sobota, 4 czerwca 2016

T.O.P (BigBang) - I walk in danger cz.1






Rano obudził cię budzik w telefonie. Na pół śpiąco wymacałaś komórkę na półce, wyłączyłaś irytującą melodię po czym przewróciłaś się na drugi bok. Miałaś zamiar poleżeć tak jeszcze
przez kilka minut. Jednak nie było ci to dane, ponieważ do twojego pokoju ktoś zaczął się dobijać.
- _________ wstałaś już?! - Usłyszałaś swoją mamę.
Mruknęłaś i zakryłaś głowę poduszką jednak walenie w drzwi niestety nie ustawało, a nasilało się z każdą chwilą. Nie mogłaś przy tym spokojnie leżeć, a tym bardziej chociaż na chwilę się zdrzemnąć.
- Wstałam już! Przestań tak walić w te drzwi! - krzyknęłaś.
Uderzenia ustały.
- Ubierz się i zejdź na śniadanie! - nakazała.
- Yhym.... - Nakryłaś głowę kołrą.
- I nie próbuj na nowo zasypiać, bo wywarzę te drzwi, ściągnę Cię z tego łóżka i będę kazała iść do szkoły w piżamie! - ostrzegła.
Jeknęłaś sfrustrowana odrzucając nakrycie i rozrzucając ręce na boki. Wiedziałaś dobrze, że Twoja rodzicielka jest zdolna do takich rzeczy. Leniwie zwlokłaś się z łóżka i poszłaś do łazienki. Przemyłaś twarz zimną wodą oraz skorzystałaś z toalety. Wciąż ziewając wróciłaś do pokoju i podeszłaś do szafy. Ubrałaś pierwsze lepsze rzeczy które wpadły Ci w ręce: czerwoną koszulę i czarne rurki. Przy toaletce nałożyłaś mocny makijaż (musiałaś jakoś ukryć wory pod oczami), a także ułożyłaś włosy tak, jak to robisz codziennie. Chwyciłaś za szkolną torbę, wrzuciłaś do niej telefon i słuchawki, a następnie zeszłaś do kuchni ''ledwo żywa''. Usiadłaś przy stole.
- Gdzie tato? - spytałaś rozglądając się.
- Musiał wyjść wcześniej do pracy - odpowiedziała Ci mama.
Kiwnęłaś głową i zaczęłaś przeglądać instagrama na telefonie.
- O której poszłaś spać? - spytała kładąc przed Tobą talerz z goframi.
- A bo ja wiem.. - Namyśliłaś się - coś około 3-4 - odpowiedziałaś.
Zmierzyła Cię wzrokiem.
- Zacznę Ci podawać w tajemnicy tabletki nasenne - stwierdziła i wróciła do przerwanych czynności.
Najpierw spojrzałaś na nią przerażona, jednak już po chwili zbyłaś to wzruszeniem ramion i zabrałaś się za jedzenie. Twoja mama na pewno tylko żartowała, a ty miałaś powód by iść tak późno spać.
Do 3 czekałaś aż odbędzie się live Big Bang na V-app. Trwał godzinę, ale oni są o wiele ważniejsi niż sen. Po skończonym posiłku umyłaś zęby, ubrałaś kurtkę i buty.
- Wychodzę! - powiadomiłaś i zamknęłaś za sobą drzwi.
Włożyłaś słuchawki i puściłaś swoje ulubione piosenki. Niespiesznym krokiem ruszyłaś w stronę szkoły. Nie miałaś daleko, tylko jakieś 10 minut drogi. Przed bramą dopadła cię twoja najlepsza przyjaciółka, Anastazja i zawiesiła ci się na szyi. Zdjęłaś słuchawki.
- Byłaś rano na polskiej stronie Bangów? - spytała.
- Emmm, hej? Nie, nie miałam czasu - odpowiedziałaś - a było coś nowego? - Obudziła Twoją ciekawość.
Uśmiechnęła się szeroko puszczając w końcu twoją szyję.
- Tylko nie piszcz i pamiętaj o oddychaniu - nakazała.
Spojrzałaś na nią unosząc brwi. Chciałaś już wiedzieć, co przyjaciółka ma ci do przekazania.
- Dobrze, ale powiedz szybko co takiego wyczytałaś - ponagliłaś ją.
- O 5 rano, na oficjalnej stronie Bangów została dodana informacja, że ... - zaczęła imitować dźwięk bębnów, aby jeszcze bardziej pobudzić Twoją ciekawość - BIG BANG BĘDĄ MIELI
KONCERT W POLSCE!!! - Zatkała uczy i szybko się od Ciebie odsunęła.
A Ciebie zamurowało. Nie wiedziałaś czy masz skakać, czy może raczej płakać ze szczęścia. Wpatrywałaś się tylko w swoją przyjaciółkę z otwartą buzią. Ta pomachała Ci dłonią
przed oczami.
- _____ wszystko w porządku? - spytała zaniepokojona - Bo tak jakby trochę sie zwiesiłaś - stwierdziła.
I w tym momenie z twojej krtani wyrwał się ogłuszający pisk. Krzycząc zaczęłaś skakać wokół swojej przyjaciółki niczym kangur na sterydach. Wszyscy uczniowe, którzy wchodzili do szkoły, a także przechodnie na ulicy się na was oglądali. Przybiegło nawet kilku zdenerwowanych nauczycieli zaalarmowani twoimi wrzaskami. Anastazja musiała wszystko tłumaczyć i ich uspokajać, bo ty nie byłaś w stanie. Kiedy wreszcie się uciszyłaś, a sytuacja była opanowana, przyjaciółka zaciągnęła cię na lekcje. Jednak nie mogłaś się na niczym skupić, bo myślami byłaś gdzie indziej.
