sobota, 26 marca 2016

Jimin (BTS) - Missed me? (2/5)


 Dla Ani 
(ten gif idealnie pasuje mi do sceny, gdy Jimin jest "onieśmielająco-zajebisty" XD)


Uwaga dzieci, rada na przyszłość - nie nadużywajcie alkoholu.
A najlepiej w ogóle nie pijcie. Nigdy.
Skutki tego jednego razu mogą być tragiczne. W każdym możliwym znaczeniu. I nie dadzą ci spokoju. O nie, nie, nie. Będą prześladować cię do końca twojego życia... i dzień dłużej.
- Tak, właśnie wyzywam cię od najgorszych w myślach. - mruknęłam, czując na sobie wzrok Jimina.
Biedak nie miał lepszego zajęcia niż przeszkadzanie mi w każdej czynności życiowej. Codziennie przychodził do mojego mieszkania, by wyprowadzić mnie z równowagi. Zakumplował się z moją mamą, dawał rady dotyczące związków mojemu bratu. Nawet ciotka odwiedzająca nas od czasu do czasu - od czasu Jimina w naszym mieszkaniu, robiła to coraz częściej - była w jego "team'ie". Gdybym miała psa to pewnie też przeciągnąłby go na swoją stronę.
- A na jakiej literze jesteś? Wiesz, chętnie ci pomogę. Jestem dość dobry w obelgach.
- Na "b".
- Bardzodobrywłóżku.
Spojrzałam na niego z mieszanką irytacji i pewnego rodzaju... rozbawienia?
- "Bardzo dobry w łóżku" to dla ciebie obelga?
- Zdecydowanie. - potwierdził energicznie. - Nie jestem  b a r d z o  d o b r y. Jestem onieśmielająco-zajebisty.
- No tak, wybacz. Jak mogłam zapomnieć. - parsknęłam, nalewając sobie soku.
- No właśnie. Jak mogłaś zapomnieć?
- Tak wyszło. - powędrowałam do salonu z pudełkiem lodów i sokiem. Temperatura ostatnio coraz bardziej rosła, więc zimny deser zajmował coraz więcej miejsca w mojej zamrażalce. Od przebywania z Jiminem, wiedziałam już nawet, że jeśli usłyszałby o rosnącej temperaturze, która mi doskwiera, odpowiedziałby:
- Przykro mi, że jestem tak gorący.
Usiadłam na podłodze przy wiatraku - klimatyzacja sama nie dawała rady, więc trzeba było ją wesprzeć - niemal od razu rozpływając się od przyjemnego chłodu.
Tak, wiem, że to bez sensu. Ale rozumiecie, jakie to cudowne.
Nie byłam zwolenniczką lata. W sensie, lubiłam to, że mogę spać do późna i nikt mnie za to nie opieprzy, ale było zdecydowanie za gorąco. Wolałam chłodniejsze pory roku. A właściwie jedną - jesień. Jesień była cudowna w każdym calu. Chłodna, barwna, piękna. Mówią, że wiosna jest lepsza, bo cieplejsza, bo wszystko budzi się do życia. Według mnie w ogóle nie umywała się do jesieni. A budzące się chwasty, komary, pszczoły i inne cudowne żyjątka - mnie nie cieszą. Według mnie wszystkie alergie i ugryzienia nie są takie zajebiste.
Jimin usadowił się obok mnie. Zamruczał, jak kot, czując zimny powiew. Włożyłam do ust pełną łyżeczkę lodów, totalnie odprężona. Lody mogłam jeść całe życie. Bez przerwy.
- Wiesz co?
- Co?
Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z dziwną intensywnością. Jego spojrzenie zawsze było tak ciężkie, przytłaczające. W pewnym sensie mogłam uznać to za pozytywne. Miejscami każdy jego gest znaczył dla mnie więcej. Jego uśmiech wywoływał mimowolny rumieniec, a dotyk lub głos powodował ciarki.
Ale Jimin pozostawał Jiminem. Zawsze rzucał jakiś zboczony tekst, niszczący chwilę.
- Wyglądasz uroczo.
- Spieprzaj. - czując, jak moja twarz nabiera czerwonego koloru, wróciłam do lodów.
- Zarumieniłaś się. - nachylił się, przejeżdżając nosem po mojej szyi z uśmiechem.
- Stwierdzam, że powinieneś nosić okulary, bo masz problemy ze wzrokiem. - odsunęłam się od niego, lądując poza zasięg wiatraka. Jimin skorzystał z tego i rozsiadł się, wygodnie opierając o kanapę. Teraz całe zimne, cudowne, orzeźwiające podmuchy były jego.
- Wracaj tu. - polecił.
- Nie, dzięki. Zresztą zająłeś całe miejsce. - mruknęłam.
- Nieprawda. Jest jeszcze dużo miejsca na moich kolanach. - uśmiechnął się, poruszając dziwne brwiami.
Przewróciłam oczami i skupiłam całą swoją uwagę na lodach. Było to dość ciężkie, gdy cały czas czułam na sobie spojrzenie Jimina. Cudem udawało mi się je ignorować.
- Jedźmy nad jezioro. - zaproponował po dłuższej chwili, wiedząc, że nie zwróci na siebie mojej uwagi.
- Nie mamy samochodu.
Nie miałam najmniejszego zamiaru jechać z nim nad jezioro. Raz, nie lubię siedzieć w słońcu. Dwa, mimo wszystko - nie chcę paradować przy nim półnaga. Trzy, nie mam ochoty?
- Mon ma, pożyczy nam.
- Nie lubię jeziora. - wzruszyłam ramionami.
- Kilka dni temu przesiedziałaś cały dzień nad jeziorem z Yeri.
- W takim razie mama mi nie pozwala.
- Chętnie ją przekonam.
- Dobra. Po prostu nie mam ochoty. - westchnęłam.
- Nie bądź taka. - jęknął. - Znam miejsce, które na pewno ci się spodoba.
- Polemizowałabym.
- Mówię poważnie. - obrócił się w moją stronę. Obrócił również mnie w swoją stronę. Bo czemu nie. - Nie pożałujesz.
Uniosłam brwi.
- To samo Yeri mówiła kilka tygodni temu, kiedy zaciągała mnie na imprezę. Pożałowałam, więc lepiej spasuję.
- Spójrz na to z tej strony. Gdyby nie ta impreza - szukałabyś mnie resztę życia. Oszczędziłaś dzięki temu szmat czasu. - wzruszył ramionami.
- Niby dlaczego miałabym cię szukać? - zmarszczyłam nos.
- Bo mało który pijany facet, nie rzuciłby się na pijaną, dobierającą się do niego laskę.
Co? Przecież...
- Sam mówiłeś, że między nami...
- Doszło do czegoś? - dokończył za mnie. - Bo doszło. Ale nie tak daleko, jak mogłem sugerować.
Wrzuciłam łyżeczkę do opakowania, czując, że znów robię się czerwona. Tym razem ze złości. Kilkaset razy pytałam go, czy między nami zaszło to, co myślę, że zaszło. Nie przeczył.
- Dupek. Czemu mi nie powiedziałeś? Cały czas myślałam, że... Że my... - ciężko dobierało mi się słowa. - Że ja... Ja nigdy... Wiesz, że jestem...
- Dziewicą? - znów dokończył za mnie, ale tym razem patrzył na mnie inaczej.
- Skąd...?
- Ty mi powiedziałaś. I dlatego do niczego nie doszło. - odwrócił się w stronę wiatraka. - Sugerowałem coś innego, bo...
Usłyszeliśmy trzask drzwi i śmiechy w przedpokoju. Po chwili towarzystwo przeniosło się do salonu, jakby to mieszkanie należało do nich.
- Zbierać dupy. Jedziemy nad jezioro!

