piątek, 12 lutego 2016

Jungkook (BTS) - Level up, baby (2/2)






Jęknęłaś ciężko.
- Jesteś stu procentowo pewien, że idziemy w dobrą stronę? - zapytałaś, gdy po raz kolejny zauważyłaś to samo drzewo.
Zawsze zastanawiałaś się, jakim cudem, gdy ktoś się gubi potrafi rozpoznać, że stał akurat obok tego drzewa. Chorągiewki przecież tam nie powiesił.
Teraz doskonale poznałaś tą tajną technikę. To było oczywiste.
- Dobra, skoro mój brat jest matematykiem mógłbym obliczyć stopień prawdopodobieństwa takiej możliwość, ale nie wiem cz...
- Jungkook!
- Dwadzieścia pięć... może trzydzieści procent pewności, że dotrzemy tam w ciągu kilku godzin. - odpowiedział, opierając się o drzewo.
Zdusiłaś w sobie kolejny jęk, kopiąc konar tego drzewa. Z wściekłością wpatrywałaś się w irytująco hipnotyzujące oczy.
- Mówiłem, że odpowiedź ci się nie spodoba.
Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. Jego obojętny ton i postawa, sprawiała, że traciłaś cierpliwość. Po co, w ogóle, z nim poszłaś? To było bez sensu. Znaliście się w sumie dzień, choć nawet nie cały. Co tobą kierowało, kiedy się zgadzałaś?
- Idiotyzm. - odpowiedziałaś samej sobie, wzdychając.
- Nie moja wina.
Opuściłaś ramiona.
- A niby czyja? Nawet nie powiedziałeś mi, gdzie mieliśmy niby iść! Zaciągnąłeś mnie tutaj, zgubiłeś...
- Hej, hej. Poszłaś ze mną dobrowolnie, racja? - wtrącił się. - Poza tym, nie zgubiłem nas. Wiem, gdzie mamy się teraz kierować.
Naciągnęłaś na twarz wymuszony uśmiech. Czułaś, jak drga ci mięsień policzka.
Kiedy Maeri mówiła, że ten osobnik ci się podobał, chyba wzięła coś naprawdę mocnego. W dodatku podzieliła się z tobą, bo sama też w to uwierzyłaś.
- Tak? Więc, gdzie? - skrzyżowałaś ręce na piersiach.
- Wiem, gdzie się mamy kierować. Nie doszedłem jeszcze do tego, która to będzie strona.
Twoja ręka samowolnie powędrowała na twarz, zakrywając ją. Jak tak dalej pójdzie to spędzicie całą noc w jakimś cholernym lesie przez tego idiotę, bo sama jesteś idiotką i się na to zgodziłaś.
Czysta poezja.
- No, ewentualnie...
Zakryłaś mu usta dłonią, zbliżając się do niego ciut za blisko. W efekcie wasze ciała przylegały do siebie ciasno, co sprawiło, że na twoje policzki wstąpił rumieniec. Odsunęłaś się kilka centymetrów.
- Nie mów już nic. Mam dość słuchania twojego głosu. - syknęłaś cicho.
Czułaś, jak brunet uśmiecha się. Nie rozumiałaś powodu jego zadowolenia i szczerze nie chciałaś rozumieć. Miałaś to gdzieś. Jego miałaś gdzieś. Ten las miałaś gdzieś. Wszystko miałaś gdzieś!
Musieliście znaleźć jezioro. To przynajmniej po części pomoże wam w powrocie do domku. Rozejrzałaś się wokół. Wszędzie tylko drzewa i drzewa, nigdzie choćby najmniejszego skrawka wody. Może gdybyś się wsłuchała, udałoby ci się usłyszeć szum wody? Ale czy jeziora szumią...?
Poczułaś na swojej kostce coś śliskiego i mokrego. Odruchowo miałaś ochotę odskoczyć od źródła tego paskudnego uczucia, ale ręce bruneta oplatały cię ciasno. Nie wiedziałaś nawet kiedy twoja dłoń zsunęła się z jego ust, które teraz szeptały do ciebie cichym, łagodnym głosem:
- Nie ruszaj się. On tylko przechodzi.
- On? - spytałaś równie cicho.
- Wąż.
Całe twoje ciało zesztywniało. Wąż. Tuż obok twojej nogi. Miałaś ochotę wyrwać się brunetowi i uciec, jak najdalej. Węże to zło. Wszelkiego rodzaju.
Spojrzałaś na Jungkooka przerażona. Nie byłaś pewna czy zadrżałaś, czy tylko ci się wydawało. Nie zdążyłaś nabyć tej pewności, gdy wargi bruneta znalazły się na twoich. I wtedy niczego nie byłaś już pewna.
Wszystko zlało się w jedno. W niego. W jego usta, w jego dłonie, w jego ciało. Gdzieś w twoim wnętrzu cichy głosik krzyczał, że coś tu nie gra, ale ty się z nim nie zgadzałaś. Nigdy nie było lepiej.
Westchnęłaś cicho w jego usta, rozchylając wargi. Całował tak cudownie, a ty chciałaś więcej. Wiele więcej. Twoje dłonie powędrowały na jego kark, po czym wplotłaś je w te kruczoczarne włosy. Tak cudownie miękkie włosy. Najwyraźniej rozochocony tym gestem, przyciągnął cię bliżej, jeszcze bliżej, co o dziwo było możliwe. Jeszcze ciaśniej oplatał cię swoimi ramionami, a tobie było z tym faktem lepiej, niż dobrze.
A potem poof.
Jungkook nagle przerwał tą chwilę, odsuwając cię od siebie.
- Wąż już poszedł. - ruszył przed siebie, jak gdyby nigdy nic.
A ty stałaś tam nadal, tępo wpatrując się w drzewo. Co się właśnie stało?