W głowie rozbrzmiewało tylko jedno słowo: KONCERT. Musiałaś na niego pójść, nie było innej opcji. Na tę okazję specjalnie zbierałaś pieniądze, odkładałaś każde kieszonkowe z myślą, że twoi idole kiedyś przyjadą do Polski. To marzenie właśnie miało się spełnić. Po szkole wraz z Anastazją poszłaś do waszej ulubionej kawiarni na kawę i ciasto. Dowiedziałaś się od przyjaciółki, że koncert ma się odbyć za niecałe 2 miesiące w Warszawie, a bilety będzie można kupić już za 3 tygodnie. Umówiłyście się, że kupujecie Goldeny. Nie mogłyście przegapić takiej okazji. Po czasie spędzonym z przyjaciółką wróciłaś do domu i powiadomiłaś rodziców o koncercie. Zgodzili się od razu, a twój tato zaproponował nawet, że was zawiezie, a także przywiezie. Bardzo się z tego powodu ucieszyłaś. Te 2 miesiące do koncertu ciągnęły się niemiłosiernie długo, ale w końcu przeminęły, a ty właśnie szykowałaś się do wyjazdu.
- _______ za 15 minut wyjeżdżamy!! - Poinformowała Cię z dołu twoja mama.
Jęknęłaś sfrustrowana patrząc na stos ubrań piętrzący się na łóżku. Kopnęłaś koszulkę leżącą u twoich stóp i opadłaś na krzesło.
- Dlaczego nigdy nie mam się w co ubrać? - spytałaś samą siebie.
Rozjerzałaś się po pokoju pełnym rozrzuconych ciuchów. Leniwie zaczęłaś przeglądać kupkę ubrań leżącą obok fotela. Wyciągnęłaś skórzaną spódnicę.
- ______ pośpiesz się!! Musimy jeszcze jechać po Anastazję! - przypomniała Ci twoja rodzicielka.
- Zaraz zejdę! Daj mi chwilę! - odkrzyknęłaś.
Zrzuciłaś z siebie szlafrok. Wygrzebałaś z szuflady czarne zakolanówki, a z szafki wyjęłaś białą koszulkę z logo Big Bangów na przodzie. Wszystko na siebie założyłaś (bluzkę włożyłaś w spódnicę), złapałaś za torbę oraz ciemną, krótką katanę i zbiegłaś na dół.
- Gotowa! - oświadczyłaś stając przed rodzicami.
- Dłuższej spódnicy nie miałaś? - spytał twój tato z zniesmaczoną miną.
Spojrzałaś w dół.
- Przecież sięga do połowy uda - odparłaś.
- Za krótka - stwierdził.
- Daj spokój! Idź do auta! - Mama pchnęła go w stronę drzwi.
Mrucząc pod nosem wyszedł na zewnątrz.
- Wyglądam źle? - spytałaś.
- Nie skarbie, wyglądasz ślicznie - odpowiedziała szczerze i ucałowała cię w czoło.
Z szerokim uśmiechem ubrałaś czarne lity i razem z mamą dołączyłaś do taty w aucie. Jak dla ciebie pogoda była idealna. Ani za zimno, ani za ciepło. Deszczu także miało nie być.
Zapięłaś pasy, sprawdziłaś w przednim lusterku makijaż po czym usadowiłaś się wygodnie w fotelu. Byłaś bardzo podekscytowana. Nie mogłaś usiedzieć w miejscu, więc ciągle się wierciłaś co rusz wyciągając bilet i na niego patrząc. Zajechaliście pod dom twojej przyjaciółki.
- Nie będą Cię bolały stopy od tych butów? - spytała zajmując miejsce obok Ciebie.
Sama ubrała czarne, postrzępione na kolanach rurki, szare conversy i taką samą koszulkę jak ty. Wyciągnęłaś spod siedzenie czarne vansy.
- Jak coś, to je po prostu przebiorę - oznajmiłaś szczerząc się.
Odwzajemniła uśmiech. Ruszyliście w drogę. Czekało was kilka godzin jazdy. Anastazja usnęła już po po półgodzinie. Założyłaś słuchawki i obserwowałaś przemijające za oknem krajobrazy.
Przez to, że byłaś zbyt pobudzona zbliżającym się koncertem nie mogłaś usnąć. Miałaś także dziwne uczucie, które towarzyszłi Ci od wyjścia z domu. Tak jakby coś miało się dzisiaj wydarzyć. Po głowie krążyły Ci różne myśli. ''Może mój Oppa ujrzy mnie w tłumie i się zakocha?'' (nie liczyłabym na to, to jest przefilmowane XDD ) ''A co jeśli odwołają koncert?'' (to już bardziej możliwe >.<).
W końcu jednak udało Ci się usnąć. Przebudziłaś się dopiero na miejscu.
- _____ jesteśmy! - pisnęła Ana.
- I co się tak cieszysz? Koncert i tak zacznie się dopiero za kilka godzin - Twój tato zgasił jej zapał.
