poniedziałek, 9 stycznia 2017

Kyungjeong again!

Dobra. Trochę jednak mamy zastój, więc zachowam się trochę jak typowy mangaka i wstawię tu filer w postaci prologu mojego ff. Wybaczcie. 
(Zapraszam na wattpad - DethieRay - po więcej)



Czasami tak to już bywa, że słuchawki stają się winowajcą niezbyt miłych zdarzeń. No wiecie, wypadki, porwania, seks rodziców na kuchennym blacie. Takie rzeczy potem nie znikają. Radośnie tańczą myślowe hula z zamiarem wypatroszenia twoich fałd mózgowych. Więc jeśli boli cię głowa zdecydowanie możesz zgonić to na słuchawki. Za głośna muzyka i te sprawy.
Ewentualnie zgoń to na... któregoś tam z kolei shota.
Okay, upijanie się dla zapomnienia jest głupie i z reguły nie przynosi ulgi, a zażenowanie. Zaś ja miałem zdecydowanie przekroczony limit zażenowania na ten tydzień. Ale jak to mówią...
Kogo to obchodzi?
Tak, wiem. "Who cares?" brzmi znacznie lepiej. Ale nie popisujmy się znajomością języka, którego tak właściwie nie znam.
Patrząc na całą tę sytuację zboczyłem z tematu. I to ostro. Niemal tak, jak Kyungil pieprzący jakąś rudą pannę w salonie na stoliku do kawy. Oczywiście, nie zastałbym tego widoku, gdyby nie fakt, że akurat muzyka w moich słuchawkach grała z mocą o jakiej Herakles mógłby pomarzyć. Nawet jęki tej dziwki... Ekhem, to jest, dziewczyny, się przez nią nie przebiły, a to był niezły wyczyn, zważając na fakt, że z pewnością można było ją usłyszeć z sąsiedniego bloku.
- Boże, stary. Mamy kody na takie sytuacje! - warknąłem zirytowany i odwróciłem się na pięcie, natychmiastowo opuszczając nasze mieszkanie.
No i cóż, Bóg, Budda, Zeus czy chuj wie kto, tam na górze, zaprowadził mnie pod pub OneTouch, gdzie miałem zwyczaj częstego przesiadywania. Czarnowłosa, dość urokliwa - rozumiecie o jaką część ciała chodzi, jak mniemam - barmanka ciężkim westchnięciem przywitała mnie przy barze.
- Tak, też się cieszę, że cię widzę, Miyoo - mruknąłem, chowając słuchawki do kieszeni.
Dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem i bez słowa postawiła przede mną pełny kieliszek. Opróżniłem jego zawartość prawie tak szybko, jak się pojawił. Posłałem brunetce uśmiech, na co ta przewróciła oczami. Kochana.
Rozpędźmy się trochę z opowieścią.
Mnie i Miyoo łączyło kiedyś coś więcej. Gdy w liceum zostaliśmy parą, sądziłem, że nie może przytrafić mi się nic lepszego. Cóż.
Jak już mówiłem - nie, nie mówiłem, ale słowa "jak już mówiłem" budują klimat, ok - los mnie nienawidził. I zdecydował, że zrobi ze mnie geja. Właśnie wtedy, kiedy miałem u boku piękną, zakochaną we mnie dziewczynę, która rozumiała mnie jak nikt inny - zacząłem zwracać większą uwagę na facetów.
Dlaczego? Dobre pytanie. Było wiele spekulacji na ten temat. Ale chyba tylko jedno założenie było w dziewiędziesięciu dziewięciu procentach prawdziwe. I klasyfikowało się do listy Nie Chcę O Tym Rozmawiać.
- Znowu masz zamiar się nachlać do nieprzytomności i zmusić mnie, bym ciągnęła cię przez pół miasta do siebie? - zapytała Miyoo, przecierając blat jakąś niebieską ścierką. Tak, Yijeong. Te szczegóły są ci teraz niezmiernie potrzebne. Jak tlen.
- Nie - mruknąłem, sięgając po trzeciego shota.
- Nie?
- Tak powiedziałem.
- A rozwiniesz? - odłożyła ścierkę gdzieś w bok i przyjrzała się uważniej mojej twarzy. W ramach odpowiedzi przechyliłem naczynie po raz kolejny i przełknąłem palącą ciecz. Brunetka przewróciła oczami. - Okay. Pogramy inaczej.
Zabrała butelkę, odkładając ją gdzieś poza zasięgiem mojego wzroku. Jęknąłem niezadowolony, posyłając mordercze spojrzenie barmance.
- Oddaj.
- Zapomnij.
- Pójdę gdzieś indziej. Tam mi nie zabiorą - odparłem obrażony.
- Taa, tam ci nawet nie dadzą. Nie wszędzie zrobią dla ciebie przytułek dla spłukanych. Wybacz, skarbie. Takie życie.
- Uwiodę barmana.
- Już widzę ten gorący romans. Twoje oko plus lód równa się miłość, jak stąd do kaplicy - rzuciła, unosząc brwi.
- Jesteś wredna - oparłem czoło o zimny blat.
- Życie jest wredne - skwitowała. - Jak to mówią, "Życie to suka, więc naucz się ją pieprzyć".
- Wolałbym męską odmianę - jęknąłem.
- Czyli Kyungil - stwierdziła, wzdychając i zwróciła mi butelkę.
Mówiłem już, że Miyoo znała i rozumiała mnie jak nikt inny oraz że los mnie nienawidził?
Cóż. Zakochałem się w swoim najlepszym przyjacielu. I właśnie ona jako jedyna z naszej trójki, na dwóch wiedzących, potrafiła się z tym pogodzić. 
*dopiero po czasie zauważa, że źle wkleiła i niestety nie chce jej się tego poprawiać*
.
.
.
*po napisaniu powyższego zdania, jednak poprawia na mniej widoczne błędy*

wtorek, 25 października 2016

Nowe ff

Wiem, że już jakiś czas nie wrzucam Jimina, ale miałam ku temu bardzo, bardzo dobry powód. Otóż zajęłam się innym ff - Kyungjeongiem mianowicie. Było to opko na urodziny mojej ibf i mam nadzieję, że nie omieszkacie rzucić na to okiem.
Powinnam Wam wstawić tu link jako kulturalna osoba, ale że jestem na to zbyt leniwa...
Fanfika znajdziecie na moim wattpadzie - Dethie Ray.
Zapraszam na tonę sucharów i dziwnego humoru! X"D

wtorek, 4 października 2016

V (BTS) - I like sex with my ex. Birthday one-shot!

Oto ten dzień. Dzień wielki, lecz nikomu nieznany...
Wszystkiego najlepszego - po raz kolejny - naszemu pseudo-cudownemu Alienowi!
*wers na szybkie życzenia*
Czytajta i enjoyta coś, co powstało z myślą na te właśnie święto.
Występują wulgaryzmy oraz treści erotyczne, prosimy o...
Wszelką uwagę w tych momentach
( ͡° ͜ʖ ͡°)