Tak czy siak, skończyłam półnaga w słońcu, cierpiąc u boku cukierkowej miłości Yeri i Taehyunga. Oczywiście cieszyłam się, że moja przyjaciółka jest szczęśliwa i tym podobne. Ale...
No właśnie. Ale. Zawsze są jakieś "ale".
I ja miałam ich bardzo dużo. Niestety.
Jungkook próbował jakoś zachęcić mnie do rozmowy, ale szybko zrezygnował.
Jin próbował zachęcić mnie do wejścia do wody, ale jemu też nie wyszło.
Poczłapałam pod jakieś drzewo z kocykiem. Rozłożyłam go i usiadłam, ciesząc się, że przynajmniej tutaj mam odrobinę cienia. Po chwili ułożyłam się na plecach, wpatrując w liście i promienie słońca przez nie przepływające.
Nie wiedziałam, jak mam się czuć. Na początku byłam zła na Jimina. A teraz miałam mętlik w głowie.
Okłamał mnie, ale do niczego nie doszło. Do niczego nie doszło, ale mnie okłamał.
Da się wybrać lepszą opcję?
Zamknęłam oczy, nakrywając je przedramieniem.
- Nie ma mnie dwie godziny i już płaczesz? - usłyszałam nad sobą drwiący głos szatyna.
- Oczywiście. Wiesz, żyć bez ciebie nie mogę. Jesteś dla mnie jak tlen. - odpowiedziałam.
Jimin usiadł obok mnie - a właściwie prawie na mnie, dlatego też  musiałam się przesunąć. Po chwili położył się na boku, znów mierząc mnie wzrokiem.
- No co? - nie wytrzymałam po dłuższej chwili.
- Nie chcesz poznać zakończenia? - uniósł brwi.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że mówi o dokończeniu naszej wcześniejszej rozmowy. Skinęłam lekko głową.
- Więc. Nie doszło do niczego, bo mimo twojego rozochoconego rozpinania mojej koszuli, a potem spodni, przypomniałaś sobie o jednej ważnej rzeczy. Zadzwoniłem po taksówkę i podałem twój adres, który wcześniej mi wyjawiłaś. Miałem nadzieję, że jest właściwy, bo inaczej byłoby kiepsko...
- Myślałam, że chodzi ci o zakończenie wcześniejszej rozmowy. - przerwałam mu.
- A ja myślałem o tym, żeby najpierw dać ci dowody, byś przypadkiem nie miała więcej wątpliwości. - odparł. - Dotarłem tu dwie godziny później, bo specjalnie dla ciebie, musiałem zdobyć nazwisko taksówkarza, który cię odwoził.
- A co mi da nazwisko taksówkarza?
- Żaliłaś mu się, że jesteś dziewicą, a ja nie chcę cię przelecieć, bo jesteś pijana. Tylko w twoich ustach brzmiało to, jakbym był największym dupkiem na świecie.