Naburmuszona wysiadła z samochodu. Poprawiłaś włosy i makijaż po czym dołączyłaś do przyjaciółki. Przed halą stało, siedziało, a nawet leżało mnóstwo ludzi. W większości były to
dziewczyny, co cię wcale nie zdziwiło.
- Nie spodziewałam się, że będzie tyle osób.. - stwierdziła Ana.
- Sądziłaś, że będzie mniej? - Zaśmiałaś się.
- Nope, myślałam, że będzie więcej - odparła rozglądając się wokół.
Także wodziłaś wzrokiem po tłumie. Razem z Anastazją postanowiłyście poznać nowe osoby.
W ciągu godziny poznałyście czwórkę przyjaciół: Karinę, Paulinę, Ewę i Adriena.
Szybko złapałyście z nimi kontakt, a już po półtorejgodziny znaliście swoje numery telefonów i facebooki. Kiedy nadciągnęła godzina 16:00 pojawił się także zespół. Wszędzie zaroiło się
od pisków i wrzasków. Stałaś na samym przodzie tłumu i nie mogłaś oderwać wzroku od T.O.P'a.
Nie krzyczałaś ''Oppa'', po prostu stałaś i się głupio gapiłaś. W pewnym momencie wasze spojrzenia się zetknęły. Zdążył się do Ciebie uśmiechnąć nim zniknął w drzwiach.
Zamarłaś...''Czy on właśnie patrzył na mnie?!'' W głowie piszczałaś, skakałaś z radości. Ale na zewnątrz byłaś posągiem. Po krótkiej chwili uniesienie zniknęło, a zostało nieprzyjemne uczucie
bycia w centrum uwagi. Miałaś wrażenie, że wszyscy widzieli jak T.O.P na ciebie patrzył i teraz wlepiali w twoją postać wzrok. Odruchowo się skuliłaś i wycofałaś w tłumu stojącego pod
drzwiami. Usiadłaś na pobliskim trawniku.
- Czy mi się wydawało, czy T.O.P właśnie się do Ciebie uśmiechnął?! - Obok ciebie pojawiła się podekscytowana Anastazja.
- Wydawało ci się - odpowiedziałaś szybko odwracając wzrok.
- Nie prawda! Też widziałam jak na ciebie spojrzał. - Adrien usiadł obok i patrząc na ciebie znacząco poruszył brwiami.
Parsknęłaś śmiechem. Doszła do was reszta waszej paczki.
- Ale musisz być szczęśliwa - stwierdziła Karina - T.O.P zaszczycił cię spojrzeniem - dodała wesoło.
- I jeszcze uśmiechem! - dodała Ewa.
- A G-Dragon nawet nie przejechał po mnie wzrokiem. - Poskarżyła się Paula.
- Dajcie spokój... - poprosiłaś - On na pewno patrzył na którąś z dziewczyn stojących obok mnie. - Próbowałaś wyjaśnić.
- Taa, jasne - odparła Ana.
- Ale na prawdę...On nie patrzył na mnie.. - dodałaś dobitniej.
Spojrzeli na ciebie ironicznie, więc się poddałaś i zmieniłaś temat.
- Tamta laska chyba już cię nienawidzi - odezwała się Karina.
- Która? - spytała Ana.
Spojrzeliśce we wskazanym kierunku. Wysoka blondynka stojąca w kółku znajomych ciskała
w twoją stronę z oczu błyskawice. Pod wpływem tego spojrzenia miałaś ochotę schować się za najbliższy budynek.
- Gdyby spojrzenia mogły zabijać, to już byłabyś martwa - Stwierdził Adrien.
Spojrzałaś na niego spod byka.
- Ty też - dodała Ewa patrząc na niego.
Chłopak się tylko głupio wyszczerzył. Próbowałaś ignorować wbity w ciebie wzrok nienawiści, ale nie było to łatwe.
- Co to za zamieszanie? - spytała Paula pokazując ruchem głowy na parę stojącą niedaleko.
Spojrzałaś w tamta stronę. Ujrzałaś niską Koreankę wymachującą rękoma przed umięśnionym, wysokim chłopakiem stojącym przed nią. Dziewczyna najwyraźniej próbowała się z nim jakoś porozumieć. Była zdenerwowana i trochę wystraszona. Mięśniak patrzył na nią z wyższością i ironicznym uśmieszkiem.
- Jak myślicie, o co poszło? - spytała Paula.
Wzruszyłaś ramionami.
- ______ znasz koreański..Idź pomóż tej dziewczynie - zaproponowała Anastazja.
- Potrafisz mówić po koreańsku? - spytał z podziwem Adrien.
Potwierdziłaś skinięciem głowy.
- To idź jej pomóż - nakazała Ewa - przecieć ona wygląda przy tym dryblasie jak mrówka - dodała.
- No okej..Pójdę załagodzić sytuację, bo ja widać nikt inny się do tego nie kwapi. - Podniosłaś się z trawy.
Ruszyłaś w stronę pary.
- Przepraszam.. - zaczęłaś stając obok.
Oboje na Ciebie spojrzeli. Chłopak wrogo, dziewczyna z nadzieją.
- Czego? - warknął.
Koreanka patrzyła na Ciebie szeroko otwartymi, załzawionymi oczami. Gromadka zgromadzonych wokół ludzi skupiła na Tobie wzrok. Zmierzyłaś chłopaka pogardliwym spojrzeniem.
- A może tak grzeczniej? - spytałaś.
Mięśniak złagodniał.