Zaczęło robić się naprawdę ciemno.
"Gdybyś się tak nie szarpała, nie doszłoby do tego." - tylko tyle usłyszałaś od Jungkooka na jego usprawiedliwienie. Tylko tyle od kilku godzin, które nadal błądziliście. Ty również od tego momentu nie odezwałaś się słowem.
Super, pocałunek nic dla niego nie znaczył. W takim razie dla ciebie też. I nie miałaś zamiaru dać poznać po sobie, że jest inaczej.
Twoje zachowanie było wystarczająco niedorzeczne. Chwilę temu chciałaś go zabić - teraz miałaś ochotę się z nim całować. Zanim ogarniesz jego, będziesz musiała zrobić to ze sobą. (Jakkolwiek to brzmi.).
Westchnęłaś ciężko, z ledwością pokonując kolejne konary. Twoje nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Traciłaś siły i nie wiedziałaś ile jeszcze uda ci się przejść. A no i w dodatku zaczął padać deszcz.
Supermegahiperfantastycznie.
Brunet wyciągnął dłoń w twoim kierunku, nie odwracając się. Zignorowałaś ją, przeszłaś obok prawie lądując na ziemi przez śliskie podłoże. Jungkook w ostatniej chwili złapał cię za nadgarstek, dzięki czemu uniknęłaś poznania swojej twarzy z błotem. Stanęłaś stabilnie, wyrównując oddech i wyrwałaś dłoń z jego uścisku.
I ruszyłaś dalej.
Jungkook zrównał się z tobą i szedł spokojnie. Minęło kilka minut, zanim znów poczułaś jego dotyk na swojej dłoni. Delikatnie wplótł swoje palce między twoje, ściskając twoją rękę. Nie odwzajemniłaś tego gestu. Nie odtrąciłaś również jego dłoni.
Nie miałaś już siły na cokolwiek. Szczególnie na to, by zastanawiać się, co właściwie robi Jungkook.
Chłopak po chwili odciągnął cię w bok. Wydawał się być pewnym, że właśnie w tą stronę mieliście iść - więc szłaś. Zostało ci coś innego?
Niebo przybrało odcień głębokiej szarości. Nie wiedziałaś, która była godzina - telefon zostawiłaś w domu. No bo niby do czego miałby ci się przydać nad wodą?
Skarciłaś się za takie myślenie. Następnym razem weźmiesz go wszędzie, gdziekolwiek byś nie poszła.
Po kilku minutach drogi w błocie i deszczu, dotarliście pod dom. Byłaś zdziwiona. Jak on to zrobił?
Weszliście do środka. W salonie było głośno, o wiele za głośno dla zmęczonej ciebie. Nikt nie zauważył, jak przechodziliście. Nikt pewnie też nie zauważył, że w ogóle zniknęliście.
Przeszliście obok salonu i skierowaliście się schodami prosto na górę. Do waszej sypialni. Jungkook zamknął za wami drzwi, gdy tylko przekroczyliście próg. Zdecydowaliście, że pierwsza pójdziesz pod prysznic. Wszak w każdej sypialni znajdowała się osobna łazienka. Wzięłaś szybki prysznic, przebrałaś się i wyszłaś, zmieniając się miejscami z Jungkookiem. Od razu rzuciłaś się na łóżko. To było takie cudowne.
Zasnęłaś niemal od razu, nie zwracając najmniejszej uwagi na cichy szept przy twoim uchu ani dłoniach, które tak jak poprzedniej nocy wylądowały na twojej talii.