____________________________
Dobra. Rozdział 2.
Wybaczcie, że tak późno. ANIA, PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO.
Ale no. Brak weny bolał bardzo. Ten rozdział przeszedł trzy metamorfozy i mam nadzieję, że nie przesadziłam, a główna bohaterka nie jest ostatnią idiotką :<<<
W każdym razie. Rozdział krótki, możecie mnie zabić. Wszyscy.
Następny będzie zdecydowanie dłuższy~~
Ach, zapomniałabym. Chciałabym zaprosić Was na ff mojej Myszy. Mam nadzieję, że wesprzecie ją tak, jak mnie. Liczymy na Wasze komentarze~!  
Oto link: Kto? - MouseTsu

7 komentarzy:

  1. dokładnie całość czytałam z otwartą buzią XD jest wspaniały ale kurcze, za krótki :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny będzie dłuższy. I szybciej, I promise. XD

      Usuń
  2. Narzekałam się, ale warto było *-* Kurczę, trochę mi szkoda Jimina. Nie dość, że nie poruchał xD to jeszcze jest tutaj tak bardzo zadufany w sobie. Nie kręci mnie to, ale to Jimisiek, jemu się wszystko wybaczy. 。^‿^。
    Co do bohaterki, jak dla mnie jest za inteligentna xDDDDDDDD Ale tak to już jest z tym światem: jedna czytelniczka ma normalną ilość neuronów, a inna (ja) tylko jeden. Choći jego działaność ostatnio szwankuje xD

    Czy istnieje jakaś przewidywana liczba rozdziałów? Czy nic nie wiadomo, ile wyjdzie to wyjdzie?

    Pozdrawiam ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, biedny. Uczcijmy to minutą ciszy XD
      A mnie się wydawało, że zrobiłam z niej idiotkę :")
      Hum, wydaje mi się, że około 3-5, bo jeszcze nie jestem pewna. Zależy, jak ułoży mi się akcja. Za bardzo daje się ponieść charakterom moich bohaterów i ciągną mnie na mieliznę. Zawsze :<
      Pozdrawiam~

      Usuń
    2. Skąd ja to znam... Mark miał być jednostrzałem, znikąd pojawiła się fabuła i zepsuła pierwotne założenia. ;-; Teraz będzie chapterowcem xD

      Usuń
  3. 1. "Obrócił również mnie w swoją stronę. Bo czemu nie. - Nie pożałujesz. "
    2. "- Żaliłaś mu się, że jesteś dziewicą, a ja nie chcę cię przelecieć, bo jesteś pijana. Tylko w twoich ustach brzmiało to, jakbym był największym dupkiem na świecie. "

    Reakcja jak poprzednio. Plus <333
    Nie spodziewałam się, że Jimin będzie taki. Pomyliłam się. Jest genialny. G.E.N.I.A.L.N.Y.
    Uwielbiam to.
    Pozdrawiam + sorry za mało składny komentarz xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję XD
      Och, tam "mało składny", ważne, że jest.
      Również pozdrawiam~

      Usuń

Obserwatorzy