- Znam koreański - wyznałaś - mogę pomóc załagodzić wam ten spór - dodałaś.
- Przydałaby nam się twoja pomoc - przyznał - nie możemy w żaden sposób się dogadać - dodał.
Dziewczyna wodziła od ciebie do niego i z powrotem zagubionym wzrokiem. Powiedziałaś do niej, w jej języku, żeby się uspokoiła, bo chcesz jej pomóc. Uśmiechnęła się do ciebie delikatnie i wyjaśniła o co poszło. Okazało się, że potknęła się o krawężnik i oblała mu nogawkę sokiem.
Ot, głupi wypadek. Szybko przeprosiłaś chłopaka w jej imieniu i załagodziłaś całą sytuację.
Miyoo (bo tak miała na imię koreanka) nagrodziła cię pięknym uśmiechem i szczerze podziękowała kłaniając się. Wymieniłyście się facebookami. Polubiłaś tą niską dziewczynę. Kiedy odeszła, ty wróciłaś do swojej grupki. Opowiedziałaś im co się wydarzyło.
- Dlaczego nie pochwaliłaś się, że potrafisz koreański? - spytał z wyrzutem Adrien.
- Bo nie ma się czym chwalić? - odparłaś.
- A właśnie, że jest! - zaoponowała Paula.
Przewróciłaś oczami.
- Każdy tutaj. - Ewa zrobiła okrężny ruch ręką, jakby chciała objąć cały tłum. - Chciałby mówić po koreańsku - stwierdziła.
- Kilka lat i da się nauczyć - wyznałaś wzruszając ramionami.
- Ehh...Łatwo Ci mówić, ja znam tylko kilka słów - przyznała Karina.
Po chwili ogłoszono, że można już wchodzić na halę. Podekscytowanie wróciło. Podeszłaś do ochroniarza z biletem. Rozerwał go i oddał ci drugą połowę. Kiedy zajmowałaś swoje miejsce
pod samą sceną to cała się trzęsłaś, a serce biło ci jak szalone. Po 45 minutach Big Bang weszli na scenę. Z twojej krtani wyrwał się pisk i krzyk ''T.O.P Oppa!''. Koncert się zaczął. Śpiewałaś do każdej piosenki i nie wiedziałaś, gdzie masz zatrzymać wzrok, na którym idolu. Najczęściej patrzyłaś na swojego biasa. Byłaś tak blisko niego, że aż nie mogłaś w to uwierzyć. Co chwila szczypałaś się w ramię by sprawdzić czy jednak nie śnisz. Popłakałaś się kiedy wyciągnęli flagę twojego kraju i zaczęli mówić po polsku, a raczej próbowali. Co z tego, że musieli powtarzać kilka razy żebyś ich zrozumiała. Liczył się gest. Podczas ostatniej piosenki, wasze spojrzenia znów się spotkały. Serce tak mocno uderzało Ci o żebra, że myślałaś iż zaraz je przebije. Uśmiechnął się do ciebie, a następnie puścił oczko. Pisnęłaś. Z szoku zrobiłaś krok w tył. Twój bias właśnie puścił do ciebie oczko...DO CIEBIE! W tym momencie byłaś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Kiedy koncert się skończył byłaś zmęczona, spocona, nogi Cię okropnie bolały, a twoje gardło wręcz umierało, lecz byłaś usatysfakcjonowana i radosna. Podczas przybijania piątek z zespołem nie mogłaś wykrztusić z siebie słowa, tak bardzo bolało Cię gardło. T.O.P uśmiechnął się do ciebie po raz trzeci tego dnia (nie dziękuj ^^), a nawet ścisnął twoją dłoń. Mogłaś się tylko do niego uśmiechnąć. Kiedy w końcu wyszliście na świeże powietrze koszulka kleiła się do twojego ciała. Twoi przyjaciele nie mogli przestać rozmawiać, buzie im się nie zamykały. Zastanawiałaś się jakim cudem oni mogą jeszcze mówić, a ty nie.
- Muszę do toalety - wycharczałaś.
- Boże...Twój głos przypomina odgłos pocierania papieru ściernego - stwierdziła Karina.
- Tak, wiem - odparłaś.
- Idź do tej toalety, poczekamy - powiedziała Ewa.
Kiwnęłaś głową i wróciłaś z powrotem do środka w poszukiwaniu ubikacji. Chciałaś zmienić koszulkę i się wysikać, bo trzymałaś od połowy koncertu. Rozejrzałaś się. Teraz było tu zupełnie pusto. Przed tobą widniały dwa korytarze, a ty nie wiedziałaś w który masz wejść. Zanim wybrałaś któryś kierunek postanowiłaś tutaj szybko przebrać koszulkę. Nie dość, że była zapocona to jeszcze Adrien oblał cię wodą. Brudną bluzkę schowałaś do torby, a założyłaś na siebie bokserkę. Pamiętałaś, że hol z lewej strony prowadził bezpośrednio na salę w której jest scena, więc poszłaś w prawo.
W drodze minęłaś się z ochroniarzem. Przygarbiłaś ramiona kiedy spojrzał na ciebie podejrzliwym wzrokiem. Jednak minął cię bez słowa. Obejrzałaś się za nim, wzruszyłaś ramionami i poszłaś dalej. Dotarłaś do dużej sali, gdzie uwijało się mnóstwo koreańczyków. Gdzie ja zaszłam? Pomyślałaś. Nikt nie zwracał na ciebie większej uwagi. Nadal nie wiedziałaś, gdzie może znajdywać się łazienka. Postanowiłaś skorzystać z okazji i się kogoś zapytać. Podeszłaś do młodej kobiety robiącej
kawę.