***
Ty i twój beznadziejny humor spożywaliście niesamowicie pożywne i fascynujące płatki, kiedy półnagi Jungkook postanowił być półnagim również w kuchni, bo przecież wasz pokój nie mógł znieść całego jego uroku. Musiał rozłożyć to na porcje.
I wprawić cię w irytację mieszającą się z zakłopotaniem, zażenowaniem i... Bóg wie czym jeszcze. Wpatrywałaś się uparcie w płatki czekoladowe, z których powoli robiła całkowita papka. Wolałaś oglądać ich rozkład, niż skupiać uwagę na idealnie wyrzeźbionych mięśniach chłopaka, o którym twoja opinia była bardziej sprzeczna niż Biblia.
Poczułaś zimną dłoń na swoim policzku.
Ciekawe czyją.
- Nudzi ci się? - podniosłaś wzrok na Jungkooka, który z policzka przeniósł dłoń na czoło.
- Sprawdzam czy nie masz gorączki.
- W łóżku też sprawdzałeś? - powiedziałaś szybciej niż pomyślałaś. Cóż, brzmiało to źle. Wystarczająco źle i głośno, by zwrócić uwagę Minhyuka, który zaintrygowany odwrócił wzrok od siedzącej mu na kolanach, Maeri - co w gruncie rzeczy było wyczynem.
- Co sprawdzałeś w łóżku, młody? - uśmiechnął się szeroko.
- Idę o zakład, że sprawdzał czy nie zgubiłeś tam swoich cholernych, różowych gatek, które kiedyś w pewien sposób znalazły się również w moim pokoju - rzucił Chan, gotując coś, co pewnie miało wyglądać profesjonalnie, a było całkiem odwrotnie.
- Czy powinnam o czymś wiedzieć? - wtrąciła się Maeri, gdy Min już otwierał usta.
- Mówicie o tym, jak Min latał od pokoju do pokoju zostawiał wszędzie swoje gacie? - nawet Leia zdecydowała włączyć się do tej dziwacznej rozmowy. - Mnie zostawił je pod poduszką...
Mira sapnęła nagle i zakryła dłonią oczy.
- Boże! Czemu mi to robicie. Znowu to widzę. Minhyuk w takim stroju, a raczej bez niego to...
- Ja chyba serio powinnam o czymś wiedzieć. - stwierdziła rozbawiona Maeri, która starannie ukrywała fakt, jak bardzo próbuje nie buchnąć śmiechem w twarz chłopaka. Jej powaga i ton głosu, mógł wręcz sugerować zazdrość.
Mógł. Z pewnością dla Minhyuka, bo ty znałaś Maeri wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że jest zbyt pewna siebie, by być o coś zazdrosną. Coś jest jej lub nie. Nie przejmowała się niczym innym. Nie widziała w tym sensu.
Tak na marginesie cała sytuacja, którą teraz omawiali była ci znana. Jednak fakt, że pijany przyjaciel ma dziwne pomysły tym razem cię nie rozbawił. Na szczęście zgrabnie odciągnął temat od ciebie i Jungkooka, więc był to jakis plus. Korzystając z zamieszania, śmiechu i prób tłumaczenia Minhyuka Maeri, że był wcięty - usunęłaś się z kuchni, zostawiając miskę z płatkami na blacie i ruszyłaś na górę, do swojej sypialni. Wyjeżdżaliście za dwie godziny, więc zdecydowałaś się spakować to, co rozpakowałaś. Nie było tego wiele. Wiedząc, że nie zabawicie tam długo, zrezygnowałaś z tony bagażu. Inni nazwali by to cudem - ty wolałaś określenie praktyczność.
Kiedy włożyłaś do torby ostatnią rzecz, do pokoju wszedł Jungkook. Nadal nie miał na sobie koszulki - co w gruncie rzeczy nie było dziwne, bo wyczarować jej przecież nie potrafił. Nadal wolałaś udawać, że nie chcesz na niego patrzeć. Choć w sumie może to zdanie nabrałoby większego sensu, kiedy usunęłoby się stamtąd "udawać".
Wolałaś nie udawać, że nie chcesz. Wolałaś nie chcieć.
I tego chciałaś się trzymać.
Jungkook najwidoczniej też, bo odkąd wszedł do waszej sypialni nie odezwał się słowem. Cóż, na twoje szczęście. Nałożył na siebie koszulkę i zaczął pakować swoje rzeczy. Ty, po zdaniu sobie sprawy, że nie masz tu już nic więcej do zrobienia - ruszyłaś do wyjścia.