- Zapomniałam kilku rzeczy. - mruknęłaś na wstępie w cholerę niezadowolona ze swojej wizyty w tym domu. Kim Taehyung, aka twój był, pałał do tego równą sympatią.
- Wejdź, skoro musisz.
Cofnął się w drzwiach i ruszył do swojego pokoju. Z ciężkim westchnięciem przekroczyłaś próg i zamknęłaś za sobą drzwi. To będzie ciężkie. Powędrowałaś za chłopakiem z cichą nadzieją, że jednak nie odezwie się dopóki stąd nie wyjdziesz.
Ale, jak to mówią, nadzieja matką głupich i już po kilku minutach, podczas których szukałaś swoich rzeczy - bo Kim Taehyung uznał, że nie ma zamiaru mówić ci, gdzie co włożył - cisza mu się znudziła. Cóż, nigdy nie potrafił trzymać gęby na kłódkę, ale takie momenty były wyjątkowe. Miały w sobie to "coś". Lubiłaś to w nim. Jego wygadanie, jego głupie docinki, jego głos.
Teraz jedynie to wszystko rzucało wszechoobecne zirytowanie na twoją osobę z każdą kolejną obelgą. A jego przesiąknięty sarkazmem głos nie był tak cudowny, jak twierdziłaś kiedyś.
- Możesz łaskawie zamknąć to coś, na co patrzysz każdego dnia w lustrze i nadal nazywasz to twarzą? - warknęłaś, rzucając w jego stronę krótkie spojrzenie.
- Jasne. Wedle życzenia, o pani - podniósł się z prychnięciem i wyszedł z pokoju. Słysząc kroki na schodach, zrozumiałaś, że po powrocie z kuchni znów wróci i nie da ci spokoju.
Westchnęłaś po raz kolejny, przeczesując palcami swoje włosy. Patrząc na ich końcówki przypominałaś sobie, jak bardzo Taehyung lubił się nimi bawić. Jak wiele godzin spędził na samym wplataniu i wyplataniu z nich palców. Jak bardzo...
To nie powinno teraz siedzieć w twojej głowie. Ten związek dobiegł końca. I tej wersji się trzymajmy.
- Wróciłem, kochanie.
Zacisnęłaś pięści, próbując się nie odzywać. Spokojnie, _________, znudzi mu się, kiedy będziesz go ignorować.
- A gdzie twoje: "Tęskniłam, skarbie"? - nawet jeśli na niego nie patrzyłaś, wiedziałaś, że uśmiecha się na ten swój sposób.
- Spierdoliło, wybacz.
- Och, cóż to za wulgarne słownictwo? - przewróciłaś oczach na jego teatralny ton.
Usiadłaś na łóżku, wyciągając jedną z szuflad z szafki nocnej i ułożyłaś ją na materacu. Kartki, kartki, kartki, więcej kartek, gumka do włosów, prezerwatywy, wsuwki, jakiś długopis...
Mogłaś wziąć tylko swoją gumkę i wsuwki, ale niestety zbyt bardzo kusiło cię, by zajrzeć do tych jego. A skoro pozwolił ci tu szukać swoich rzeczy, nie miał nic przeciwko. Chociaż... od jakiegoś czasu i tak jego zdanie nie miało tutaj większego znaczenia.
Tak mniej więcej od zerwania.
- Widzę, że nie próżnujesz. - prychnęłaś, widząc w pudełku tylko jedną paczuszkę.
- Jestem  w o l n y  mogę robić, co chcę - uniósł brwi.
No, oczywiście. Od rozstania wcale nie minęły zaledwie dwa tygodnie.
- Jak myślisz... ile kasy będziesz potrzebował? - zaczęłaś, obracając pudełko w dłoniach.
- Niby na co?
- Na test na HIV. Lub inne takie.
Spojrzałaś na niego, gdy nie otrzymałaś żadnej odpowiedzi. Zaciśnięta szczęka, wbite w oparcie palce i ten nieprzyjemny wzrok - mówił sam za siebie. Uderzyłaś. A mimo że był on dość niedorzeczny i tak przyjął ten cios prosto w swoją śliczną twarz.
- Sądzę, że siedzimy razem w tym problemie - odparł spokojnie.
- Niby czemu?
- Bo zużyłem je w czasie, kiedy byłem jeszcze z tobą.
Ach, to takie urocze. Odpłacenie pięknym za nadobne.
Poczułaś lekki kujący ból, gdzieś tam, gdzie niby ma się serce.
Zabolało, Kim Taehyung.
Zabolało.
- Kurde, muszę uprzedzić Jungkooka - wykrzywiłaś się z niesmakiem, nadal ciągnąc waszą grę.
- Zacznij może od swoich sióstr.
- Fakt. W końcu z jedną z nich sypia też Jimin... Sądzisz, że powinnam zacząć rozpiskę?
- Sądzę, że powinnaś zaraz stąd wyjść.
Uniosłaś brew, patrząc na kątek oka na jego osobę.
- Jeszcze nie skończyłam.
Cóż, stwierdzenie, że Taehyung złapał cię za rękę to delikatne niedopowiedzenie. Wyrósł przed tobą, kiedy tylko się podniosłaś i złapał za ramię, ciągnąc w stronę drzwi.
- Puść mnie, kretynie! Mówiłam, że nie skończyłam - szarpnęłaś się.
- W sumie to... Dosyć bardzo mi to wisi, wiesz? - warknął.
- Skończę - wyjdę. Jeśli coś ci nie pasuje, to trzeba było nie chować moich pieprzonych rzeczy.
- Sama je schowałaś, idiotko. Nie miałem najmniejszego zamiaru tracić czasu na szukanie twoich gratów.
- Tak, jasne! Pamiętam, gdzie co wkładałam. Chyba powinieneś się ode mnie uczyć - prychnęłaś, zabierając rękę.
- Jesteś...
- _________?
Oboje zwróciliście wzrok w stronę drzwi. Stał w nich młodszy, sześcioletni brat Taehyunga, Saejin. Mały brunet patrzył na ciebie szeroko otwartymi, czarnymi oczami.
Uwielbiał cię. Mogłaś to przyznać bez niepotrzebnej skromności. Nie tolerował większości dziewczyn, które przyprowadzał blondyn. Dlatego też zdziwieniem było, kiedy tak bardzo cię polubił. Nie żeby to miało coś wspólnego z anime czy też mangami i komiksami, które razem czytywaliście. Oczywiście, wszystko w tajemnicy przed Taehyungiem jak i ich mamą. Mały był sprytny i potrafił wyrobić sobie wizerunek grzecznego chłopca, kiedy jednocześnie psocił w każdej możliwej chwili. No, ale kto oprze się i nie uwierzy temu aniołkowi, że to nie on schował zabawki osobie, której nie lubi? Albo że to nie on rozbił ulubioną cukiernicę mamy?
- Hej, mały - uśmiechnęłaś się lekko.
- Nie jestem mały - wykrzywił się.
- Czasami zapominam, że z ciebie taki wielkolud - zaśmiałaś się. - Więc... Cześć, mój ulubiony mężczyzno. Połechtałam twoje ego?
- Prawie ci wybaczyłem - wydął usta.
- Och, więc cóż muszę uczynić, by zasłużyć na twe wybaczenie, o panie? - kucnęłaś przy nim z uśmiechem.
Saejin zastanawiał się dłuższą chwilę. A kiedy już myślałaś, że wiesz, czego będzie sobie życzył - postanowił dobić cię tą małą, zgrabną piąstką.
- Pocałuj Tae.
Nokaut. Sędzia, gdzie sędzia? Ogłaszam nokaut!
Rozchyliłaś usta w zaskoczeniu. To nie było coś, czego naprawdę by chciał. W sensie, wszyscy wiedzą, że dzieci jęczą, wykrzywiają się i wydają z siebie dziwne dźwięki, kiedy tylko dochodzi do pocałunku na ich oczach.
- Mogę zamknąć oczy - odparł Saejin dyplomatycznym tonem, widząc twoją minę.
- Nie będziemy się całować, Sae. - starałaś się, by twój głos brzmiał miękko.
- Dlaczego?
Właśnie, Taehyung. Dlaczego?
Dlaczego to ja muszę tłumaczyć to  t w o j e m u  bratu?
- Bo... nie. - wysilasz się, _________. Wysilasz. Brawo. Gratulacje z powodu geniuszu. - My już... My już się po prostu nie całujemy. Ani nie przytulamy. Ani... nic.
- To dlatego Tae jest taki dziwny?
- Dziwny? - zmarszczyłaś brwi, spoglądając kątem oka na Taehyunga.
- Rano schował w moim pokoju twoją poduszkę.
Minus dziesięć dla Griffindoru, gnoju.
- Niczego nie schowałem, nie ściemniaj - warknął blondyn.
- Schowałeś! Mogę jej nawet pokazać! Chodź, ________. Sama zobaczysz - pociągnął cię za rękę.
W tym samym czasie Taehyung chwycił na powrót twoje ramię.
- Ona nigdzie nie idzie.
- Doprawdy? Przed chwilą mnie stąd wyganiałeś. A chętnie odzyskam  s w o j ą  poduszkę - spojrzałaś na niego zirytowana.
Po jaką cholerę to utrudniał? Chciałaś zrobić to szybko, w spokoju. Nie chciałaś kolejnych cholernych kłótni. Ale nie. On nie mógł tego rozumieć choć przez chwilę.
- Nigdzie nie pójdziesz. - warknął.
- Tak? To patrz - syknęłaś, wyszarpując ramię i ruszając w stronę drzwi.
Zamkniętych drzwi.
W które uderzyłaś.
- Saejin, miałeś mi coś pokazać! - jęknęłaś.
- Jak się pogodzicie!
Po moim trupie.
Pociągnęłaś klamkę, która... nie puściła. Nie, bez przesady. On nie mógł przecież zamknąć tych drzwi. Kto normalny zostawia klucz po tamtej stronie?
- Nie zostawiłeś chyba...
- Nie. Zamknięte?
- No co ty, otwarte - mruknęłaś sarkastycznie. - Tak tylko sobie stoję i udaję, że ciągnę, bo skrycie pragnę spędzić tu z tobą wieczność.
- Przecież nie zostawiłem tam klucza!
- Mam swój! - usłyszeliście po drugiej stronie.
Taehyung zbliżył się do drzwi.
- Masz swój klucz do mojego pokoju?
- Gdzieś muszę chować mangi, dobra? - mruknął sześciolatek.
Starszy Kim przeklął pod nosem.
- Otwórz, a kupię ci nowy tom Naruto.
- Nie.
- Bleach?
- Nie.
- Określ się czego chcesz. Nie mam za dużo kasy w tym momencie - burknął blondyn.
- Już mówiłem. Pogódźcie się. Jesteście, jak mama i tata. W tym, że to ________ teraz z nami nie będzie!
I to był ten moment, kiedy poczułaś się źle. Kolosalnie źle.
A wzrok Taehyunga, który opadł na ciebie jak wiadro zimnej wody - wcale nie pomagał.
- Saejin... - zaczął blondyn, ale jedyne, co dane wam było usłyszeć w odpowiedzi to trzaśnięcie drzwi w pokoju naprzeciwko.
Świetnie.
- Mama wróci za trzy godziny. Wtedy Sae pewnie otworzy - powiedział Kim, mierzwiąc swoje włosy.
- Nie masz klucza?
- Zostawiłem w kurtce na dole. Razem z resztą.
Kretyn.
- Wiesz, że używanie czasami mózgu nie boli?
- Sama go nie masz, więc przekazujesz mi te mądrości ludowe? - warknął.
- Wątpię, byś wiedział, jak je zastosować.
- Może mnie nauczysz?
- Nauczyłam cię już wystarczająco wielu rzeczy - zacisnęłaś wargi w wąską linię.
- Doprawdy? Sądziłem, że było inaczej.
- Niby jak? - spojrzałaś na niego pytająco.
- Trochę bardzo na odwrót. - oblizał wargi, przez co odruchowo zawiesiłaś na nich wzrok.
- Że niby ty mnie czegokolwiek nauczyłeś? - czułaś, że ta rozmowa nie potoczy się dobrze.
- Och, tak. "Czegokolwiek" to w tym przypadku bardzo dobre określenie - uśmiechnął się kącikiem.
Atmosfera zaczęła gęstnieć, kiedy przez kilka kolejnych chwil tylko patrzyłaś na niego w ciszy, którą zakończyłaś prychnięciem.
- Wybacz, że musiałeś męczyć się z tak niedoświadczonym badziewiem. Na pewno bardziej odpowiada ci zdecydowany typ, mam rację?
- Nie sposób się nie zgodzić. Mam nadzieję, że przynajmniej moje nauki nie poszło na darmo i potrafiłaś się kimkolwiek zająć. Ze mną nie szło ci za dobrze, kochanie.
Uczucie, które tobą zwładnęło wahało się gdzieś pomiędzy gniewem, a bólem jak stąd do Londynu. Nie miałaś zamiaru dać tego po sobie poznać. Nawet jeśli akurat on mógł czytać z ciebie jak z otwartej księgi - nie chciałaś dać mu pełnej satysfakcji.
- Ciężko zrobić cokolwiek dobrze przy tak wadliwym towarze - uśmiechnęłaś się sztucznie. - I możesz spać spokojnie. Nikt oprócz ciebie nie raczył narzekać. - widocznie musiało go to niezwykle rozbawić, bo wybuchł śmiechem, patrząc na ciebie spod przymrużonych powiek.
- Prawdopodobnie dlatego, że nikt inny z tobą nie spał.
Boli czy boli?
- Jesteś tego taki pewien? - podeszłaś do niego. - Więc przykre, że muszę uświadamiać ci i rujnować twoje jakże wysokie mniemanie, ale... - wycelowałaś palcem w jego tors. - Nie byłeś - dźgnięcie.  Nie jesteś - dźgnięcie. - I nigdy nie będziesz jedynym, który mógł mnie dotknąć. - i znowu dźgnięcie. - Współczuję każdej lasce, którą na siebie skażesz.
Pchnęłaś go w tył, a sama odwróciłaś się w stronę łóżka.
Nie przewidziałaś, że stoi za nim butelka, o którą się potknie.
Nie przewidziałaś, że złapie cię, chcąc zachować równowagę i pociągnie za sobą.
Nie przewidziałaś, że wylądujesz na jego osobie.
Ale tym jednym, najbardziej zaskakującym procentem było to, że nie przewidziałaś, iż Kim cię pocałuje.
A zrobił to. Nie delikatnie, nie subtelnie, nie przypadkiem. Wpił się zaborczo w twoje wargi z czystą namiętnością.
Chociaż może jeszcze bardziej niespodziewane było to, że odpowiedziałaś na to z równą pasją.
Taehyung nie protestował. Zamruczał zadowolony, przesuwając dłońmi po twoich plecach. Podwinięta bluza, naga skóra i jego palce to było połączenie, którego nie dało się zapomnieć. Tak było też z miejscami, które zarezerwowane były tylko dla niego. Z miejscami, które  b y ł y  tylko  j e g o. Bo wbrew wszystkiemu, co kiedykolwiek powiedziałaś, pomyślałaś czy nawet czułaś - jego dłonie na wieczność mogły zostać na twoich pośladkach. Bo kiedy cię dotykał, nic nie miało znaczenia.
Ignorując wszystko, co zdarzyło się tego akurat dnia - wsunęłaś dłonie pod jego koszulkę, przeciągając paznokciami po tym cudownym brzuchu. Bezgłośny jęk, który powędrował wprost w twoje usta, zmusił cię do zmiany pozycji na wygodniejszą. Usiadłaś na jego biodrach, odrywając na chwilę od nabrzmiałych już warg Taehyunga. Poruszyłaś się, a blondyn zacisnął dłonie na poniżej twojej talii, ofiarując ci kolejny rozkoszny jęk. Uniósł się do pozycji siedzącej, przyciągając cię do kolejnego pocałunku.
Dłonie Kima swobodnie wędrowały po każdym zakamarku twojego, doskonale znanego przez niego, ciała. Wiedział gdzie i jak dotknąć, by cichy jęk opuścił twoje usta. A sam fakt, że kilka chwil później przenieśliście się na jego łóżko w samej bieliźnie, zrzucając szufladę na podłogę - chyba mówił dużo o jego reakcji, prawda?
Ten raz nie był taki sam. Był inny. Był... jak walka. Jak wyrzucenie w ten sposób wszystkiego, co w was siedziało.
I nie, to nie było dobre.
To było piekielnie dobre.
Tae nie wahał się ani chwili, schodząc w dół z pocałunkami, ciągnącymi się przez twoje nagie już ciało. Czułaś żar, który zostawiał każdy z nich. Jak piętno.
Właściwie to były małe piętna. Małe, czerwone, nie pozwalające ci o tym zapomnieć pewnie przez jakiś tydzień - piętna.
I wiedziałaś, że go za nie zabijesz. Ale to potem.
Zdecydowanie potem.
Moment, w którym poczułaś na sobie jego język, zakończył wszelkie refleksje na temat jego śmierci. Nie potrafiłaś skupić się na niczym, poza drażniącą przyjemnością, którą dawał ci blondyn. Powolne ruchy dłoni, głaszczących wewnętrzną stronę twoich ud, tylko dolewały oliwy do ognia. Wplotłaś palce w jego cudownie miękkie włosy, wyginając się w łuk z przeciągłym jękiem, gdy tylko zassał się na tobie.
Nie miał jednak zamiaru dać ci wszystkiego. Odsunął swoje wargi zdecydowanie za szybko, wracając do twoich. Uwielbiał się z tobą droczyć. Uwielbiał słyszeć, jak prosisz o dokończenie tego, co zaczął. Wiedział, co z tobą robił i wiedział, jak bardzo tego potrzebujesz.
- Tae... - westchnęłaś cicho, wypychając lekko biodra w jego stronę. Otarłaś się o wypukłość w bokserach chłopaka, który zacisnął dłoń na pościeli.
- Nie teraz... Potem. Nie mogę już dłużej... - sapnął, kiedy przesunęłaś palcami po jego przyrodzeniu.
Pozbyłaś się jego bielizny, zastanawiając się dlaczego miał ją na sobie tak długo. A potem... Potem słyszałaś przez krótką chwilę szeleszczenie papieru. Kilka sekund później Kim napierał na ciebie swoimi biodrami, atakując wargami twoją szyję.
Jego ruchy, jego zapach, jego głos szepczący twoje imię - wszystko to prowadziło do czerwonych śladów na plecach i ramionach chłopaka. Powiedzenie, że łóżko niebezpiecznie skrzypiało, a ty sama nie potrafiłaś być cicho - byłoby eufenizmem do tego, co działo się w rzeczywistości. Chociaż sam Kim Taehyung również nie był lepszy. Bo to wcale nie było tak, że mogłabyś dojść od samego sposobu wymówienia twojego imienia, kiedy doczekał spełnienia.
Kiedy wstał, by pozbyć się prezerwatywy, poczułaś, jak to wszystko opada. Cały chłód wrócił do ciebie, a ty sama nie wiedziałaś, czy żałować czegoś, co przed chwilą mogłaś śmiało mianować Niebem.
Nadal starałaś się uspokoić oddech, kiedy Kim położył się obok ciebie, obarczając niesamowicie ciężkim spojrzeniem. Jakby czekał na to, co powiesz. Grunt w tym, że nie potrafiłaś sklecić sensownego zdania.
- Nie pozwoliłbym na to. - odezwał się po dość długiej ciszy, patrząc przed siebie.
- Na co? - spojrzałaś na niego niepewnie.
- Jeśli naprawdę spałby z tobą ktoś poza mną - nie pozwoliłbym mu narzekać. - na powrót skierował na ciebie swój wzrok. - Bo możność dotykania cię jest na to zbyt cudowna.
Patrzyłaś na niego z rozchylonymi ustami, nie do końca wiedząc co powiedzieć.
- Tak bardzo, że wolisz dotykać inne? - tylko to pytanie pojawiło się w twojej głowie. A w twoich oczach łzy w sumie bliżej nieokreślonego powodu. Może to po prostu za dużo na raz? Każdy ma limit, a na zbyt sprzeczne emocje akurat miałaś niezwykle niski.
Podniosłaś się do pozycji siedzącej, opierając o zimną ścianę. Taehyung poszedł w twoje ślady, siadając jednak bardziej naprzeciw niż obok ciebie.
- Hej - ujął twój podbródek, kierując twój wzrok na siebie. - Spójrz na mnie. - pokręciłaś głową i odsunęłaś się, ale po chwili położył dłonie na twoich policzkach i nie pozwolił już się wyrwać. - Posłuchasz mnie?
- A mam wybór? - zagryzłaś wewnętrzną stronę policzka.
- Kłamałem. Ze wszystkim - zaczął. - Domyślałem się, że będziesz chciała swoje rzeczy z powrotem, więc część schowałem, byś miała tu po co wrócić. Specjalnie wyrzuciłem z opakowania dwie prezerwatywy, żeby cię to zabolało albo żebyś może była zazdrosna. Nie wiem. Chciałem twojej uwagi. I nigdy, naprawdę nigdy, nawet nie pocałowałem żadnej innej dziewczyny, kiedy byliśmy ze sobą. Chociaż po zerwaniu też mnie do tego nie ciągnęło. Chciałem tylko ciebie. W tym, że od pewnego momentu ty już chyba nie chciałaś mnie. - uśmiechnął się smutno.
- Tae...
- I tak jak mówił Saejin, ja... Nie potrafię. Nie bez ciebie. Mogę brzmieć tandetnie, ale nie radzę sobie bez twojego głosu, głupich sms-ów i fatalnych prób wokalnych.
- Dzięki, że nawet w takim momencie rujnujesz moje marzenia o zostaniu gwiazdą popu - fuknęłaś.
- Wybacz, kochanie. Ale chyba oboje wiemy, że tak będzie lepiej dla uszu wszystkich - uśmiechnął się, gładząc twók policzek i zabrał dłonie.
- Tak, jasne - parsknęłaś, przetwarzając w głowie to, co powiedział. - Więc naprawdę... Ty nigdy... No wiesz. - spojrzałaś w bok.
- Nawet przez myśl mi to nie przeszło - zapewnił miękko.
Skinęłaś głową, miąc pościel w palcach.
- Wierzysz mi? - jego głos brzmiał, jakby bał się odpowiedzi.
- Wierzę.
Przyciągnął cię do siebie, zamykając w mocnym uścisku. Oplotłaś rękoma jego szyję i uśmiechnęłaś się pod nosem, słysząc jak mruczy cicho, że jesteś tylko jego.
- No bo... Ty też nigdy... No wiesz.
Uniosłaś brew.
- Więc jednak masz wątpliwości? - zaśmiałaś się. Ciszę uznałaś za potwierdzenie. Wsunęłaś palce w jego włosy, ciągnąc lekko za ich końcówki. Taehyung łapiąc o co chodzi, odsunął się kawałek i pozwolił ci złożyć na swoich wargach delikatny pocałunek. - Nie chciałabym tego na nic wymieniać. Chociaż... Chcesz coś takiego? Jestem przecież słaba w łóżku.
- A ja mam wadliwy towar - poruszył brwiami rozbawiony. - Widzisz? Uzupełniamy się.
- Jesteś taki głupi.
- I tak mnie kochasz - uśmiechnął się szeroko.
- Och, moooże.
- Tylko może, tak?
- Nadal na coś czekam - usprawiedliwiłaś się.
- Jesteś taka niewyżyta - pokręcił głową z niedowierzaniem.
- A ty nadal głupi.
- Szybko to odszczekasz. Pocze...
Powiedzenie, że byliście lekko zaskoczeni, kiedy do pokoju ze skruchą i mamą wszedł Saejin...
Byłoby eufenizmem.