- Przepraszam? - zaczepiłaś ją po polsku. Nadal charczałaś.
Spojrzała na ciebie pytająco marszcząc brwi. ''Ahh...no przecież to koreanka. Ale jestem głupia'' wyzwałaś siebie w myślach. Zostałaś zmuszona do przerzucenia się na koreański. Z każdym
wypowiedzianym słowem miałaś wrażenie, że ktoś ci przejeżdża po gardle papierem ściernym lub rozżarzonym prętem. Dziewczyna na szczęście cię zrozumiała i pokazała jak dojść do toalety. Ukłoniłaś się i ruszyłaś we wskazanym kierunku. Musiałaś przejść korytarzem prosto, w prawo, a następnie w lewo. Po drodze mijałaś mnóstwo drzwi. ''Nie wiedziałam, że ta hala jest tak duża''
pomyślałaś rozglądając się. Nie zajmowałaś się zapamiętywaniem drogi, koniecznie musiałaś skorzystać z ubikacji. W końcu ją znalazłaś. Bez nacisku na pęcherz czułaś się o wiele lepiej. Szkoda tylko, że nie mogłaś powiedzieć tego o swoim gardle. Umyłaś ręce i poprawiłaś trochę swój wygląd. Postanowiłaś wracać do przyjaciół. Wyszłaś z powrotem do holu i ruszyłaś drogą którą przyszłaś. Niestety tylko myślałaś, że dobrze idziesz. W końcu po 10 minutach chodzenia w kółko przyjęłaś do siebie myśl, że się zgubiłaś. Mimo wszystko próbowałaś znaleźć drogę powrotną, ale bez skutku. ''Telefon!'' zaświtało ci w głowie. Sięgnęłaś ręką do torebki, ale od razu ją opuściłaś. Twoją komórkę wzięła Ana kiedy wychodziliście z hali. (Przegrać życie XD ) Kluczyłaś między kolejnymi korytarzami, mijałaś następne zakręty. Większość drzwi obok których przechodziłaś były zamknięte, nikogo też po drodze nie spotkałaś. ''Ja to zawsze muszę mieć pecha...żeby zgubić się w budynku, to naprawdę trzeba być debilem'' ( Ja się kiedyś zgubiłam w Centrum Handlowym Q.Q ) Doszłaś do ślepego zaułka. Były tu drzwi. Twój wzrok przyciągnął błyszczący napis ''Goście''.
- No chyba nie... - szepnęłaś, ale od razu tego pożałowałaś, bo gardło znów zaczęło cię palić.
Zaczęłaś kaszleć, co jeszcze bardziej spotęgowało ból. ''I po co ja się tak darłam?'' spytałaś samą siebie. ( A kto by się nie darł na koncercie? :"D ) Jeszcze raz spojrzałaś na drzwi. Nie mogłaś się mylić, to była garderoba Big Bangów. ''To by w sumie wyjaśniało tylu koreańczyków. Pewnie byli ze Staffu''. Położyłaś dłoń na klamce, ale od razu ją zabrałaś. ''Przecież nie mogę tam wejść. Nie mam prawa naruszać ich prywatności''. Jednak twoja ręka bezwiednie powędrowała znów do klamki. ''Nie jesteś rakiem...Nie bądź wścibska...Nie jesteś rakiem..Nie bądź wścibska'' powtarzałaś w myślach jak mantre. Przez chwilę nasłuchiwałaś czy nikt nie idzie. ''Puść tą klamkę i stąd odejdź. Zapieprzaj szukać wyjścia'' nakazałaś sobie. Niestety, twoje ramię podjęło decyzję za ciebie i drzwi stanęły przed tobą otworem. Rozejrzałaś się niespokojnie. ''W sumie to taka okazja więcej się nie zdarzy. Będę pierwszą fanką, która zobaczy ich garderobę na żywo. Tylko zerknę i wracam do szukania wyjścia'' przyrzekłaś sobie ( a która fanka by nie skorzystała z takiej okazji? ;_; ). Wolnym krokiem weszłaś do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałaś się po wnętrzu. Standardowe wyposażenie. Toaletki z lustrami, kanapy, a także stół z przekąskami. Najwyraźniej zespół jeszcze nie wrócił więc musiałaś się spieszyć. Usiadłaś na miękkiej sofie. W tym momencie cieszyłaś się, że miałaś przy sobie swojego polaroida, bo niestety komórka była teraz w rękach twojej przyjaciółki. Porobiłaś trochę zdjęć i selfie z rzeczami członków. Próbowałaś się powstrzymać przed tym, ale nie dałaś rady. Założyłaś nawet czapkę Taeyanga, ale tylko żeby zrobić sobie w niej fotkę.
''Dobra, mam zdjęcia. Czas stąd spadać nim ktoś mnie przyłapie..'' Otworzyłaś drzwi i się z kimś zderzyłaś. Ten ktoś chwycił Cię za ramiona być nie upadła. (ciekawe kto to O.o )
- Uważaj... - usłyszałaś.
Ojj...dobrze znałaś ten głos. Aż za dobrze. Wolałabyś go usłyszeć w całkowicie innych okolicznościach. Wbiłaś wzrok w swoje buty. Zderzyłaś się nie z kim innym, jak T.O.P'em. (no nie spodziewałabym się XDD ) 
''Będą kłopoty'' przeleciało Ci przez głowę.