No, ale na twojej drodze stanęła przeszkoda, mierząca mniej więcej metr osiemdziesiąt. Oparła się o drzwi, nie udostępniając ci ich. Spojrzałaś jej w oczy, rzucając piorunami w jej stronę.
- Chciałabym wyjść.
- A ja chciałbym wiele rzeczy. - Jungkook podtrzymał twoje spojrzenie, nawet na moment nie tracąc pewności. - Zaczynając od przeprosin, a na całowaniu kończąc.
Proszę?
Udając niezbitą z tropu tym wyznaniem, odchrząknęłaś i położyłaś dłoń na klamce.
A on tak po prostu nakrył ją swoją.
- Chcę wyjść. - powtórzyłaś, starając się ustabilizować swój głos i zabrać dłoń, ale jego ręka skutecznie uniemożliwiła jedno i drugie.
- Zachowałem się jak dupek - zaczął.
- Super. Cieszy mnie, że jesteś tego świadomy. A teraz...
- Ale to twoja wina. - przerwał ci, zniecierpliwionym tonem.
Spojrzałaś na niego z niedowierzaniem. Twoja wina? Kpił sobie?
Pod ciężarem twojego spojrzenia kontynuował. - Jesteś taka niedomyślna. Nawet w szkole. Za każdym razem kiedy próbowałem z tobą porozmawiać - zbywałaś mnie, olewałaś, nie chciałaś słuchać. Okay, powinienem dać sobie z tobą spokój. Znam cię niecałe dwa tygodnie. Ale jakoś nie jestem w stanie zachowywać się przy tobie normalnie. Próbowałem - niewykonalne. Chwila... Chwila kiedy cię pocałowałem była chwilą słabości. - Och, tak. Kopmy leżącego. - Byłaś za blisko, a mnie ciężko jest trzymać przy sobie ręce, kiedy tak jest. Od pierwszego dnia szkoły miałem ochotę cię dotknąć. A ty wtedy... Za bardzo na mnie działasz, bym mógł się powstrzymać. A kiedy w końcu zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem byłem na siebie wściekły. I na ciebie też. Byłem wściekły nawet na tą pieprzoną jaszczurkę, która przeszła obok twojej nogi i...
- Wąż. - wtrąciłaś.
Jungkook wyglądał na zbitego z tropu.
- Co?
- Wąż. Powiedziałeś mi wtedy, że to wąż. - uściśliłaś.
- Aaa, no tak. Wąż. Pomyślałem, że jeśli powiem, że to wąż, bardziej cię to ruszy i dłużej zdecydujesz się mnie obejmować.
- Jesteś dupkiem. - skomentowałaś krótko, zabierając dłoń w klamki.
Skorzystał z tego, że najbardziej bałaś się właśnie tego rodzaju gadów.
- Przeprosiłem. - jęknął.
- Nie słyszałam, żebyś przepraszał.
Brunet zmierzwił włosy, nie rozumiejąc, po czym wyprostował się i ponownie wrócił do ciebie wzrokiem wraz z westchnięciem.
- Przepraszam. Naprawdę. - odezwał się w końcu.
Wydałaś z siebie coś na kształt parsknięcia.
- Dobra. Warunki spełnione. - odparłaś i spojrzałaś znacząco na drzwi, poruszając brwiami. - Teraz mnie wypuść.
Brunet uśmiechnął się szeroko. Jego dłonie nagle znalazły się na twojej talii - tak, jak zawsze - a on sam nachylał się na tobą zadowolony.
- Jeszcze nie.
- Nie? - nie mając co zrobić z dłońmi, oparłaś je na jego torsie.
- Został nam jeden. Ten najprzyjemniejszy. - bardziej wymruczał niż powiedział.
- A mianowicie? - spytałaś, dokładnie wiedząc o jakim to warunku mówi.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, spoglądając znacząco na twoje wargi.
- A jeśli nie chcę? - wyszeptałaś, przesuwając dłonie na jego tors.
- Z nas dwojga wiem o wiele lepiej, jak bardzo chcesz.
Mimowolnie się uśmiechnęłaś.
- Ale nie ma żadnych "węży".
- Jeden jest.
- Doprawdy? - uniosłaś brwi.
- Wyjątkowo niecierpliwy i pragnący twojej uwagi. - poruszył znacząco brwiami.
Zaśmiałaś się, nie dowierzając, że to powiedział.
A potem wasze wargi złączyły się w pocałunku.
Niekoniecznie niewinnym.