piątek, 9 września 2016

( T.O.P. BigBang) - I walk in Danger cz.5

Nie pytajcie...
Postanowiłam podzielić jeden długi rozdział na dwa mniejsze :"D
Cat stwierdziła, że tak będzie lepiej. No to tak zrobiłam XDDDD

Tej nocy nie miałaś żadnych koszmarów. ( całe szczęście ^^ ) Rano wstałaś wypoczęta i w dobrym humorze. Kiedy zeszłaś z łóżka i szłaś do łazienki twój towarzysz smacznie spał zawinięty w kołdrę. ( pewnie przypominał naleśnika..zjadłabym tortille ;_; ) Wzięłaś szybki prysznic. Z braku świeżych ubrań musiałaś wyjść w samym szlafroku. Podczas zamawiania śniadania T.O.P chrapał, cicho, ale chrapał. ( jezuu, zmęczony chłopak był ). Poprosiłaś obsługę także o nowe ciuchy. Po skończonej rozmowie usiadłaś na brzegu łóżka. Nie miałaś jeszcze okazji by móc przyglądać się śpiącemu SeungHyunowi. Zdjęłaś mu z czoła kosmyk włosów. Do tej pory nie docierało do ciebie to, że T.O.P jest synem szefa mafii. Jednakże nie byłaś już na niego zła. Wróciłaś w myślach do ostatniego wieczora, kiedy SeungHyun ci o sobie opowiedział. Teraz widziałaś wszystko inaczej. T.O.P nie miał łatwego dzieciństwa. Ojciec był dla niego bardzo surowy. Od 7 roku życia bezlitośnie go szkolił. Uczył sztuk walki, a także używania broni. Kiedy jego syn zrobił coś źle ten go bił lub poniżał. SeungHyun twierdzi, że mimo swoich sadystycznych zapędów, pan YoungJae bardzo kochał swoją rodzinę. Ale który ojciec, kochający swojego syn,a każe mu zabić człowieka w wieku 13 lat?! Twój towarzysz zdradził, że bardzo to przeżył i nie potrafił sobie z tym przez dłuższy czas poradzić. Nie rozumiałaś czym ojciec T.O.P'a się kierował, a tym bardziej tego nie pochwalałaś. Wczoraj miałaś tylko ochotę uderzyć go porządnie w szczękę. Może i uczył syna jak być silnym psychicznie i fizycznie, ale szkolił go także w zabijaniu z zimną krwią. Po śmierci żony ojciec T.O.P'a całkowicie oddał się swoim zajęciom i bardzo rzadko bywał w domu. SeungHyun, kiedy skończył lat 15, zaczął   fascynować się muzyką, a dwa lata później został trainee w jednej z wytwórni. Od ojca, a także
mafii, oderwał się dopiero rok przed dołączeniem do zespołu. Na początku nie było łatwo. Był porywczy, agresywny. Nie potrafił nad sobą panować. Chłopcy z zespoły bardzo mu w tamtym czasie pomagali. Chodzili z nim na siłownię lub tańczyli. Robili wszystko by SeungHyun wyładowywał gdzieś swoją energię i pozbywał się złych emocji. W końcu udało mu się uciec od przeszłości. Przestał być bojowy i skupił się na swojej pasji. ( o kurde, ale mam dobrą wyobraźnię XDD ). Kiedy zapytałaś go ilu ludzi zabił, nie odpowiedział. Stwierdził, że do tego nie chce wracać. Uszanowałaś jego decyzję i nie naciskałaś. Domyślałaś się, że wielu istotom odebrał życie, ale do tego był zmuszany. Teraz patrząc na jego spokojną twarz nie potrafiłaś wyobrazić sobie, że kiedyś był mordercą. Znów zsunęłaś mu z czoła kosmyk włosów.
- Powinieneś je ściąć - szepnęłaś.
Nie mogąc się powstrzymać przejechałaś palcami po jego policzku. Czułaś lekki zarost, który łaskotał ci opuszki. Uśmiechnęłaś się kiedy wtulił się twarzą w twoją dłoń. Kciukiem
pomasowałaś go za uchem. ( jak psa >.< ) Już od jakiegoś czasu wiedziałaś, że czułaś do niego coś więcej, jednak nie chciałaś tego do siebie dopuszczać. Teraz już wiedziałaś, że się w tym
idolu zakochałaś i nic nie mogłaś z tym zrobić. ( no cóż, miłość nie wybiera ^^ ) Nie darzyłaś go takim uczuciem jak fanka swojego idola, tylko czymś głębszym, szczerszym i prawdziwszym.
( zostanę poetką, jak nic XDD ) 
SeungHyun powoli otworzył oczy i wasze spojrzenia się spotkały. Obdarowałaś go uśmiechem.
- Dzień dobry śpiochu - przywitałaś go.
Zamrugał kilka razy.
- A więc kiedy śpię to molestujesz mi twarz? - spytał unosząc brwi. ( nie tylko twarz 8)) )
Zabrałaś dłoń.
- Poprawiłam ci te twoje kudły - odparłaś - następnym razem zetnę ci je nożyczkami - zagroziłaś.
( kosiarką będzie szybciej ^^ )
- Na początku myślałem, że siedzi tu modelka z mojego snu - wyznał - ale potem uświadomiłem sobie, że to tylko ty - dodał złośliwie.
Zepchnęłaś go z łóżka, niestety zdążył chwycić cię za rękę i oboje spadliście. Oczywiście ty wylądowałaś na nim. ( no, a jakżeby inaczej XD )
- Jednak muszę przyznać, że jesteś lepszym widokiem o poranku - stwierdził przejeżdżając ci kciukiem po policzku. - no i przywitałaś mnie w samym szlafroku - dodał.
Lekko pacnęłaś go w głowę, a następnie się podniosłaś. T.O.P wstał za tobą.
- Idź się wykąp bo śmierdzisz potem - oznajmiłaś. ( sama śmierdzisz Q,Q )
Powąchał swoją pachę. ( co za typek XD )
- Przesadzasz - odparł.
- Nie, serio - zatkałaś nos - śmierdzisz.
Chwycił za sznurek od twojego szlafroka i pociągnął. Cudem udało ci się złapać jego brzegi nim odkryły twoje nagie piersi. ( wiesz...mogłabyś czasem się mu pokazać nago ^^ ) Szybko
zawiązałaś je z powrotem. Jednak zanim udało ci się pobić SeungHyuna, on był już za drzwiami łazienki. Westchnęłaś ciężko i pościeliłaś łóżko. Ułożyłaś się wygodnie na poduszkach,
a następnie włączyłaś telewizor. Znalazłaś powtórkę koreańskiego programu muzycznego, który lubiłaś. Po kilku minutach T.O.P wyszedł z łazienki.
- Szybko się dzisiaj wyrobiłaś - stwierdził.
- Jestem zdenerwowana i podekscytowana czekającym mnie zadaniem - wyznałaś nie patrząc na niego - nie mogłam dłużej spać.
- Nie miałaś koszmarów? - spytał.
- Żadnych  - odpowiedziałaś z uśmiechem. ( dzięki ci Alienie :D )
Poczułaś dreszcze przebiegające po plecach. Gapił się na ciebie.
- W sumie to zapomniałem, że to ty dzisiaj dowodzisz całą akcją - przyznał.
- Wasz plan był do kitu - przypomniałaś - gdyby nie ja, to tamci pewnie by cię złapali nim byś wszedł do ich bazy - stwierdziłaś.
Usłyszałaś jak się śmieje. Stanął za twoimi plecami i nim zdążyłaś się odsunąć chwycił cię za ramiona i zmusił do położenia się. Oparł się dłońmi po obu stronach twojej głowy.
Spojrzałaś od dołu na jego uśmiechniętą twarz. (keke ~~ )
- Czyli dobrze, że tu jesteś? - spytał.
- W zaistniałych okolicznościach? Bardzo dobrze - odpowiedziałaś - Potrzebujecie mnie - dodałaś.
( chyba mnie.. :"D )
Wykrzywił usta w łobuzerskim uśmiechu.
- Niby skąd ta pewność? - spytał. ( bo tak ^^ )
Przekrzywiłaś lekko głowę.
- Spójrzmy prawdzie w oczy SeungHyun. Jestem czynnikiem dzięki któremu ta misja nie zakończy się porażką - stwierdziłaś. ( to ja jestem tym czynnikiem Q.Q )
Oparłaś się na łokciach z zamiarem wstania. T.O.P jednym susem wskoczył na łóżko naprzeciw ciebie.
- Co ty... - zaczęłaś, ale nie pozwolił ci skończyć.
Chwycił cię za ramiona i przygwoździł do materaca. Próbowałaś go kopnąć, ale unieruchomił twoje nogi kolanami. Nachylił się nad tobą jeszcze bardziej niż przedtem. Twoje serce przyspieszyło bieg, bo wasze twarze dzieliło teraz zaledwie kilka centymetrów.
( Omo...osobiście już bym go całowała XDD )
- Myślisz, że nie dalibyśmy sobie rady bez ciebie?
( oczywiście, że nie dalibyście sobie rady beze mnie :3 )
Uśmiechnęłaś się. Ku swojemu zdziwieniu stwierdziłaś, że jego bliskość nie denerwowała cię tak jak wcześniej. Było przeciwnie. Teraz chciałaś, żeby był jeszcze bliżej.
( ale bez przesady, sceny 18+ nie są dla mnie ;____; )
- Ja to wiem - odpowiedziałaś.
Nie mogłaś oderwać wzroku od jego zbliżających się warg. Błąkał się na nich uśmiech.
- Tamci nie daliby mi rady - stwierdził. Poczułaś jego ciepły oddech na swojej twarzy. Pachniał miętą. - Jestem niepokonany - wyznał z pewnością siebie.
( dobrze, że umyliście oboje zęby XDD )
Uniosłaś brwi.
- Ahh tak? Jakoś gaz usypiające dał sobie z tobą radę - przypomniałaś.
( bo nie był na to przygotowany ;-; )
Przejechał wzrokiem po twoich wargach. ( ohh, Topciu ^^ wiem o czym myślisz 8)) )
- Mi chodziło o ludzi - sprecyzował.
Przejechał dłońmi po twoich ramionach. ( Czyli w dół i w górę po materiale szlafroka XD )
- Wiesz co ci powiem? - spojrzałaś w jego czekoladowe oczy.
- Nie wiem - odparł.
- Cieszę się, że nasz porwali - wyznałaś.
( no tak, po co ci rodzina i przyjaciele, skoro masz SeungHyuna XDDD )
Uniósł pytająco brwi.
- Bo gdyby nas nie porwali, to ja nadal byłabym dla ciebie tylko jedną z miliona fanów, a ty dla mnie jednym z uwielbianych idoli - stwierdziłaś.
- Skąd wiesz, że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko psychopatyczną fanką, którą przyłapałem w naszej garderobie? - spytał nachylając się jeszcze bardziej.
W tej chwili chciałaś tylko, żeby cię pocałował. ( ehh, ja to bym sama go do siebie przyciągnęła XD )
- Po prostu wiem - odpowiedziałaś.
Czułaś już praktycznie jego usta na swoich. Zamknęłaś oczy, jednak wyjątkową chwilę przerwało wam głośne chrząknięcie. ( BUM XD Co? Myśleliście, że będzie kiss? A takiego wała XDD
Tak wiem, jestem okropna ;_; Mianhe ♥ ) Spojrzałaś spłoszona na osobę stojącą w drzwiach. Nawet nie usłyszałaś jak MinYong wszedł.
- Nie chciałbym przerywać wam tej jakże romantycznej sceny - zaczął ironicznie - ale pan Choi oczekuje was w swoim gabinecie. Mam was tam zaprowadzić kiedy już się przygotujecie - oświadczył.
( ahh ten Pitbull ^^ fajnie się go wykorzystuje do przerywania RÓŻNYCH momentów ^^ )
Spojrzałaś szeroko otwartymi oczami na T.O.P'a. Nawet nie zauważyłaś, że objęłaś rękoma jego kark. Praktycznie na tobie leżał. Pchnęłaś go tak mocno, że aż spadł z łóżka.