- Przepraszam - odezwał się puszczając twoje ramiona.
Pokiwałaś zamaszyście głową dając znak, że nic się nie stało.
- Oh! Jesteś z tutejszego Staffu? - spytał.
Przytaknęłaś i próbowałaś go szybko wyminać, jednak zagrodził ci drogę. Zaklęłaś w duchu.
- Ależ nie uciekaj! - Zaśmiał się.
Stanęłaś znów przed nim ze schyloną głową.
- Co tu tak właściwie robiłaś? - spytał podejrzliwie.
- Emm...Musiałam pozamiatać sufit - palnęłaś w nerwach.
( tak wiem, to głupie :"D ale musiałam XD)
Przez ból gardła byłaś zmuszona zniżyć głos do szeptu. ''Serio ______, serio? Musiałaś powiedzieć coś tak głupiego? Idiotka..'' skarciłaś siebie w myślach.
- Co? - spytał zbity z tropu.
- Znaczy - odrząknęłaś nerwowo - miałam tu trochę posprzątać przed waszym powrotem - wyjaśniłaś szybko.
Spojrzałaś na niego kątek oka, właśnie rozglądał się po pomieszczeniu. Zacisnął usta w wąską linię i spojrzał na Ciebie spod przymrużonych powiek.
- Nie wierzę Ci, coś kręcisz. Lepiej powiedz prawdę.- poradził.
- Mówię prawdę... - odparłaś patrząc na swoje buty.
''Głupia! Jasne, że wykrył kłamstwo. Powiedziałaś, że przyszłaś pozamiatać sufit..Gdzie twój mózg?!''
(dziwne by było, jakby uwierzył :"D )
- W takim razie spójrz mi w oczy kiedy do mnie mówisz - nakazał.
Pokręciłaś głową.
- Dlaczego na mnie nie patrzysz? - spytał.
- Tak jakoś.... - mruknęłaś.
- Mów głośniej... - Słyszałaś, że był porytowany.
Westchnął, chwycił cię za podbródek i uniósł Twoją twarz. Serce przyspieszyło bieg i oblał cię gorący pot. Wasze spojrzenie się zetknęły. Wyszarpnęłaś głowę i zrobiłaś krok w tył.
Znów wbiłaś wzrok w buty.
- Nie jesteś ze Staffu... - uświadomił sobie (szybki jest :'D ) - jesteś jedną z naszych fanek które były na koncercie. Widziałem Cię przed wejściem, w czasie występu pod sceną i już po, kiedy przybijaliśmy wam piątki.
Chciałaś coś powiedzieć ale odkryłaś, że z twoich ust nie chce wydobyć się żaden dźwięk. Byłaś pewna, że zaraz wpadniesz w panikę. T.O.P zrobił krok w Twoją stronę. Patrzyłaś z przerażeniem jak jego łagodny wyraz twarz zmienia się we wściekłość. Cofnęłaś się pod wpływem jego wzroku do tyłu.
- Kto pozwolił Ci tu wejść?! (JA XD ) - spytał ostro.
Otworzyłaś usta chcąc się jakoś wytłumaczyć, ale nie mogłaś z siebie wydobyć żadnego słowa. Twoje struny głosowe odmówiły posłuszeństwa. Byłaś bezradna.
- Jakim prawem naruszasz naszą prywatność?! ( MOIM prawem :3 ) - Zrobił kilka kroków do przodu, a ty kilka w tył.
Chciałaś przeprosić i błagać o wybaczenie, ale nie mogłaś. Nawet nie mogłaś się cieszyć z obecności twojego idola i tego, że możesz z nim rozmawiać. Czułaś tylko strach, wstyd i nic więcej.
- Nawet nie masz odwagi, żeby mi odpowiedzieć. - Prychnął pogardliwie.
Pokiwałaś przecząco głową i wskazałaś na gardło, ale on to zignorował. Zbliżał się do Ciebie z każdym słowem, a ty cały czas się cofałaś.
- Porobiłaś sobie zdjęcia? Wąchałaś nasze rzeczy? ( no bez przesady ;_; ) A może nam coś ukradłaś?! (ręczę, że nic nie ukradła :) )  - Był bardzo wkurzony.
Zaprzeczyłaś gwałtownie ruchem głowy. Każde jego słowo wbijało się w Ciebie niczym ostry sztylet. Miałaś ogromne wyrzuty sumienia. Zrobił w Twoją stronę kolejne dwa kroki, a ty poleciałaś na kanapę. Nachylił się nad Tobą. Wasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Patrzyłaś na swojego idola szeroko otwartymi oczami.
- Tacy fani są najgorsi - syknął - Nienawidzę takich fanów. Nie masz prawda nazywać się VIP'em. - Te słowa praktycznie wypluł w Twoją stronę.
Do oczu napłynęły Ci łzy. Właśnie sprawiłaś, że twój ukochany idol Cię znienawidził.
Wyprostował się i spojrzał na Ciebie z góry.
- A teraz wyjdź! - wskazał drzwi.
Niestety nie byłaś w stanie się ruszyć. Szok opanował całe twoje ciało.
- Powiedziałem WYJDŹ! - ryknął.
