdżać daleko od ciebie... Jednak przyjąłem tą ofertę. Stwierdziłem, że jeśli wyjadę - to zapomnę.  O tobie, o moich uczuciach. Chciałem wyjechać nic ci nie mówiąc. Myślałem, że i tak za bardzo nie przejmiesz się tym, że mnie nie ma. Ale nie potrafiłem. Musiałem przed wyjazdem powiedzieć ci przynajmniej tyle. Chociaż nie wiem co mi to dało. - skończył, podnosząc na ciebie wzrok.
        Z twoich oczu znów popłynęły łzy.
- Ja... rozmawiałam tylko z Shin'em przez to, że był Koreańczykiem. Nie potrafiłam się odnaleźć, do końca nie znając języka. Z nim było mi po prostu łatwiej. Tak jakoś wyszło, że się nim opiekowałam, ale to przez to, że to nieogarnięta lebioda. - wyjaśniłaś. - No i tak kocham go, ale tylko i wyłącznie jak brata. Nie jest dla mnie nikim innym. I nie przypuszczałabym nawet, że ty... możesz mnie kochasz...
- Ale kocham. I to bardzo. Te trzy lata, przez które cię nie widziałem... To było dla mnie trudne. - zbliżył się. - ______, wiem, że możesz nie za bardzo cieszyć się z mojego widoku, ale ja cieszę się, że znów mogę cię chociażby przytulić...
- Nie powiedziałam, że nie cieszę się z tego, że cię widzę... - odparłaś, ocierając łzy.
- Więc cieszysz? - zapytał z nadzieją, uśmiechając się delikatnie.
- Tego też nie powiedziałam...
- A tęskniłaś za mną chociaż? - zapytał.
- Lubisz zadawać głupie pytania, prawda? - odpowiedziałaś pytaniem.
- No, bo Shin powiedział...
- Aish. Shin to, Shin tamto. Możesz przestać gadać o Shin'ie? - posłałaś mu zirytowane spojrzenie.
- Widzisz, jak ja się czułem?
- Mogłeś mi powiedzieć. - dotknęłaś jego policzka. - Nie powiesiłabym cię za to.
- Ale skąd mogłem wiedzieć, że go nie ko-
- Nigdy w życiu nie zakochałabym się w czymś takim, jak on. - odparłaś.
- ______... "Nieogarnięta lebioda" ... "Czymś takim"... Jesteś dla mnie naprawdę niewiarygodnie miła. Tak mi dziękujesz? - usłyszeliście głos szatyna.
        Spojrzałaś w jego stronę.
- Nie, kotek, ja ci dopiero porządnie podziękuję. Jak tylko wrócę na górę i porozmawiam z Sohee... - uśmiechnęłaś się wrednie.
- Ale nie masz jej o czym mówić. - odparł pewnie.
- Na przykład o jej zdjęciu na tapecie twojego telefonu. - odparłaś.
- Nie zrobisz tego. A zresztą i tak nie miałabyś jak jej tego pokazać, bo nie masz mojego... - wyciągnęłaś telefon Shin'a z kieszeni, a ten zbladł. - Skąd-
- Dzwoniłam z niego do szefowej, bo swój zostawiłam w domu. - uśmiechnęłaś się. - To jak? Już mogę iść ci dziękować?
         Byłaś całkowicie zdolna zrobić to, co on. Powiedzieć Sohee, że ją kocha. On też nie był jej obojętny, ale tego nie wiedział. I tu tkwił problem, przez który Shin, nie chciał zrobić pierwszego kroku - bał się odrzucenia. Był wyjątkowo wrażliwy, mimo iż na takiego nie wyglądał.
- Ale ja chciałem dobrze... Przecież nie zrobiłem nic złego. - jęknął. - Oddaj.
- Ale ja też chcę dobrze. - powiedziałaś. - Dostaniesz go później. Jeśli zrobisz to co trzeba. - uśmiechnęłaś się.
       Szatyn patrzył na ciebie błagającym wzrokiem.
- No już. - pogoniłaś go, a ten wrócił do bloku. - A na czym my... - spojrzałaś na LuHan'a.
- Kochasz mnie... jeszcze? Po tym... co zrobiłem? - zapytał niepewnie.
- Tak, LuHan. Kocham cię. Nigdy nie przestałam. - odpowiedziałaś, ponownie przykładając dłoń do jego policzka.
       Jelonek nakrył ją swoją.
- Tak bardzo cię kocham. - odparł cicho, wtulając się twoją dłoń, na co ty delikatnie zaczerwieniłaś się.
       Po chwili zbliżył swoją twarz do twojej. Twoje serce zaczęło bić szybciej. Poczułaś jego ciepły oddech na swoich wargach.
- Mogę? - zapytał, znacząco patrząc na twoje usta.
       Skinęłaś głową czerwona. Lulu najpierw delikatnie musnął twoje wargi, by po chwili złożyć na nich czuły pocałunek. Twoje serce zarówno jak i jego, zabiło szybciej. Po niedługiej chwili odsunęliście się od siebie. LuHan uśmiechnął się i przytulił cię mocno. Wtuliłaś się w niego. Dopiero teraz zauważyłaś, że trochę zmarzł. W końcu oddał ci swoją kurtkę.
- Chodźmy na górę. - odparłaś, odsuwając się od niego. - Zmarzłeś przeze mnie.
- To nic. - uśmiechnął się i złapał twoją dłoń.
       Splotłaś wasze palce razem i ruszyliście na górę. Na schodach Jelonek zatrzymał się.
- Coś się stało? - zapytałaś.
- Zdałem sobie z czegoś sprawę.
- Z czego?
- Nie mam dla ciebie nawet prezentu. - odparł smutny.
- To nic. - uśmiechnęłaś się i przytuliłaś go.
- Głupio mi teraz. - powiedział.
- Dostałam już od ciebie najlepszy prezent. - stwierdziłaś.
- Przecież nic ci nie dałem...
- Dałeś.
- Co? - zapytał zdziwiony.
- Siebie. Tutaj. - pocałowałaś go w policzek. - Jesteś moim najlepszym prezentem.