Poprawiając szlafrok zeskoczyłaś z łóżka, wyrwałaś MinYongowi ciuchy które przyniósł i zamknęłaś się w łazience. Przyciskając ubrania do piersi, oparłaś się plecami o drzwi po czym się
po nich osunęłaś. Serce waliło ci jak szalone, a twarz nabiegła czerwienią. Wcisnęłaś ją w trzymaną odzież. ''Prawie mnie pocałował...'' tylko to chodziło ci po głowie. Do waszego
pocałunku zabrakło tylko kilku chwil. ( tak wiem, zepsułam :"D wybaczcie ;__; ). Podniosłaś się z ziemi, a następnie podeszłaś do umywalki. Ochlapałaś twarz zimną wodą. Musiałaś ochłonąć. Uderzyłaś się kilka razy w policzki.
- ____ musisz się uspokoić. Nie możesz do nich wyjść kiedy wyglądasz jak dziewica, którą rodzicie przyłapali na seksie z chłopakiem. Pomiędzy tobą, a SeungHyunem do niczego nie doszło - powiedziałaś do swojego odbicia w lustrze. ( kurde, dziewczyno. Wy się nawet nie pocałowaliście XDDD on tylko na tobie leżał :"D ).
Spojrzałaś na odłożone ubrania. Naciągnęłaś na nogi czarne, skórzane rurki, które przylegały do ciebie jak druga skóra. Do tego szary crop top z wycięciem na plecach, który odkrywał ci połowę brzucha i nawet spodnie z wysokim stanem nie był yw stanie go zakryć. A do tego skórzane botki na wysokim koturnie. Spojrzałaś na siebie.
''Kto do jasnej cholery wybierał mi te ciuchy?...Wyglądam jak jakaś dziwka z gangu..''. Rozpuściłaś swoje włosy, a także pomalowałaś oczy. Przejrzałaś się ostatni raz w lustrze, po czym wróciłaś do pokoju.
- Kto wybrał te ubrania? - spytałaś.
T.O.P aż gwizdnął kiedy cię zobaczył. Nie mogłaś powstrzymać się od naciągnęcia bluzki.
( głupia...po co...pokaż mu więcej 8)) )
- Sam pan Choi - odpowiedział MinYong z uśmiechem.
- Cóż. Mój tatuś wie co dobre - stwierdził SeungHyun. ( no cóż..o gustach się nie dyskutuje XD )
Powstrzymałaś się od uderzenia go. Twój towarzysz zamknął się w łazience. Usiadłaś na łóżku i spojrzałaś na MinYonga. Gapił się na ciebie z perfidnym uśmiechem.
- Co? - warknęłaś.
Wzruszył tylko ramionami.
- Zapomnij o tym co widziałeś, kiedy tu wszedłeś - nakazałaś.
Spojrzał na ciebie spod przymkniętych powiek.
- Niby dlaczego? - spytał.
- Bo tak mówię - odparłaś.
Zaśmiał się.
- To sobie mów dalej. Jestem pewny, że gdybym przyszedł trochę później to zastałbym dość ciekawe widoki na tym materacu - Zamachał znacząco brwiami. ( no ja nie wiem :"D )
- Jesteś niemożliwy! - Rzuciłaś w niego poduszką, którą bez problemy złapał. ( refleks psa :'D )
- Zacznijcie zamykać drzwi - doradził odrzucając ci jaśka.
Chwyciłaś go i ścisnęłaś w rękach. T.O.P wyszedł z łazienki.
- Możemy iść - oświadczył.
Spojrzałaś na niego i aż otworzyłaś usta z wrażenia. Miał na sobie czarne, dopasowanie spodnie i białą koszulę, która idealnie podkreślała jego mięśnie. To przez nią twoja buzia nie chciała się zamknąć.
- ____ zamknij usta, bo zaczniesz się ślinić - odezwał się MinYong. ( czyli nic nowego ^^ )
Zgromiłaś go wzrokiem na co T.O.P się zaśmiał. Ruszyłaś do wyjścia.
- Nie jedliśmy jeszcze śniadania - oznajmiłaś wychodząc na korytarz.
- Zjemy w biurze, a teraz już chodźmy. Ojciec nie lubi zbyt długo czekać - wyznał SeungHyun.
W trójkę wyszliście z pokoju i ruszyliście korytarzem w lewo. Mijaliście po drodze mnóstwo mężczyzn, a także, ku twojemu zdziwieniu, kilka kobiet ubranych podobnie do ciebie.
- Nie wiedziałam, że w mafii macie także kobiety - szepnęłaś do T.O.P'a - myślałam, że zawsze były one problemem dla mężczyzn - dodałaś.
- Uwierz mi. Większość z nich skopała dupę nawet MinYongowi - odpowiedział.
- Przypominam ci, że to nie mi kuzynka skopała coś innego - odwdzięczył się Pitbull.
( Oh God... T_T )
Spojrzałaś pytająco na T.O.P'a, ale on zacisnął usta w wąską kreskę i szedł dalej. Po kilku zakrętach w końcu doszliście na sam koniec korytarza. MinYong otworzył przed wami duże, mahoniowe drzwi. Znaleźliście się w biurze szefa mafii. Rozglądałaś się ciekawie po pomieszczeniu. Wyglądał tak jak sobie zawsze wyobrażałaś gniazdo mafiozy. Duże biurko z ciemnego drewna, z czarnym skórzanym fotelem. Plan miasta na stole pod ścianą, mapa po drugiej stronie, a także wypasiony sprzęt elektroniczny.
- Witam was w moich skromnych progach - odezwał się pan YoungJae zza swojego biurka - rozgośćcie się - dodał.
Pitbull nie wszedł z wami, tylko został za drzwiami. We dwójkę z SeungHyunem zajęliście fotele.
- Chcecie kawy, herbaty? Może jesteście głodni? - spytał.
- Właściwie to nie jedliśmy jeszcze śniadania - wyznał T.O.P.
- Ahh tak. Wcześnie was tu ściągnąłem. Powiedzcie co chcecie, a ja przekażę obsłudze - zasugerował. ( ale zazdro...chciałabym lokaja o wyglądzie Taehyunga Q.Q )
Poprosiliście o kanapki i dwie kawy. Pan YoungJae zamówił sobie zieloną herbatę.
- Dlaczego nas pan wezwał? - spytałaś. ( no żeby wam fundnąć śniadanie, no nie? :"D )
- Ponieważ musimy obgadać kilka spraw.
- Myślałam, że wszystko przedyskutowaliśmy wczoraj.
- Owszem, większość została powiedzona wczoraj, ale nie wszystko - wyznał.
- A więc słuchamy - SeungHyun rozparł się wygodnie na siedzeniu.
- Zostało już tylko kilka godzin do rozpoczęcia akcji - zaczął pan Choi - moi ludzie szykują dla nas centrum dowodzenia - dodał.
- Nie będzie ono tutaj? - zadałaś kolejne pytanie.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział - nie możemy ryzykować, że nas namierzą. Będziemy kierować całą akcją z miejsca do tego przeznaczonego, które znajduje się poza naszą bazą - wyjaśnił.
Kiwnęłaś głową na znak, że rozumiesz. Ojciec SeungHyuna spojrzał na ciebie.
- Chciałem także zapytać, czy nadal chcesz brać w tym udział. - wyznał szef mafii.
Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Oczywiście, że chcę. Przecież to ja mam sterować SeungHyunem, czyż nie?
( w sumie, to ja będę sterować tobą, a ty nim...więc to ja steruję nim, a nie ty. Myśl trochę :"D )
Mężczyzna oparł się łokciami o blat splatając palce u dłoni.
- Ależ tak - potwierdził.
- Więc skąd to wahanie? - spytałaś.
Spojrzał na ciebie.
- Ja tylko nie chcę żebyś się wycofała w ostatnim momencie - stwierdził - muszę mieć stu procentową pewność, że nie stchórzysz - dodał.
Zerknęłaś kątem oka na swojego towarzysza. Patrzył na ciebie i czekał na odpowiedź. Westchnęłaś.
- Oczywiście, że nie stchórzę - stwierdziłaś - ja wymyśliłam ten plan i ja powinnam nim kierować. - Spojrzałaś na pana Choi - w tej kwestii może pan na mnie liczyć.
Uśmiechnął się najwyraźniej zadowolony z twojej odpowiedzi. Do gabinetu zapukała obsługa i przyniosła wam talerz kanapkami oraz jeszcze parujące kubki. Zjedliście w milczeniu. Po posiłku pan YoungJae odesłał was do pokoju. Opadłaś na wasze łóżko z głośnym westchnięciem.
- Nie wierzę, że twój ojciec myślał, iż stchórzę - powiedziałaś.
 ( co nie? dziwny z niego człowiek :"D ) 
- No wiesz, każdy normalny człowiek na twoim miejscu by się wycofał - stwierdził.
Spojrzałaś na niego.
- Czyli jestem nienormalna? - spytałaś. ( no )
- Pasuje ci ta cecha - puścił ci oczko.
Westchnęłaś.
- Przypominam ci, że od zakończenia tej akcji zależy to czy będziemy wolni czy jednak umrzemy gdzieś w piwnicy. Chociaż teraz, skoro wiem, że jesteś synem szefa mafii to ta cała śmierć wydaje się głupim żartem - stwierdziłaś.
Wzruszył ramionami.
- Może żartował, może nie - odparł - nie wiem co temu staruszkowi chodzi po głowie - przyznał.
( no, ja wiem XD )
Podeszłaś do okna i usiadłaś na parapecie.
- A ty się nie denerwujesz? - spytałaś.
Zajął miejsce na brzegu łóżka.
- Wiesz, że to nie będzie mój pierwszy raz - odparł.
- Ale mój będzie...
Otworzyłaś usta, bo zdałaś sobie sprawę jak to brzmi i doszukałaś się drugiego znaczenia.
( boże...zboczeniec..)
Twoja twarz nabrała czerwonego odcienia. ( widać, że dziewica XD )
SeungHyun najwyraźniej nie miał tak sprośnych myśli jak ty, bo włączył telewizor i zaczął oglądać
Music Bank. ( no bo on jest doświadczony w takich różnych, fajnych rzeczach :"D )
- O! Bangtan Boys mieli comeback - zauważyłaś.
Usiadłaś obok niego i przyłączyłaś się do oglądania. Przez braku internetu nie wiedziałaś co dzieje się w świecie kpopu i czułaś się tym niepocieszona, bo zawsze byłaś na bieżąco. Nagle bardzo
zatęskniłaś za Amelią. Najczęściej to zawsze dzięki niej wiedziałaś wszystko. Brakowało ci jej
wybuchowego charakteru i ciągłego optymizmu.
- Wszystko w porządku? - spytał T.O.P.
- Tak, a czemu pytasz? - spojrzałaś na niego kątem oka.
- Przez twój wyraz twarzy - wyznał.
- Co z nim nie tak?
Uśmiechnął się łagodnie i przejechał ci kciukiem pod okiem.
- Jesteś smutna - stwierdził.
- Ohh... - Zwiesiłaś głowę - tęsknie po prostu za domem.
Objął cię ramieniem i przyciągnął do siebie. Taki zwykły, przyjacielski gest, a tobie od razu zrobiło się cieplej na sercu.
- Jeszcze trochę i zobaczysz się z rodziną - pocieszył cię.
Lekko się uśmiechnęłaś.
- Tak, wiem.
Oglądaliście MB do samego końca. SeungHyun spojrzał na zegarek.
- Czas się zbierać - oznajmił wstając.
Także podniosłaś się z łóżka i podeszłaś do drzwi. Poczekałaś aż T.O.P wyłączy telewizor i do ciebie
dołączy. Drzwi otworzył MinYong.
- Gotowi? - spytał.
- Nie bardzo - przyznałaś.
- To masz problem - odparł i ruszył przodem.
Jęknęłaś w duchu. Będziesz musiała spędzić z tym Pitbullem kilka godzin w jednym pomieszczeniu. Spojrzałaś na T.O.P'a. Chwycił cię za dłoń i uścisnął. Chciał cię w ten sposób uspokoić. Udało mu się. Ramię w ramię poszliście za MinYongiem.