Podniosłaś się. Łzy płynęły Ci po policzkach. Wybiegłaś z ich garderoby i popędziłaś korytarzem. ''Jestem najgorszą fanką na świecie. Przepraszam T.O.P...Ja nie chciałam''. Oparłaś się plecami o ścianę i zjechałaś w dół. Podciągnęłaś kolana pod brodę i wybuchnęłaś płaczem. Właśnie spotkałaś się twarzą w twarz ze swoim idolem i sprawiłaś, że w jednej chwili cię znienawidził. ''Ale jestem głupia..Jedyna taka szansa, a ja to spartoliłam...''  ( to moja wina, wybacz T_T ) Otarłaś nerwowym ruchem mokrą twarz i się podniosłaś. Nie miałaś czasu na użalanie się nad sobą, musiałaś wrócić do przyjaciół, na pewno zaczynali się martwić. Miałaś zacząć iść kiedy usłyszałaś huk. Jakby coś ciężkiego spadło na ziemię. Dźwięk dochodził od strony garderoby Big Bangów. Nie wahając się popędziłaś w tamtą stronę. Drzwi wciąż były otwarte. Zatrzymałaś się w wejściu i ostrożnie zajrzałaś do środka. T.O.P. stał nad przewróconym krzesłem.
- Co tu tu jeszcze robisz? - spytał patrząc na Ciebie - Nie kazałem Ci odejść?!
Ukłoniłaś się przepraszająco. Wciąż nie mogłaś mówić, więc wskazałaś na krzesło, a następnie na swoje ucho.
- Usłyszałaś huk?
Kiwnęłaś głową.
- To tylko krzesło mi upadło - wyjaśnił - A może chcesz zrobić zdjęcie? Nic ciekawego i godnego uwagi tu nie ma. Musisz być zawiedziona. Ale spokojnie masz pewnie mnóstwo fotek z wcześniej. Nimi się pochwal. - Każde jego słowo było wypełnione jadem.
Gwałtownie zaprzeczyłaś ruchem głowy a także machaniem rękoma.
- Zresztą nieważne. Nie chcę na Ciebie patrzeć, po prostu wyjdź i nie wracaj - powiedział.
''Czy ja usłyszałam smutną nutę w jego głosie?'' (możliwe ^^ ) Ukłoniłaś się raz jeszcze i zamierzałaś wyjść, jednak ktoś brutalnie wepchnął cię do środka. Wpadłaś na T.O.P'a. Chwycił cię odruchowo
za ramiona. Straciłaś na chwilę orientację.
- Czego chcecie?! - spytał ostrym tonem twój idol.
Spojrzałaś na osobę która cię pchnęła. Był nią wysoki, barczysty facet. Prawą część twarzy przecinała mu podłużna, gruba blizna. Wyglądem przypominał pitbulla. Towarzyszyło mu jeszcze trzech mężczyzn. O wiele niższych i nie tak napakowanych. Bardziej przypominali przy nim yorki.
( nie wiem dlaczego porównałam ich do psów :"D tak wyszło ;_; ) Wyglądało to całkiem komicznie, jednak wszyscy napawali cię strachem. Weszli do środka i zamknęli za sobą drzwi.
- Witaj Choi SeungHyunie. - odezwał się mięśniak bardzo wysokim, damskim głosem.
Nagle całe napięcie i strach Cię opuściły. Nie mogłaś się powstrzymać i parsknęłaś śmiechem.
( też bym się zaśmiała XD )  Ten ton tak bardzo nie pasował do jego wyglądu. T.O.P. ścisnął cię ostrzegawczo za ramiona. Spojrzałaś w górę na jego twarz, miał zacięty wyraz twarzy, żadnego śladu rozbawienia. (no! bierz przykład ze swojego Oppy! )
- Co Cię tak śmieszy?! - warknął pitbull.
Tak go postanowiłaś nazywać w myślach.
Wróciłaś do niego wzrokiem. Jego wygląd budził strach, ale nie głos. Nie byłaś w stanie się go przestraszyć, bo ten damski sopran psuł całe wrażenie. Kolejny wybuch śmiechu zakryłaś nerwowym kaszlem.
- Głupia dziewucho, jakim prawem śmiejesz się z MinYonga?! - spytał jeden z yorków.
Zaprzeczyłaś gwałtownie ruchem głowy.
- Nie masz w języka w gębie?! - ryknął - Mam Ci przypomnieć jak się mówi?! - Zrobił dwa kroki w waszą stronę.
T.O.P odciągnął cię do tyłu i zasłonił własnym ciałem.
- Ona nie może mówić - oznajmił.
Pitbull spojrzał na niego spod przymrużonych powiek.
- Ale śmiać się może?! Nie wybaczę jej tego! Musi ponieść karę! - stwierdził ten sam york i rzucił się w waszą stronę.
T.O.P błyskawicznie chwycił go za rękę i przerzucił przez ramię. Mężczyzna uderzył w ścianę, a potem opadł na ziemię z głuchym łoskotem. Pitbull się wyszczerzył, a jego przybocznej straży zrzedły miny. (*klaszcze* brawo T.O.P, to Ci się udało )
- Widzę, że dołączenie do zespołu nie zmniejszyło twoich umiejętności - stwierdził.
- Lepiej powiedz czego ode mnie chcesz - odparł T.O.P - wyrównałem z wami wszystkie rachunki - przypomniał - więc nie wiem co tu robicie - dodał.
Wyglądałaś zza pleców SeungHyuna. Zastanawiałaś się co ten dryblas od niego chce.