___________________
Annyeong~
Wracam z kolejnym scenario ^-^ Nika mam nadzieję, że Ci się spodoba, bo nie jestem pewna ^-^" Jak zwykle z resztą xD
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny mój scenario, bo jak na razie mam ze wszystkiego poprawy i muszę się uczyć T-T Jednak postaram się zaoszczędzić trochę czasu, by już nie zaniedbywać tak bloga ;3 


~YooRa

10 komentarzy:

  1. Kyaaaaa !!! To jest najlepszy scenariusz jaki przeczytałam o Lu <3
    Normalnie kocham cie za to ;DDD to jest najlepszy prezent jaki dostałam (choć nie mam jeszcze urodzin ;/) Naprawdę... bardzo ci dziękuję <3 /Nika

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww bardzo bardzo mi się podoba!!! No no cudowny! Czekam na następne scenariusze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww kocham tego bloga i scenariusze jestem szczęśliwa że mogę czytać te opowiadania cały czas z przyjemnością wyczekuj jak będzie coś nowego i mam nadzieje że zawsze będzie tu coś bo jest to jeden z najlepszych blogów! A co do scenariusza to tak jak wszystkie jest wspaniały ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy, miło nam , że się podoba

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały. Bardzo dobry styl pisania, bez błędów i tego typu rzeczy sprawia, że bardzo dobrze się to czyta. Można powiedzieć, że niczym książkę profesjonalnego pisarza.

    Co do treści, bardzo ciekawy pomysł.. Niestety moja wyobraźnia nie jest tak bardzo rozwinięta, dlatego zazdroszczę talentu.
    Mam jeszcze pytanko.. Czy opowiadanie z D.O. będzie skończone?
    Życzę weny i pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dokończyć D.O jak najszybciej. Brak internetu trochę mi w tym przeszkadza, ale scenario powinien pojawić się dość szybko ^-^ Dziękuję za cierpliwość i ogólne poświęcanie czasu naszemu blogowi ^-^

      Usuń
  6. Dziękujemy, a scenariusz z D.O dodamy lada moment

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez cb będę gruba :c tyle słodyczy za jednym razem :c XD świetne świetne świetne !!! Chce więcej więcej więcej !!! :3 weeeny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Because of you by null on Wattpad http://w.tt/1RYdtRZ . Heej zaczęłam pisać opowiadanie z LuHanem i mam nadzieje, że ktoś z was zerknie :D

      Usuń

Obserwatorzy