niedziela, 28 sierpnia 2016

We're the chosen ones? Liebster Blog Award!







Cat: Uwaga, uwaga. Bardzo dziękujemy za nominację autorce bloga http://kawaigummy.blogspot.com/ K.Kawai. Teraz przedstawimy Wam nasze jakże kreatywne odpowiedzi na zadane pytania. Enjoy!
OSTRZEŻENIE: To nie będzie dobre.


 K.Kawai: Jakie jest twoje marzenie?
Alien: Mam w sumie kilka marzeń, ale takie najważniejsze to żeby Bangtani mieli koncert w Polsce :3

Cat: Ja też marzę o bardzo wielu rzeczach. Ciężko jest wybrać jedno z nich. To tak, jakbym rozdzieliła ich szczęśliwą rodzinkę. Whatever. Marzeń mam mega dużo, ale chyba największym jest również koncert. Jednak ja stawiam na 5SOS. Ostatnio zmieniłam trochę upodobania. Jeśli jest osoba, która nie ma uprzedzeń, co do anglojęzycznych zespołów i lubi punk rock, to jak najbardziej ich muzyka przypadnie Ci do gustu.

K.K: Jaka jest twoja ulubiona pora roku.
Alien: Lato ♥

Cat: Jesień. Kocham jesień. Czcę jesień. Lato ssie, Alienie. 



K.K: Wolisz dzikie zwierzęta, czy domowe?
Alien: Kocham wszystkie zwierzęta ^^

Cat: A one Ciebie nie. Sns, takie życie *sztucznie się uśmiecha i wzrusza ramionami* Po mojej nazwie można zauważyć, że jestem zwolenniczką kotów. Paradoksem jest wręcz fakt, że mam dwa psy. I całe, okrągłe zero kotów.

K.K: Prowadzenie bloga zmieniło twoje życie?
Alien: Nie bardzo :"D Na pewno mam mniej czasu XD Zawsze lubiłam pisać ^^ A teraz wiem, że moja praca jest doceniana przez naszych czytelników ☻ To sprawia, że chcę pisać jeszcze więcej scenariuszy, które się im spodobają :D

Cat: Och, och, och. To taaaaaakie urocze.
W ogóle. Non stop miałam biurko zawalone zeszytami, kartkami i innymi podatnymi na długopis rzeczami. W końcu znalazło się - tak, samo się znalazło, wyczarowało wręcz - miejsce, w którym mogę to składować. Nawet nie wiecie ile rzeczy mam w wersjach roboczych. Bo zamiast zajmować się opkami na teraz, ja wychodzę w przód z milionem pomysłów. Ale to raczej nie o tym było pytanie. W każdym razie, cieszę się, że jednak postanowiłam stworzyć to miejsce.

K.K: Masz swój ulubiony zespół? Jeśli tak to za co go cenisz?
Alien: Ulubiony zespół? BTS ♥ Za co ich cenię? Za ich wytrwałość, za to, że się nie poddają i nie pozwalają by coś przeszkodziło im w drodze do postawionego celu. Za ich miłość do ARMY i muzyki. Za ich ciężką pracę. Za to, że nigdy nie zawodzą. Że zawsze są dla swoich fanów.

Cat: Powtórzyłabym to samo, co Alien, a powtarzać się nie lubię. Tak więc posłuchacie trochę o 5SOS. Chociaż pewnie większość po prostu przewinie moją odpowiedź, cri. Whatever. Miano 5sosfam noszę stosunkowo krótko, jednak i tak kocham ich całym sercem. Ich muzyka - to oni. Ich uczucia przelane na instrumenty. Nie potrafię opisać tego, za co ich cenię. To nie ma skali. Tego nie da się pojąć. A próba wykrzesania chociaż iskry tego, co od nich otrzymuję pozostawia we mnie mentalną dziurę. Podziwiam ich z pewnością za cierpliwość i wytrwałość. Są pod tym względem mistrzami.