____________________________
Okaaay.
Zabijcie mnie. Mogę nawet podsunąć listę, którą powinniście się kierować;;;;
Jestem beznadziejna i spieprzyłam ten scenariusz. Miał być lepszy, i ogólnie perf, a wyszło... No nie wyszło.
Cóż, mam nadzieję, że i tak to polubicie mimo mdłości, tęczości i nijakości :<<<
Przeżyjcie to, tak jak ja :||
Cokolwiek ma to znaczyć.

15 komentarzy:

  1. Omg jakie to było boskie, cudowne, wspaniałe i wgl xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Spieprzyłaś? Chyba żartujesz, mnie sie bardzo podobał ♡ Jungkook i jego pomysły w tym scenariuszu to po prostu coś wspaniałego xd Mam nadzieję, że w miare szybko uda Ci się napisać następne dzieło, życzę weny! ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ow, ow. Miło mi :<<
      Mam wrażenie, że ze scenariusza na scenariusz mam coraz głupsze pomysły i no :<<<
      Ale miło ;3;

      Usuń
  3. Dżizas zgniłam przez tego BARDZO NIECIERPLIWEGO węża XDDDD
    Scenarusz wyszedł super <3
    Teraz znalazłam to w netach i zamierzam teraz przeczytać twoje wszystkie ff XD Życzcie mi powodzenia, ulatniam się czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był moment słabości XD
      Cusz, życzę powodzenia - as you wish OuO