- Musisz nam pomóc w jednym zadaniu. Tylko jedna misja i damy ci spokój - oświadczył.
T.O.P. prychnął.
- Nie będę wam w niczym pomagał. Skończyłem z tym i nie mam zamiaru wracać. Lepiej odejdźcie - poradził.
- Wybacz SeungHyunie, ale jak pamiętasz, my nie przyjmujemy odmowy - poinformował go pitbull.
- Tym razem bedziecie musieli - oznajmił im.
Pitbull rozłożył ręce.
- Przykro mi, ale nie mamy takiego zamiaru - odpowiedział.
Usłyszałaś ciche syczenie. Odwróciłaś się. Mężczyzna, którym T.O.P wcześniej rzucił, położył obok twojej stopy dziwny pojemnik z którego w szybkim tempie wydobywał się biały dym.
Mięśniak zarechotał wychodząc i zamykając za sobą drzwi na klucz. Twój idol spojrzał zszokowany na przedmiot.
- To gaz usypiający! Zatkaj nos i usta! - nakazał.
Posłusznie to zrobiłaś. Już po kilku sekunach byliście otoczeni białym dymem. T.O.P próbował wywarzyć drzwi, lecz bez skutku. W twojej głowie krążyło mnóstwo myśli, byłaś przerażona. Powietrze zaczynało ci się kończyć. Pokazałaś na migi SeungHyunowi, że już nie dasz rady. Przycisnął Ci swoją dłoń do twarzy. Miał w oczach determinację, ale wiedziałaś, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Zaczynałaś się dusić. Wyszarpnęłaś głowę i nabrałaś do płuc powietrza wraz z gazem. Momentalnie zakręciło ci się w głowie. Zatoczyłaś się do tyłu. T.O.P chwycił Cię wolną ręką
w pasie. Twoje powieki stały się ciężkie,trudno było Ci utrzymać otwarte oczy. Dodatkowo łzawiły od dymu. T.O.P także tracił siły i Cię puścił. Bezwładnie opadłaś na kanapę. Dopadła Cię senność, nie miałaś sił żeby z tym walczyć. T.O.P upadł chwilę po Tobie. Poddałaś się i zamknęłaś oczy.....  CDN :D




Ehh..Koniec pierwszej części, mojego pierwszego scenariusza :"D Mam wrażenie, że to całkowite dno Q.Q i aż wstydzę się to dodawać, no ale jak mus to mus ;_;
Lubię robić swoje dopiski, także będą się one pojawiać w moich scenariuszach ^^
Ale jeśli wam przeszkadzają to mówcie :3 
Przydałoby się napisać coś o sobie...emmmm...ehehehe
No więc ten...Nie potrafię pisać o sobie, także będzie ciężko Q.Q No ale...jakby tu zacząć? Od kpopu XD
Kpop, ahh ten kpop... Siedzę w nim dopiero niecałe 4 miesiące, a już jestem uzależniona :"D
Ale to pewnie na każdego tak działa XDDD Zgadnijcie kto mnie w niego wciągnął...
Te trzy gąsienice co prowadzą tego bloga ;_; Ale jestem im za to w sumie wdzięczna ^^
Mimo, że jestem krótko w kpopie to śmiało mogę powiedzieć, że moim ulubionym boysbandem jest BTS, a UB: V ♥ To miłość od pierwszego wejrzenia, Ten głupiutki Alien porwał moje serce od razu :"D ^^ Girlsbandów za bardzo jeszcze nie znam :/ Ogólnie poznaję na razie jedynie męskie zespoły, bo do damskich mnie jakoś nie ciągnie XDD
Co by tu jeszcze...
Uwielbiam czytać, śpiewać, pisać opowiadania >.<
Jestem tzw. Otaku.. emmm... wiecie, anime, manga i te sprawy XDD
Ogólnie jestem bardzo otwartą osobą, optymistyczną, zabawną, Uwielbiam ryzykować. Zawsze coś robię nim pomyślę, a potem muszę przyjąć konsekwencje swoich czynów Q.Q 
I to chyba tyle o mnie >.< Jeśli macie jakieś pytania związane z moją osobą, to śmiało zadawajcie ^^ 


7 komentarzy:

  1. Ej, fajny ten scenariusz x3 Podoba mi się twój styl, dopiski też są spoko, bywają zabawne XD
    Z chęcią przeczytam następną część i mam nadzieję, że nie każesz mi czekać zbyt długo ;3 Ech ta moja niecierpliwość... xd
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owww *o* Cieszę się, że się podoba :"D Miałam wątpliwości co do tego scenariusza ;_; Druga część pojawi się pewnie pod koniec tego tygodnia, także czekaj cierpliwie >.<

      Usuń
  2. Wow! Naprawde fajnie piszesz | nie moge doczekac sie drugiej części ^=^
    A mam takie pytanko do Cat 유미 Kiedy wstawisz kolejną część Jimina missed me?? Czekam już tak długo... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay! Dziękuję! :D
      a co do Cat 유미...hmmm..nie mam pojęcia kiedy wrzuci kolejną część, ale pewnie już nad nią pracuje >.< (w sumie miejmy taką nadzieję XD )

      Usuń
    2. Tak, tak. Staram się jak mogę i mogę zapewnić, że pojawi się do końca przyszłego tygodnia. Przepraszam za czekanie ; - ;

      Usuń

Obserwatorzy