K.K: Picie vs jedzenie.
Alien: A ja wiem? I to, i to? XDDD

Cat: A potem narzeka, że grube XDD Zresztą jak można między tym wybrać?

K.K: W jakim państwie chciałabyś się urodzić?
Alien: KOREA POŁUDNIOWA *O* ewentualnie Japonia :3

Cat: WSZĘDZIE. Znaczy prawie. Ale jest tak wiele miejsc, w których chciałabym się urodzić. Pozostańmy może przy odpowiedzi, że wybrałabym kraj anglojęzyczny. Taki Londyn byłby moim idealnym miastem. Albo Sydney. Albo LA. Albo... Osaka. 

Alien: Ale... Ale wiesz, że... Osaka nie leży w anglojęzycznym kraju? X"D

Cat: I... I co z tego? Nie dyskryminuj jej, ok? Ona też zasłużyła na uwzględnienie, ok?

Alien: Och, oto dowód na to, że Ciebie i tak nigdzie by nie wpuścili. Nie chcieliby, żebyś zaraziła ich kraj głupotą *wzrusza ramionami*

Cat:...Vice versa.

K.K: Gdybyś mogła mieć każde ze zwierząt jakie byś wybrała?
Alien: O jeju... i mam wybrać jedno? Jak ja bym chciała słonia, lamparta, tygrysa, geparda, goryla, papugę, psa, kota, królika, fretkę, surykatkę i wiele, wiele innych T_T
No ale wybiorę jedno zwierzę..hmmm..chciałabym mieć kapucynkę *o*

Cat: Omg, te pytania są ciężkie. Prawie tak, jak Alien *wzdycha* No dobra. Jak ktoś mi da tygrysa polarnego albo main coona, to zapłacę w jedzeniu.

K.K: Lubisz poznawać nowych ludzi?
Alien: Jestem mega otwartą osobą i tak, bardzo lubię poznawać nowych ludzi ^^

Cat: "Poznawać"... *kaszl* molestować *kaszl*

Alien: Molestuję tylko Taehyunga w myślach! No... i Ciebie jak mnie wkurzasz. XDD


Cat: Nie dajcie się zwieść. Robi to wszystkim... #potwierdzoneinfo
A co do mnie - czasami lubię. Jestem dość otwarta, ale bycie dość niemiłą dość niszczy efekt. I tak - specjalnie użyłam "dość" trzy razy. Ale poza tym jestem supi~!


Alien:...A powiedz mi, w tej bajce to były smoki?

Cat: Wyjdź.

K.K: Osiągnęłaś coś dzięki blogu.
Alien: Nowych czytelników i większą pewność co do swojego stylu pisania :D

Cat: Dałam jej za dołączenie lizaka X"D
I cóż, czy coś osiągnęłam? Ponad 60000 wyświetleń. To jest naprawdę niesamowite. Jestem Wam mega, mega wdzięczna za marnowanie swojego cennego czasu na wchodzenie tutaj i czytanie naszych wypocin. To naprawdę wiele dla nas znaczy. Wasze opinie, odczucia po przeczytanych scenariuszach... Zrobiło się sentymentalnie *wyrzuca przez okno butelkę po szampanie* Więcej nie pijemy Piccolo~!


K.K: Czujesz się szczęśliwa?
Alien: Aktualnie? Owszem XD

Cat: Nie. Nie mam lodów. Nikt mi ich nie kupi, bo nikt mnie nie kocha. Czuję ból X"D

Alien: Dobra, fajnie. Nikogo to nie interesuje. Mamy jeszcze jakieś pytania? 

Cat: Ty nikogo nie interesujesz. Jestem matką tego bloga, milcz jak do mnie mówisz. I nie, nie mamy.

Alien: No to... Na co czekasz?

Cat: A na co mam czekać? Na lody, na sosów w Polsce. Wiesz włosy Michaela...

Alien: Nawet nie zaczynaj. 

Cat: Ale ja...

Alien: NIE. 

Cat: Tylko raz...

Alien: Nadal: NIE.

Cat: Kiedy ja muszę...

Alien: Nawet się nie wa...

Cat: WŁOSY MICHAELA CLIFFORDA TO ŻYCIE!

Alien:...

Cat: OGÓŁEM CAŁY MICHAEL TO ŻYCIE!

Alien:...Skończyłaś?
Cat: Tak, już tak.
Alien: Nareszcie. To teraz w takim razie możesz j...
Cat: A nie, nie czekaj. MUKE TO ŻYCIE!
Alien:...*facepalm*
Cat: Teraz już skończyłam.
Alien: Z kim ja żyję?
Cat: To nie rozmowa na teraz. Dobra. Dziękujemy za wszystkim za obecność! Śmieci wyrzucamy do kosza na prawo, zużyte prezerwatywy na lewo...


Alien: Dlaczego... osobno?
Cat: Z czymś przecież musisz mieć dzieci. Wiem, że tak lubisz. Nikomu nie powiem. Dobra, do zobaczenia kiedyś! 


Alien: Czekaj, ja wcale nie...
Cat: PA!

niedziela, 31 lipca 2016

T.O.P (BigBang) - I walk in danger cz.4

Jest i on! Nowy rozdział :D Cieszmy się i radujmy :D
Ta część jest najprawdopodobniej przedostatnia :c 
Ale spokojnie :D Potem biorę się za kolejny scenariusz :3