      Usuń
  4. […] Ty i twój beznadziejny humor spożywaliście niesamowicie pożywne i fascynujące płatki, kiedy półnagi Jungkook

    półnagim również w kuchni, bo przecież wasz pokój nie mógł znieść całego jego. Musiał rozłożyć to na porcje. […] Ten fragment to kwintesencja całego mojego dzisiejszego dnia, który, dzięki tekstom Jungkooka (w sumie to Twoim, ale szczegół~) jak i obu wężom będzie bardzo udany. Nawet jeśli czekają mnie dziś korki ze znienawidzonej matmy... ‾︿‾

    Taramtamtam, czekam na więcej. Znalazłszy tego bloga, wygrałam życie。^‿^。

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejcia. Czytałam wszystkie twoje komentarze i siedzę z bananem na ryju, jak ostatni debil :")
      Miło mi naprawdę i cieszę się, że tak sądzisz. Mam nadzieję, że nie opuścisz tego bloga i potowarzyszysz mi w jego kontynuacji.
      Gosh, mówiłam, że komentarze zsyłają na mnie wenę? Zsyłają i zesłały.
      Jestem suczą i lubię faworyzować ludzi. Masz urodziny w ten sam dzień, co ja? XD W końcu ktoś...
      Chętnie przyjmę twoje zamówienie i wynagrodzę ci tą czcigodną datę.
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Oh, weź, bo się zarumienię~ .//////. *no i się zarumieniła, chichocząc niczym pensjonarka*
      BANAN~! ♥ Lubię banany B))
      Nie, nie mam najmniejszego zamiaru opuszczać tego bloga, jego istnienie jak i fakt, że nadal funkcjonuje nadają memu życiu sens. Wczoraj po powrocie do domu znów czytałam Wasze opka, bo po co odrabiać matmę c": W sumie dzisiaj, tak przy okazji, też przeczytam wsisio. Ala najpierw Jimin, bo to moja dupa no.1 ze wszystkich, jakie się tu pokazały~.
      Kobieto, głupio mi, kiedy jestem faworyzowana .///. (bo jestem, ne? czy jednak nie? xDD), aczkolwiek propozycja zrealizowania zamówienia kusi PRZEOGROMNIE, a że od jednej z Was... NIEREALNE, ABY ODMÓWIĆ. To byłby grzech, za który zostałabym przez Sugę wciągnięta do ostatniego kręgu piekła, gdzie w sumie i tak jest moje miejsce :"3
      Kurczaczki, przez ten scenariusz z demonem ciągle znajduje wszędzie odwołanie do cukrowego demona. Mam wrażenie, że za każdym razem, jak słodzę herbatę, wyskoczy mi z cukierniczki ._.
      Co do zamówienia... Lepiej dmuchać na zimne i zawczasu podać kandydatów *próbuje sobie wmówić, że to nie chuć, a jedynie przezorność* Także ten... T.O.P to mój numer uno forever *q* plus Jimin zaraz za nim. Móc przeczytać któregoś z nich na tym blogu
      Także pozdrawiam i ściskam mocno~! ♥

      Usuń
    3. T.O.P, powiadasz?
      Hum, hum. Zastanawiam się czy nie pójść na skróty i nie wcisnąć ci Jimina XD
      Nie nu. Zobaczymy,który z nich pokocha mnie i moją wenę. Bo to przeróżnie bywa, a jak już sobie kogoś wyobrażę w dalej roli to już lipa.
      Na moją trumnę ta lipa, ofc.
      No cóż, wszyscy mówią o Sudze demonie, a ja nie wiem jak mam się z tym czuć. To był taki spontan i taki bum bum klsdhkal - kreatywna wypowiedź to podstawa - że nie wiem, czy byłabym w stanie go kontynuować. A mam taką ochotę, gdy mi się go przypomina.
      Nie wiem czy na niego czy na scenario, ale nie wnikajmy w szczegóły XD
      Blog miał już ogółem nie funkcjonować. W sensie, podczas naszej - w sumie nadal mojej, bo dziewczyny mi nie pomagają; ich zastój mnie boli;;; - zbyt długiej przerwy powstała niechęć. Przeogromna do prowadzenia tego bloga. (Bo Cat nadal wie, że jej styl pisania to kupa i chce go poprawiać). Ale no... Niefajne uczucie, kiedy porzuca się kolejnego bloga.
      Rozgadałam się. Brawo ja.
      Cusz, gdyby ktoś kochał fantasy,tak jak ja - to zapraszam na mojego bloga o tejże tematyce. Nie ff, ale mam nadzieję, że ktoś mógłby się przełamać.
      No i miejmy nadzieję, że któryś w Twoich panów zawita tutaj jak najszybciej i rzuci wszystkich na kolana.
      Bye&BigHug~