Znów byłaś w holu.
- Co? - Rozejrzałaś się - dlaczego znów tu jestem? Przecież zasnęłam razem z SeungHyunem w pokoju.
Podeszłaś do drzwi wyjściowych.
- Co ja tutaj robię? ( dobre pytanie :"D ) - Czułaś się zagubiona - Nie pamiętam żebym wychodziła z pokoju.
Chwyciłaś za klamkę.
- Ej! Co ty robisz?! - usłyszałaś znajomy głos. ( nie mów mi, że będzie powtórka z rozrywki Q,Q )
Odwróciłaś się gwałtownie i z przerażeniem patrzyłaś jak w twoją stronę szybkim krokiem zmierza JaeJoong. ( ahh...tylko nie on... ale chwila moment, czy on nie miał być zamknięty czy zabity? O.o )
- Przecież...przecież nie powinieneś żyć..SeungHyun cię pobił.. powiedział mi, że cię zabiją.. ( też tak słyszałam :"D )
Z uśmiechem do ciebie podszedł. Ze strachu nie potrafiłaś zrobić żadnego kroku. ( kopnij go chociaż w jaja! )
- Jak widzisz jestem cały i zdrowy - odparł chwytając cię mocno za ręce - i wróciłem dokończyć to, co mi przerwano - oświadczył. ( przerwać to ja ci mogę tętnicę na szyi.. )
Zza jego pleców wyszedł HyeSung z takim samym, pedofilskim uśmiechem.
- Nie... - szepnęłaś kręcąc głową - to się nie dzieje naprawdę.. 
( nie, spokojnie. to tylko moje urojenia XD )
JaeJoong zarechotał.
- Ależ owszem..Tym razem nikt nam nie przeszkodzi - oznajmił. ( nie mów hop :/ )
HyeSung chwycił cię za włosy i rzucił tobą o podłogę. Próbowałaś się odczołgać, ale JaeJoong przyciągnął cię za nogę i usiadł na tobie okrakiem.
- Puść mnie! - krzyknęłaś próbując się wyrwać - SeungHyun was zabije! 
( dokładnie! powiesi was za jaja na żyrandolu albo wykastruje widelcem! )
Obaj wybuchnęli śmiechem.
- Tak? Twój SeungHyun właśnie odjeżdża - poinformował cię twój oprawca. 
( taa, jasne. kłamiesz babolu głupi )
Wykręciłaś głowę by móc spojrzeć na szklane drzwi. T.O.P wsiadał do limuzyny. ( serio... )
- Nie... - jęknęłaś - NIE! SEUNGHYUN NIE! BŁAGAM! SEUNGHYUN POMÓŻ MI! PROSZĘ! - krzyczałaś.
JaeJoong unieruchomił twoje dłonie. T.O.P odjechał sprzed hotelu. ( co )
- NIE! PUŚĆ MNIE! PROSZĘ... - Płakałaś, szarpałaś się, ale trzymał mocno - SEUNGHYUN!
- _____ obudź się! Jestem tu, słyszysz?! Obudź się! - usłyszałaś jakby w głowie ukochany głos T.O.P'a. ( ufff...wiedziałam, że coś tu nie gra ;_; )
- Już nikt ci nie pomoże - zaśmiał się JaeJoong zrywając z ciebie koszulę.
- NIE! Nie rób tego..proszę - zaczęłaś go błagać.
Ale on w odpowiedzi szarpnął za twój biustonosz. Znów zaczęłaś się szamotać, próbowałaś go uderzyć, ale HyeSung mocno trzymał twoje dłonie. ( dobra, koniec tego.. )
- SEUNGHYUN! PROSZĘ WRÓĆ...wróć.... - załkałaś.
Ktoś tobą mocno szarpnął. Otworzyłaś szeroko oczy i ujrzałaś przestraszoną twarz SeungHyuna. Przylgnęłaś do niego wybuchając płaczem. ( wiedziałam, że to tylko sen ^^ )
- Ciii..już dobrze, jestem tu - mówił kojącym głosem - to tylko koszmar - dodał kołysając tobą.
- A-a-ale był ba-bardzo rzeczy-czy-wisty - zaciągałaś się nie mogąc złapać oddechu.
( BARDZO rzeczywisty. Nawet ja uwierzyłam XD )
- Cii, wiem - odparł - ale ich już nie ma. Nie zrobią ci więcej krzywdy - uspokajał cię.
Zacisnęłaś dłonie na jego koszulce. Byłaś przerażona tym snem, który był aż nadto wyrazisty.
- A-a i-inni? - spytałaś przez płacz. ( jacy inni? )
- Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić - obiecał mocniej cię przytulając - nigdy więcej - dodał.
( dobrze mówi! Polać mu! )
Po kilku minutach udało mu się ciebie uspokoić, jednak nie wypuścił cię z objęć za co byłaś mu wdzięczna.
- W tym śnie.. - zaczęłaś.
- Nie musisz mi o nim mówić - stwierdził.
- W tym śnie.. - zignorowałaś go - odjechałeś, zostawiłeś mnie i pozwoliłeś, żeby robili ze mną co chcieli - wyznałaś. ( jak mogłeś? Q,Q co tobą kierowało? Bo na pewno nie ja XD )
Poczułaś jak sztywnieje i napina mięśnie.
- Nigdy bym tego nie zrobił _____, NIGDY bym cię nie zostawił. ( wierzę ci :3 )
- Wiem o tym - przyznałaś.
Siedzieliście tak jeszcze przez jakiś czas. W końcu odsunęłaś się od niego.
- Przepraszam..zmoczyłam ci koszulkę - powiedziałaś ze skruchą.
( nie brzmi to dobrze XDD  teraz musisz mu ją wyprać :3 )
Kciukami wytarł ci z łez skórę pod oczami.
- Nie przejmuj się - odparł - masz ochotę na kakao? ( ja mam ^^ )
Kiwnęłaś głową. Zamówił dwa kubki przez intercom i wrócił na miejsce obok ciebie.
( a dla mnie? :c znowu o mnie zapomnieliście? to boli ;_; )
- W porządku? - spytał biorąc cię za rękę.
- Nie bardzo - przyznałaś odwracając wzrok - nadal czuję jego dotyk.. - wyznałaś
T.O.P nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął cię znów do siebie. Posadził sobie ciebie na kolanach jak małe dziecko. ( OMG...też tak chcę ;_; )
- Kiedyś minie - Gładził dłonią twoje włosy.
Oparłaś się o jego tors wsłuchując się w spokojnie bicie jego serca. Miałaś nadzieję, że koszmary nie będą cię nawiedzać. Niestety myliłaś się. Ktoś zapukał do drzwi. Wstałaś i podeszłaś do
okna. Wciąż była noc, a niebo było tak piękne jak wieczorem. Usiadłaś na parapecie podkulając nogi. SeungHyun podał ci kubek z kakaem.
- Dziękuję - Upiłaś łyk.
Oparł się o parapet patrząc na gwiazdy.
- O czym myślisz? - spytałaś po dłuższej chwili.
- A ja wiem? O wszystkim i o niczym - przyznał. ( to się dowiedziałaś XD )
- Powiedz mi. - poprosiłaś.
Westchnął.
- Myślę o tym, że wszystko byłoby inaczej gdybyś jednak nie była naszą fanką - wyznał nie patrząc na ciebie - gdybyś wtedy nie przyszła na nasz koncert, to nie zostałabyś porwana, ani
.... tak wykorzystana - dodał.
(wtedy nie byłoby tego scenariusza :"D innego pomysłu nie miałam, sorry ;_;  )
Spojrzałaś na pływające na powierzchni drobinki kakaa.
- Przestań tak myśleć - odparłaś - gdybym nie przyszła na wasz koncert to teraz byłbyś tu sam i może podejmowałbyś inne decyzje - dodałaś. 
( a ja pisałabym scenariusz o kimś innym :3 lub zupełnie o czym innym )
- Pewnie masz rację - przyznał.
Siedzieliście przez chwilę w ciszy wpatrzeni w niebo za oknem. Zobaczyłaś, że T.O.P coraz częściej ziewa.
- Idź się połóż spać - poleciłaś mu odkładając pusty kubek.
- Nie jestem śpiący - odparł po czym potężnie ziewnął.
Zaśmiałaś się.
- Właśnie widzę - powiedziałaś - mówię serio, idź się połóż.
Odstawił kubek.
- A ty? - spytał. ( ja z tobą pójdę 8)) )
- Przepraszam, ale nie zasnę - przyznałaś. ( ale ja zasnę :'D )
Przytulił cię. (ehh...)
- Nie przepraszaj - nakazał - po prostu posiedzę z tobą.
Westchnęłaś.
- Chodźmy się chociaż położyć - zaproponowałaś. (dobre i tyle XD )
Kiwnął głową. Ułożyłaś się obok niego oparta o poduszki, nakrył was kołdrą. Rozmawialiście o tobie. SeungHyun chciał się dowiedzieć o twojej osobie jak najwięcej. Wieć opowiadałaś mu
o swoim rodzinnym mieście, o rodzinie, o przyjaciołach, zainteresowaniach, jakie jeszcze zespoły kpopowe lubisz. Wypytywał cię o twój ulubiony kolor, przysmak, czy masz jakieś zwierzęta,
jakie cechy charakteru u ludzi lubisz, a jakich nienawidzisz.
- SeungHyun dużo jeszcze będzie tych pytań? - spytałaś.
Jednak nie uzyskałaś odpowiedzi.
- SeungHyun?
Spojrzałaś na swojego towarzysza. Spał sobie w najlepsze oparty na twoim ramieniu. ( tak przynudzałaś, że każdy by zasnął :"D ) Uśmiechnęłaś się po czym przykryłaś go bardziej kołdrą.
Oparłaś się głową o czubek jego. Byłaś śpiąca, ale bałaś się zmrużyć oczy. Nie chciałaś kolejnego koszmaru, więc myślałaś o swoich rodzicach, Anastazji, osobach, które poznałaś na
koncercie. Byłaś ciekawa co teraz robią. Pewnie się o ciebie bardzo martwili. Żałowałaś, że nie możesz dać im jakiegoś znaku, powiedzieć, że żyjesz i masz się dobrze oraz, że niedługo
wrócisz do domu. Delikatnie położyłaś głowę T.O.P'a na poduszce, a sama wstałaś z łóżka. Nagle chłopak chwycił cię za rękę. Znieruchomiałaś myśląc, że coś do ciebie powie, jednak
usłyszałaś tylko jego miarowy oddech. Nadal spał. Próbowałaś jakoś rozluźnić jego palce, jednak trzymał mocno. Westchnęłaś i wróciłaś do łóżka. Przez sen przyciągnął cię do siebie. Czułaś
delikatny zapach potu i męskich perfum. Wtuliłaś się w zgłębienie jego szyi po czym zamknęłaś oczy. Nie wiedziałaś nawet kiedy zasnęłaś.
Obudziłaś się następnego dnia niewyspana. Przetarłaś oczy, a następnie przeciągnęłaś się na łóżku. Twoja ręka natrafiła na puste miejsce, w którym powinien leżeć T.O.P. Przejechałaś
dłonią kilka razy po już zimnej powierzchni. W jednym momencie wpadłaś w panikę. ( spokojnie, on nigdzie nie poszedł ;_; ) Odrzuciłaś kołdrę na ziemię, a zaraz potem obok niej wylądowała również poduszka.
- SeungHyun!? - krzyknęłaś schodząc z łóżka.
Byłaś bliska histerii. 
( Oddychaj...najpierw WDECH ~ nabierasz powietrza w płuca~ a następnie WYDECH ~ wypuszczasz je spokojnie ~ )
W przerażeniu rozejrzałaś się po pokoju.
- SeungHyun!!
T.O.P wybiegł nagle z łazienki. ( mówiłam przecie, że nigdzie nie poszedł :"D ) Zalała cię fala ulgi. Nie zważając na to, że jest w samym ręczniku przylgnęłaś do jego wilgotnego ciała.
( ahh, po prostu chciałaś wykorzystać okazję..ty przebiegła szympansico Q.Q )
Pogłaskał cię uspokajająco po włosach.
- Cii, jestem tu - powiedział kojąco. (przecież widzę ^^ albo raczej czytam )
Odsunęłaś się od niego ze spuszczoną głową i nerwowym ruchem otarłaś łzy.
- Przepraszam...spanikowałam - wyznałaś zawstydzona. ( nie zauważyłam :'D )
Uśmiechnął się łagodnie i wsadził ci za ucho zabłąkany kosmyk włosów.
- W porządku, nic się nie stało - odparł.
Uniosłaś wzrok dopiero uświadamiając sobie, że jest pół nagi. Twoje policzki nabrały czerwonego odcienia. ( głupia...zerwij mu ten ręcznik z bioder.. )
- Wyciągnęłam cię spod prysznica... - zgadłaś. ( nie, no coś ty..pod rynną siedział :"D )
- Właściwie, to już skończyłem - sprecyzował - Miałem się właśnie ubierać - dodał. (po co się ubierać? :3 weź zrzuć po prostu ten ręcznik 8)) )
- Wybacz..
Zaśmiał się przejeżdżając ręką po swoich włosach.
- Skoro nic ci nie grozi to wrócę do łazienki - oświadczył. ( czekaj! najpierw zdejmij ręcznik Q,Q )
Kiwnęłaś głową.
- Pamiętaj, że jestem zaraz za drzwiami - dodał.
- Będę pamiętać .
Zamknął za sobą drzwi. ( ehh, szkoda :c ) Podniosłaś z ziemi wcześniej rzucone rzeczy, a następnie pościeliłaś łóżko. SeungHyun wyszedł już ubrany w czarne szorty i białą koszulkę na
ramiączkach. Starałaś nie gapić się na na jego odznaczające się pod materiałem mięśnie brzucha. 
( ja tam bym się nie powstrzymywała XD jeszcze bym zmacała, a co! )
- Co zjemy dzisiaj na śniadanie? - spytał.
- Obojętne mi to - stwierdziłaś włączając telewizor - ale na pewno chcę mrożoną kawę. ( też bym wypiła... )
Usiadłaś po turecku na łóżku i zaczęłaś skakać po kanałach. Znalazłaś pierwszy odcinek dramy którą zamierzałaś obejrzeć. T.O.P zamówił ci na śniadanie kanapki oraz kawę, a sobie jajecznicę, tosty i sok pomarańczowy. Usiadł obok ciebie.
- Powinnaś wziąć prysznic - stwierdził.
Spojrzałaś na niego z ukosa.
- A co? Śmierdzę?
- Troszeczkę - przyznał z lekkim uśmiechem. ( chyba bardzo XDD )
Trzepnęłaś go w ramię. W odpowiedzi zaczął cię łaskotać. Stopą go odepchnęłaś, po czym zatrzymałaś dramę. (Ej! stopy też ci śmierdzą ;_; )
- Mam oglądać zastygły ekran? - spytał opierając się na dłoniach.
- Tak właśnie - odparłaś. ( to nudniejsze niż oglądanie reklam... )
Wzięłaś czystą bieliznę, ciuchy które ktoś ci przyniósł rano i weszłaś do łazienki. Po ściągnięciu cuchów wskoczyłaś do kabiny. Już po chwili po twoim ciele spływała ciepła woda. Umyłaś dokładnie włosy, a także ciało. Spłukałaś całą pianę. Zawinęłaś włosy ręcznikiem, a następnie dokładnie się wytarłaś. Ubrałaś się w przyniesione ubrania. Na twój strój składały się poszarpane krótkie, dżinsowe spodneki z wysokim stanem, a także niebieski crop top. Odrzuciłaś ręcznik z włosów i szybko je rozczesałaś. Zanim wyszłaś do T.O.P'a umyłaś jeszcze zęby. ( no tak, przecież nie chcemy zabić go twoim oddechem XD )
- Śniadanie już... - Umilkłaś kiedy po otwarciu drzwi ujrzałaś siedmiu mężczyzn w garniturach.
( melanż się szykuje? )
Rozpoznałaś mężczyznę, który wczoraj towarzyszuł SeungHyunowi oraz MinYonga i jego przyboczną straż. Resztę osób widziałaś po raz pierwszy. Oczy wszystkich zgromadzonych
był zwrócone w twoją stronę. Zatrzymałaś się wzrokiem na T.O.P'ie. Posłał ci przepraszające spojrzenie. Zacisnęłaś dłoń na klamce. Powstrzymywałaś się przed wróceniem do łazienki
i zabunkrowania się w wannie. ( lepiej by było w kabinie prysznicowej ^^ )
- Możesz do nas dołączyć panno _____ - odezwał się starszy mężczyzna, którego rozpoznałaś.
Zamknęłaś za sobą drzwi po czym zajęłaś miejsce obok SeungHyuna. Chwycił cię za dłoń aby dodać ci otuchy.
- Co to za zgromadzenie? - spytałaś cicho T.O.P'a.
- Powiedziałem im, że nie zostawię cię samej po tym co się wydarzyło i zaproponowałem spotkanie tutaj - wyjaśnił - o dziwo się zgodzili - dodał głośniej.
Nieznajomi wymienili ze sobą spojrzenia.
- Rozumiemy, że _____ boi się zostać sama - odparł jeden z nich - w końcu spotkało ją coś okropnego - dodał. ( to wcale nie moja wina Q.Q )
- Myślałam, że nie mogę wziąć udziału w tym tajnym spotkaniu - odezwałaś się.
- Okoliczności zmusiły nas do twojej obecności - stwierdził ten sam.
- Nazywam się Choi YoungJae - przedstawił się starszy mężczyzna - jestem szefem całego stowarzyszenia.
'' Mafia to stowarzyszenie? '' ( chyba tak ;_; )
Kiwnęłaś głową.
- MinYonga oraz jego towarzyszy już znasz - dodał.
Powędrowałaś wzrokiem do Pitbulla.
- Cóż..Miałam te NIEprzyjemność ich poznać - odparłaś oschle.
MinYong zaszczycił się nieprzyjemnym uśmiechem. (rzuć w niego krzesłem, plz )
- Reszta to moi doradcy oraz wspólnicy - mówił dalej.
Przedstawił ci każdego po kolei. Próbowałaś spamiętać ich nazwiska, jednak słabo ci szło. Przysunęłaś się bliżej SeungHyuna. Czułaś się źle otoczona przez mężczyzn.
- Chciałem ci powiedzieć, że twoi oprawcy już dostali to na co zasłużyli - zakomunikował facet, który nazywał się chyba WooYoung.  ( a jednak udało ci się jakoś zapamiętać? ^^ )
- A na co zasłużyli? - zapytałaś, mimo, że dobrze wiedziałaś co ich spotkało.
- Na śmierć - odpowiedział MinYong takim tonem, że aż przeszły cię ciarki.
Skuliłaś się na swoim miejscu. Owszem, wyrządzili ci krzywdę. ( oni chcieli cię kurna zgwałcić... ) Jednak nigdy nie sądziłaś, że z twojego powodu ktoś zostanie z zimną krwią zamordowany. ( a czego się spodziewałaś? Że będą sobie biegać na wolności? Mam nadzieję, że na żywca im odcięli jajca ).
SeungHyun wyczuł jak zesztywniałaś, więc objął cię ramieniem.
- Zasłużyli na to - stwierdził. (zgadzam się :3 )
Wiedziałaś o tym. Chciałaś żeby zostali ukarani, ale nie potrafiłaś pogodzić się z takim rozwiązaniem. ( głupia.. ). Pan YoungJae odchrząknął.
- Czas przejść do rzeczy moi mili - orzekł siadając przy stole.
Wszyscy się rozsiedli po całym pokoju. Jeszcze bardziej przysunęłaś się do T.O.P'a.
- Jak wszyscy wiemy ( nie wszyscy.. ) dwa dni temu konkurencja jakimś cudem włamała się do naszego systemu i wykradła bardzo ważne dane ( to oznacza, że macie słabe zabezpieczenia ) - zaczął - na szczęście nie potrafią odszyfrować naszego kodu, ale to tylko kwestia czasu kiedy w końcu im się to uda - dodał.
Oparłaś brodę na kolanach i słuchałaś bardzo uważnie. Z jakiegoś powodu bałaś się tego człowieka, ale jednocześnie budził w tobie szacunek. Dopiero zauważyłaś, że ten mężczyzna miał bardzo podobne oczy do T.O.P'a, praktycznie identyczne.
- Co chcecie zrobić? - spytał SeungHyun.
- I tu się zaczyna twoja rola - odpowiedział łysy facet siedzący obok pana YoungJae. ( a jego imienia to już nie dałaś rady zapamiętać? :"D a tak serio, to nie chciało mi się tych imion wymyślać XDD )
- Jaki jest mój cel?
- Musisz dostać się do ich głównego budynku i wykraść te informacje z głównego komputera - odpowiedział WooYoung.
Zmroziło cię.
- Zgoda - odparł T.O.P. - kiedy?
- Jutro w nocy.
Na twarzach zgromadzonych pojawiła się satysfakcja.
- Chwila, chwila... - odezwałaś się nim zdążyłaś ugryźć się w język. ( no to pięknie.. )
Spojrzenia każdego z osobna spoczęły na twojej osobie.
- Chcesz coś powiedzieć? - spytał pan YoungJae. ( nie chce.. )
''Przecież nie mogę się teraz wycofać.. '' ( ależ możesz..błagam siedź cicho Q,Q )
- Nie podoba mi się to - wyznałaś. ( no i masz babo placek ;_; )
- Co ci się nie podoba? - spytał MinYong. ( twoja osoba )
- Ten plan - odpowiedziałaś.
SeungHyun ścisnął ostrzegawczo twoje ramię.
- Nie rozumiem - przyznał pan YoungJae.
- Dlaczego wysyłacie SeungHyuna w sam środek ich głównej bazy? Gdzie roi się od uzbrojonych po zęby mafiozów, takich jak wy? - spytałaś. ( posuwasz się za daleko..znów będę musiała
wyciągać cię z opresji, a raczej T.O.P ;_; )
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Tylko pan YoungJae oraz MinYong się w ciebie wpatrywali. Ten pierwszy z zainteresowaniem, no a pitbull z wyraźną niechęcią.
( a może lepiej wieszakiem go zadźgać )
- On może tam zginąć.. - dodałaś. ( właśnie..a nie czekaj, to ode mnie zależy..hmmm.. )
- Przykro mi moje drogie dziecko, musimy podjąć takie ryzyko - oznajmił mężczyzna.
- ______ już kiedyś wykonywałem takie misje - poinformował cię T.O.P - dla mnie to bułka z masłem.
- Kłamiesz - wytknęłaś mu.
Spojrzał na ciebie zaskoczony.
- Jestem pewna, że w przeszłości włamywałeś się do baz mniejszych grup, a i to było trudne - powiedziałaś.
Z jego miny wywnioskowałaś, że trafiłaś.
-  Z tego co usłyszałam, teraz natrafiliście na godnego siebie przeciwnika, grubą rybę. - Byłaś zaskoczona swoją nagłą odwagą, no ale tu chodziło o życie twojego Oppy - odważyli się włamać
do waszego systemu i wykraść ważne dane. Założę się, że to wam się zdarzyło pierwszy raz. No bo które ćwoki miałyby odwagę podpaść wielkiej koreańskiej mafii sławnej w całej Azji? No
proszę, chyba znam odpowiedź - powiedziałaś ironicznie.
( dobra jesteś ^^ może nie będę musiała cię ratować. :D )
- Hamuj się - ostrzegł MinYong.
- Zamknij się - odpyskowałaś.
Zacisnął pięści, ale się nie ruszył. Pan YoungJae nieznacznie się uśmiechnął.
- Szczerze wam powiem, że ten wasz plan jest do bani - stwierdziłaś. ( uważam tak samo ^^ )
- Więc co proponujesz? - spytał ten łysawy.
Uśmiechnęłaś się.
- Macie jakiś plan ich bazy? - spytałaś.
Pan YoungJae skinął na MinYonga, ten niechętnie rozłożył plan na stole. Szybko go przejrzałaś.
- Powinniśmy ich zaatakować - stwierdziłaś.
- My?! - spytał MinYong.
Pan YoungJae uciszył go dłonią.
- Są na to przygotowani - odezwał się blondyn trzymający się trochę z tyłu.
- Ale nie bezpośrednio. - W twojej głowie już rodził się plan (przepraszam, ale jaki plan? ) - macie u nich w bazie szpiega?
- Tak, dwóch nawet - odpowiedział WooYoung.
- Mam pomysł - wyznałaś. ( a ja nie :"D )
Przez resztę dnia ustalaliście nową strategię. Polegała ona na wywołaniu zamieszania w głównej bazie konkurencji. Wasze wtyki miały zamontować kilka niewielkich ładunków wybuchowych jak najdalej od głównego komputera, a także wyłączyć alarm. Następnie muszą szybko się zmyć. Bomby miały wybuchnął wtedy kiedy T.O.P będzie już w środku. Postanowiłaś, że będzie się on poruszał szybem wentylacyjnym, który rozciągał się w całym budynku. Jeżeli ktoś zostanie w pokoju z komputerem to będzie to ok. 1-2 osób. SeungHyun szybko i sprawnie się z nimi rozprawi. Potem już tylko musi włamać się do ich systemu, a w tym pomoże mu hacker. Akcja miała się odbyć w nocy. Plan spodobał się każdemu, nawet MinYog wydawał się zadowolony. Około 22 wszyscy w końcu się rozeszli. Pan YoungJae jednak jeszcze na chwilę został.
- Mój syn nie mówił, że masz takie doświadczenie - wyznał.
- Pański syn?
- No tak. Jest nim SeungHyun - odpowiedział. (CO )
Spojrzałaś na T.O.P'a. Drapał się nerwowo po karku.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytałaś z wyrzutem.
- Nie powiedział ci? - Pan YoungJae był wyraźnie zaskoczony.
- Najwyraźniej uważał, że to nie jest ważne - stwierdziłaś oschle.
Zaczęłaś zauważać coraz więcej cech ich łączących. Rysy twarzy, włosy, a nawet sposób poruszania się.
- Chyba zostawię was samych - stwierdził pan YoungJae po czym wyszedł. ( to będzie nieprzyjemna rozmowa.. chyba zamkilknę )
- Słuchaj ____, ja... - zaczął T.O.P, ale najwyraźniej nie potrafił dobrać słów.
- Miałeś być ze mną szczery..
- I byłem! - zaoponował.
- I dlatego ukryłeś fakt, że szef największej koreańskiej mafii to twój ojciec?!
Zamilkł najwyraźniej nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Ufałam ci..
- Możesz ufać dalej.
Zaprzeczyłaś ruchem głowy.
- Zataiłeś przede mną tak ważną informację..Jak mogłeś? Ja się przed tobą otworzyłam! - Byłaś bliska płaczu.
Czułaś się zraniona i oszukana. ( no i koniec. nie będzie seksu ;c )
- ______ przepraszam...Chciałem ci o tym powiedzieć, ale brakło mi odwagi. Bałem się, że to co jest..było między nami zniknie kiedy się dowiesz kto jest moim ojcem. - wyznał.
- Odpuść sobie T.O.P - poradziłaś - twój tatuś trzyma nas tutaj jako więźniów... - Spojrzenie SeungHyuna mówiło samo za siebie - ahh, przepraszam. To MNIE trzyma jako więźnia.
Ty sobie pewnie możesz wychodzić kiedy tylko ci się podoba, jednak nie chciałeś wzbudzać moich podejrzeń. Zaplanowałeś to sobie od początku, prawda? A mnie dziwił ten luksusowy apartament i służba..Co? Tatuś wszystko załatwił? - spytałaś.
- ______ - zaczął błagalnie.
- Na co ty liczyłeś? To całe porwanie to też bujda? Nigdy nie odszedłeś z mafii, prawda? Członkowie zespołu wiedzą kim tak naprawdę jesteś?
- Nie! Słuchaj, ja naprawdę stąd odszedłem - zaoponował - Owszem. Załatwiłem u ojca ten apartament i tak, mogę wychodzić kiedy tylko zechcę. Ale to tylko dlatego, że mój ojciec wie
iż bez ciebie nie ucieknę - dodał.
Zaśmiałaś się bez cienia wesołości.
- Nigdy w życiu nie spotkałem kogoś takiego jak ty - wyznał podchodząc do ciebie, cofnęłaś się.
Na jego twarzy odmalował się ból.
- Spotkałeś na swojej drodze mnóstwo psychopatycznych fanek...
Pokręcił przecząco głową.
- Tylko na początku tak o tobie myślałem, ale potem okazałaś się inna. Urocza, zabawna, nerwowa i zadziorna. Byłaś osobą która nie dałaby sobie w kasze napluć. Przy tobie mogłem się odprężyć i być normalnym chłopakiem. Nie idolem czy członkiem mafii, tylko sobą - wyznał.
Czułaś, że przez jego słowa powoli miękniesz. ( a może jednak będzie seks? 8)) Alien..nie potrafisz pisać scen 18+ więc się zamknij ) Zrobił kilka kroków w twoją stronę.
- Kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy przed halą..Już wtedy wiedziałem, że jesteś kimś wyjątkowym..Czułem to - przyznał - o tu.. - Przyłożył dłoń w miejsce, gdzie znajduje się serce.
Poddawałaś się.
- Jak mam ci znów zaufać? - spytałaś.
Chwycił twoje dłonie. Nawet nie zauważyłaś kiedy się zbliżył.
- Opowiem ci o sobie wszystko - oznajmił - o mojej rodzinie, przyjaciołach. Powiem ci o wszystkim co będziesz chciała wiedzieć - obiecał.
- Zgoda.
I tak siedzieliście do późnej godziny. SeungHyun opowiadał ci o swoim życiu zanim został idolem, a potem jak już nim był. Dowiadywałaś się rzeczy, o które niejedna fanka by zabiła.
W końcu zmęczeni usnęliście w siebie wtuleni. Od rana czekała was masa roboty.


Obserwatorzy