      Usuń
    4. Ano T.O.P, on to jednak taki numer jeden od zawsze zawsze, bo i Bangi od zawsze zawsze. *nostalgia* Jak patrzę na tego uroczego pulpecika sprzed lat i Seunghyuna now, mam ochotę wziąć ich obu naraz i... i coś zrobić B)
      Jak ja dobrze to znam - wena i chęci się u mnie nie pokrywają, a szkoda, bo byłoby miło D: Życzę tego chociaż Tobie. (✿´‿`) Aczkolwiek przez Yoongiego demoma niejednokrotnie dostałam sugrzycy~… Podejrzewam, że nikt by się nie obraził za kontynuowację *taka tam luźna sugestia*
      COOOOOOOOOOOO?! CZEGO JA SIĘ TUTAJ DOWIADUJĘ!? BORZE SOSNOWY, dawajta mi ambulans, ino rychło, bo mi coś w mięśniu sercowym nie styka x.x J-jak to blog miał przestać funkcjonować... JA SIĘ NIE ZGADZAM! ◟(눈_눈)◞ Takie cudeńko mi odbierać, nonsens! Chociaż... nawet nie wiesz, jak bardzo rozumiem źródło tej niechęci, o której wspomniałaś. A piszesz/piszecie/pisałyście (używając czasu przeszłego odnośnie tego bloga, mam szklanki w oczach) superhipermegagigazajebiście!
      Nie porzucaj tego bloga, nope, mój sens życia przepadnie! #rospacz #smóteg #rzal #depresyja
      Wielkie nieba, KOCHAM FANTASY~! Zajrzę na pewno, ale... padam! Nie ma mowy, nie dziś! Xd
      Żegnam się, mając nadzieję, że T.O.P kiedyś tu zagości. Ach, sorki za zapłon. Odpowiadam późno ^^;

      *tuuuuuuli mocno* B))

      Usuń
    5. Kontynuację*

      Manami, szwankujący neuron, senność oraz słownik w telefonie równa się hóiwieco.

      Usuń
    6. Ja mam lepszy zapłon XDD
      Postaram się nikogo tutaj nie opuszczać. Widzisz, wróciłam, bo było mi szkoda wszystkich, którzy tu zaglądali z nadzieją, że coś się pojawi (jeśli takową posiadali) :<
      Borzem. Suga demon. Zdecydowanie głęboko nad tym myślę, i sądzę, że mogłoby dać radę. Chociaż mimo wszystko ubolewam lekko nad rozwojem sytuacji tam, to postaram się coś wykombinować. Na pewno nie kontynuację (chyba), bo w ogóle nie mam na to pomysłu. Myślałam nad bonusowym rozdziałem, czy czymś takim. Zobaczymy jeszcze :<
      No i T.O.P gdzieś tam gnębi mnie już w podświadomości, więc z pewnością w końcu się wynurzy XD
      Och, byłoby mi miło. Moja Ines lubi dzieci B)
      Pozdrawiam *^*

      Usuń
  5. TAK!!! Jungkook i jego wąż i komentarze odnośnie jego <333
    Uwielbiam tego bloga, te ff są genialne ;3
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ale mi brakuje dokończenia, bo kończy się w takim momencie ze po prostu prosi się coś +18. Ale poza tym super

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy